W Londynie ślub stulecia, a my tu musimy zajmować się przyziemnymi sprawami naszego smętnego podwórka. Tam pałace, karoce, high life, tout le monde, celebryci i arystokraci… A tu ponura rocznica Czarnobyla i codzienna, obowiązkowa nagonka na Kaczyńskiego. – „Cele polityczne Jarosława Kaczyńskiego są niepokojące, bo on nie proponuje pozytywnego programu dla Polski (…) głównym celem, do którego dąży, jest odsunięcie PO od władzy” – powiada poseł Mężydło. A mnie, prostemu felietoniście, wydaje się niestety, że we wszystkich demokracjach opozycja pragnie odsunąć od władzy aktualnie rządzącą partię. I nie ma w tym nic niepokojącego. To jest pozytywna norma. Groźne dla państwa są rządy nieusuwalnej monopartii, traktującej państwo jak własny worek z pieniędzmi, oponentów jak najgorszych wrogów a naród jak stado baranów.
Wracając do weseliska w Londynie, należy i tam dostrzec zaskakujący brak tolerancji dla opozycji. Dwaj lewicowi przywódcy Gordon Brown i Tony Blair nie otrzymali zaproszenia na tę jedyną w swoim rodzaju uroczystość. To bardzo krzywdząca i niezrozumiała decyzja sfer monarchiczno-konserwatywnych. To tak, jakby do TVN przestano zapraszać Leszka Millera lub Aleksandra Kwaśniewskiego. To byłby szok! Jak oni teraz biedaki rodzinom i elektoratowi w oczy spojrzą?
A propos… Nasz elektorat czeka w nadchodzących miesiącach znacząca rekonstrukcja. Po otwarciu niemieckiego rynku pracy wyruszy tam kilkusettysięczna fala gastarbeiterów. „Szli na Zachód osadnicy, szlakiem Wielkiej Niedźwiedzicy” śpiewano na zapomnianym żołnierskim festiwalu w Kołobrzegu antycypując obecną sytuację. Jak czytamy w Rzepie „zamiast 1500 zł chcą zarabiać 1500 euro”. To można zrozumieć, ale co z frekwencją na wyborach? Czy ktoś z Platformy się zastanowił, że opuszczają kraj ich wyborcy? Babcie, którym schowano dowody podczas poprzednich wyborów nigdzie nie wyjadą. Roczniki młodsze, dynamiczne owszem. Do jesieni zakotłuje się w sondażach. A już teraz jest niezłe zamieszanie. Kilka największych sondażowi publikuje zupełnie różne wyniki… Ktoś tu kłamie. Tak się porobiło, że w naszej fałszowanej rzeczywistości nawet biura badania opinii służą swoim sponsorom a nie prawdzie. I zrobiło się sprzężenie zwrotne. Ponieważ ludzie coraz mniej ufają sondażom, odmawiają udziału w badaniu. Przez to wynik badania jest coraz mniej wiarygodny…
No, ale niech się martwi, kto musi. Ja i tak za bardzo się martwię… a tymczasem kwitnie czereśnia, lada dzień zapachnie bez, nieubłaganie nadciąga maj. I bardzo dobrze. Przypomina się pieśń „witaj majowa jutrzenko, świeć naszej polskiej krainie…”
Jan Pietrzak
Inne tematy w dziale Polityka