To szły resortowe dzieci.
Z resortowymi wnuczkami.
Z resortowymi prawnuczkami.
Z resortowymi babciami i dziadkami.
Tyle ich się dorobiliśmy przez siedemdziesiąl lat sowieckiej i postsowieckiej okupacji. Niech nikt nie myśli, że III RP była wolnym krajem. To był jak najbardziej kraj okupowany, którym zarządzały resortowe dzieci.
Teraz przynajmniej wiemy, ile ich jest, poraz jak są w Polsce rozlokowane.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo