Szok i niedowierzanie

Już wczoraj słuchałam z irytacją ekspertów od bezpieczeństwa. Chciałam napisać "ekspertów", ale niestety nie mogę - dzisiaj jeszcze wiszą ich wypociny na portalach, to są naprawdę eksperci, niektórzy z BBNu.
Nie chodzi mi o tzw ślad islamski - zawsze się go podejrzewa, chociaż już łączenie go ze znanym mułłą mówi o nieznajomości tematu ( ambasador Polski wyjaśniał o co chodzi).
Nie, mnie chodziło o wyjaśnienia typu: to nie są powiązane ze sobą wydarzenia (strzelanina na wyspie), po prostu zdarzają się tacy frustraci, że wyciągają broń i strzelają, w szkole, na obozie. Już wczoraj miałam napisać - tak, oczywiście prawdopodobieństwo, że mieszkanie osoby potrąconej na przejściu jest równocześnie przetrząsane przez włamywaczy jest równe 100%. Nie napisałam, bo byłam w szoku.
Dzisiaj rano już nie szok, ale niedowierzanie. 80 a może więcej dzieciaków - bo to były dzieci, 14 - 19 lat  (nie nasze 20 letnie młodzieżówki) zastrzelonych z zimną krwią.
I znowu głupie rozważania - sprawca najpierw podłożył bombę w dzielnicy rządowej a potem pojechał na wyspę. Co w międzyczasie zrobił? Odwiedził kilka studiów telewizyjnych jako ekspert? Nie wierzę, że na wyspie był tylko jeden.
Patrzyłam wczoraj, patrzę dzisiaj na zdjęcia. Nie wierzę w samochód z bombą - tzn mogła być w samochodzie, ale nie tylko tam i nie tylko jedna. Bo zniszczenia są okropne, w całej dzielnicy, widziałam pożar na wysokim piętrze budynku - od tej samochodowej bomby? Wolne żarty.
Tak, to było doskonale zaplanowane przedsięwzięcie. Nie jestem ekspertem, nie będę się wypowiadać kto co i dlaczego. Dowiemy się albo nie.
Mogę tylko głęboko współczuć Norwegom.To nie żaden islamista - to Norweg (Norwedzy?) w tym bogatym, spokojnym kraju urządził tę rzeż.
A więc nie ma już spokoju w Europie - nie potrzebujemy islamskich terrorystów. Nawet w krajach skandynawskich potrafiliśmy wyhodować własnych.