Nigdy nie miałam kompleksu "bycia Polakiem".Wręcz odwrotnie dostawałam i dostaję szału kiedy ktoś pisze lub mówi "w tym kraju.....(wstaw dowolne,oczywiście negatywne określenie).Gdyby nie to,że dbam o swój dorobek rzuciłabym czymś ciężkim w telewizor,tak tylko krzyczę: W moim kraju idiotko,w moim kraju !!!
Ale w moim kraju coraz więcej rzeczy mnie denerwuje.
W każdym kraju nie jest cudownie.Nawet w cywilizowanych krajach zachodniej Europy są dzielnice,w których lepiej się nie pokazywac po zmierzchu.
W moim kraju jest duża szansa,że w biały dzień,pod kamerą monitoringu zostanę w śródmieściu obrabowana,skopana lub pobita.W podejrzanej dzielnicy mam większe szanse - albo omijam ją dużym łukiem lub mam się na baczności.
W każdym kraju jest prasa brukowa.Ale kiedy jej nie kupuję jestem bezpieczna.W poniedziałek chyba kupię Fakty lub Super Ekspress.Cóż tam gorszego niż goła baba może na mnie czekać ? Za to kiedy otworzę Newsweeka lub Dziennik same cymesy - a to rozważania o możliwości kupna raportu o WSI na czarnym rynku a to rozważania pana Karnowskiego o zdejmowaniu spodni przez Kurskiego ( wiem , stare ale jare) - no,nie wiem,co jeszcze bo zaglądam tylko na internetowe wydania,po spodniach wymiękłam.
Czy naprawdę w normalnym kraju nie może być jednej,normalnej gazety ??? Czy moje żądania są tak wyjątkowe jak żądanie w komunie,aby zamiast napisu na sklepie "Mięso " było mięso w sklepie?
Czy moje pragnienie aby był chociaż jeden program w telewizji - wszystko jedno - państwowej czy prywatnej - gdzie byłyby podawane WIADOMOŚCI .Potem mogą sobie strzępić ozory przez 23,5 godziny na dobę rozmaici komentatorzy,ale chciałabym mieć prawo do 0,5 h/dobę suchych faktów.Nie,kto do kogo się uśmiechnął,podał rękę czy nogę tylko co ZROBIŁ,czy żyje,czy choruje,czy umarł.Czy zderzył się pociąg czy samochód.
Bo jak dotąd to większe szanse mam na dowiedzenie się z tivi o zderzeniu samochodów w stanie Yowa niż na moście Siekierkowskim.
Na Salonie podobnie - są osoby do których w ogóle nie zaglądam lub kontrolnie,kiedy widzę,że pod notką jest mnóstwo komentarzy.Można to nazwać ostrożnym zapuszczeniem się do niebezpiecznej dzielnicy.
Ale kiedy otwieram notatkę pana Jachowicza o pani Koteckiej czuję się jakbym w biały dzień na Placu Konstytucji dostała w zęby i to nie od żula tylko od nobliwie wyglądającego starszego pana.Fizycznie boli tak samo,ale psychika może wysiąść.
Na wszystkie powyższe przykłady nie mam wielkiego wpływu.Kupno prasy ograniczyłam do zera.Poruszam się raczej w biały dzień,po zmroku samochodem lub taksówką -torebka za przednim siedzeniem.
Ale jak wchodzę do chlewu ( czasami trzeba) to wchodzę w gumiakach.Na salony myślałam,że można w pantofelkach.Widzę,że się myliłam.
Przeczekałam wybory,powyborcze oszołomienie (zwycięzców i zwyciężonych),myślałam,że piana odpłynie.
Ale kiedy większość czerwonych milczy lub częstuje nas swoimi przemyśleniami z poziomu 2 metrów mułu,niebiescy - nie będę cytować,bo już większość to robiła po tekście Jankego o agresji - zastanawiam się czym różni się Salon od Onetu ?
Tym,że niektórzy się znają,przynajmniej z nicków ? Na Onecie też wiadomo z góry co napisze Antek emigrant lub Kasia z Lublina.
Nie żegnam się jak niektórzy,bo na pewno będę tu zaglądać.Nie da się wszystkiego przeczytać,wszystkiego obejrzeć.Jako kopalnia wiedzy na pewno Salon jest dobry.
Ale wiele komentarzy i notek można na pewno pominąć.Szkoda,że coraz więcej.
Ufka we własnej osobie :)
Skąd czytacie
A tyle czyta teraz :)
/
" />
Złota myśl RRK
PSL nie musi - PSL CHCE! Nie opuszcza się zwycięzcy - co najwyżej można się z nim targować i więcej uzyskać. A co ma PiS do zaoferowania PSL? Swoją nędzną koalicję z SLD? Odpowiedz sobie sama - czy lepiej dzielić łupy na trzy, czy na dwa?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka