Krysztopa domaga się dziennika. Ja już na etapie właśnie ""Dziennika" odpadłam. Też miałam nadzieję na codzienną gazetę którą mogłabym czytać przy porannej kawie. Trudno, przyzwyczaiłam się, że nie ma i nie będzie, nawet przestało mnie doskwierać. Nie muszę rano schodzić do kiosku, kawę piję przy komputerze i radiu.
Ale ucieszyłam się kiedy zaczęło wychodzić "Uważam, rze". Pierwsze numery czytałam od deski do deski, dwa przedostanie leżą przekartkowane, ostatni mnie nieco wkurzył.
Od początku tygodnik chciał być inny, lepszy. Przeżyłam Rolickiego obok Jachowicza, przeżyłam całą stronę Mistewicza ( ostatnio pół strony). Przaśne żarty odkładałam na bok, w końcu inni mogą mieć mniej subtelne poczucie humoru.
Ale na litość boską! Nie lubię być robiona w bambuko! Czuję się jakby mnie zwabiono do nowej restauracji obiecując krwiste befsztyki.I faktycznie, przez jakiś czas szef kuchni takie podawał. Surówki odkładałam na bok, zamiast coca coli piłam wodę mineralną.
A teraz? Befsztyk od czasu do czasu, nigdy nie wiadomo w którym tygodniu.Zamiast tego potrawy wegetariańskie, może i zdrowe, ale należałoby zmienić nazwę na "Smacznie i zdrowo dla przeżuwaczy". A tytuł pisma na "Poradnik nowoczesnej gospodyni". No bo co my tu nie mamy : zdrowa kuchnia, zdrowe, dobrze wychowane dzieci, trochę kultury - muzyka, kino, książki .W ostatnim numerze pogawędka z panią Loską i "Litery na eksport " - Masłowska, Stasiuk etc
Wywiad tygodnia bracia Karnowscy przeprowadzili z uszminkowanym Kurskim (fotoszop?). Przynajmniej tu myślałam, że dostanę krwisty kawałek mięsa - ale gdzie tam! Żałuję, że nie mogłam z kimś przeprowadzić eksperymentu - on mi zadaje pytania Karnowskich, ja lecę Kurskim. Sądzę, że 90% trafień. Oczywiście, ktoś może powiedzieć - czepiam się, Kurski mowi co chce i trudno go przydusić. No to jak nie potrafisz, nie pchaj się na afisz, prawda?
No i na koniec zupełne pomieszanie z poplątaniem. Pan Jastrzębowski polemizuje z postawą pana Igora (sprawa Madzi).Musiałam aż sprawdzić - chociaż tak wynikało z tekstu - ten Pan jest szefem tabloidu (SE). A czy ja bronię tabloidom pisać o Madzi, matce Madzi, ojcu, dziadku i babci Madzi? Po prostu nie kupuję! A tu kupuję "Uważam, rze" a zęby do mnie szczerzy Rutkowski w ciemnych okularach! A pan Jastrzębowski poucza: "na szczęście media kontrolują jednak władzę, co widać choćby po świeżej publikacji taśm PSL przez Puls Biznesu" - no nie wiem,śmiać się czy płakać.
No więc panie Lisicki wraz z resztą Redakcji! Ja wszystko rozumiem, zwolnienia, nowy właściciel, nowe wyzwania. Może musicie, ale ja nie muszę. Poprawcie się, bo przestanę was kupować tak jak przestałam kupować inne tygodniki. Przepis na sałatkę mogę sobie znaleźć w internecie, poczet "pogodynek" średnio mnie interesuje, rozwód Katie Holmes także nie.
W PRLU była znana sprzedaż wiązana - z papierem toaletowym czasami trzeba było kupić Żołnierza Wolności.Teraz papier toaletowy dostępny w każdej ilości a ja bez "Życia od kuchni" spokojnie przeżyję.
Ufka we własnej osobie :)
Skąd czytacie
A tyle czyta teraz :)
/
" />
Złota myśl RRK
PSL nie musi - PSL CHCE! Nie opuszcza się zwycięzcy - co najwyżej można się z nim targować i więcej uzyskać. A co ma PiS do zaoferowania PSL? Swoją nędzną koalicję z SLD? Odpowiedz sobie sama - czy lepiej dzielić łupy na trzy, czy na dwa?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości