No i kto będzie twierdził, że przysłowia nie są mądrością ludu? Wszyscy się zachwycali jak to Tusk potrafi przygarnąć do swojej wątłej piersi każdego. I tych, którzy są za ciemnogrodem i najjaśniejszy postęp a po drodze on - w środku. Rozsądza,wybacza, karci, wpada w kontrolowany szał - to ostatnie w stosunku do PISu.
Wczoraj napisałam w komentarzu pod czyjąś notką - my tak naprawdę widzimy tylko wierzchołek góry lodowej. Dzisiaj bym powiedziała - tak naprawdę nie widzimy nic. Bo kiedy widzimy górę to doświadczenie nam podpowiada - pod wodą jest 5/6 lodu, trzeba uważać. Ale jak zobaczyć płynącego w głębinach rekina? Kiedy widzimy wciąganego w wodę pływaka jest już zwykle za późno.
Wczoraj przyglądałam się rozgrywce Tusk-Gowin powierzchownie. Dziwiłam się dlaczego Tusk przyszedł do Sejmu. Dzisiaj już zrozumiałam - musiał!
Przypomniałam sobie list Palikota z sierpnia 2012 roku - po aferze AG, po wyciekach taśm PSLu.
On tam pisał otwartym tekstem: Ruch Palikota jest gotów poprzeć taki gabinet mniejszościowy bez wchodzenia w koalicję rządową, ale pod kilkoma warunkami.
- Bylibyśmy gotowi poprzeć rząd autorski Donalda Tuska stawiając trzy warunki - po pierwsze in vitro, po drugie - związki partnerskie, po trzecie - połączenie ZUS-u i KRUS-u - powiedział Palikot.
Stwierdził, że uregulowanie tych kwestii nie wymaga nadzwyczajnych pieniędzy i środków.
No i co teraz widzimy? Do wyborów w PSLu jakoś się wszystko kręciło - Pawlak to twardy zawodnik. A po? Pan Piechociński kozaczył a potem potulnie przyjął lekki prztyczek ze strony Premiera i zajął miejsce w szeregu. Gdyby był w stanie przejąć jeszcze kilku posłów z SP - to na pewno jego pozycja w koalicji wzrośnie. Bo Tusk ma głosy tylko na papierze - wystarczy, że na ważne głosowanie ktoś się rozchoruje, nie dojedzie na czas - w końcu wiadomo w jaki pociąg w tym celu należy wsiąść, prawda? Dlatego widać doskonale, że RP potrzebne jako cichy koalicjant. Pomoże zawsze, bo jednak SLD ma pewne opory - pokazał to przy głosowaniu o podwyższeniu wieku emerytalnego.
Ale za poparcie trzeba płacić. Dlatego in vitro wprowadzane tylnymi drzwiami, dlatego walka o związki partnerskie. A kiedy ZUS i KRUS? Pewnie długo nie, ale jako miecz Damoklesa nad PSLem wisi naprawdę na cienkim włosie...w końcu RP ma 40 posłów, a nie 29 jak PSL. No i to połączenie ZUSu i KRUSu można rozumieć różnie - w końcu nie padło słowo likwidacja.
Tak - tyle, że wtedy można stracić paru z PO - nie wierzę w masowe odejścia pod wodzą Gowina. Ale pojedyncze odejścia szeregowych posłów? Zawsze można przeczekać jako niezależny. A pod koniec kadencji się rozejrzeć z jakiej listy wystartować jako "poseł niepokorny".
No więc Premier faktycznie ma problem - zamiast spokoju drugiej kadencji balansuje na linie i nawet chyba już ten europejski materac na podłodze coraz cieńszy
3569
BLOG
Komentarze