Jeżeli coś wzbudza we mnie szczery śmiech to są to teksty po ogłoszeniu kolejnego sondażu - wszystko jedno czyjego. Dotyczy to zarówno tych cieszących się, że PISowi rośnie jak i tych, którzy tłumaczą dlaczego PIS zjechał. I proszę mi nie wypominać moich tekstów przed wyborami czy referendum. To jest tak, jakbym swojej drużynie mówiła na pięć minut przed meczem, że na pewno przegrają. Znacie takich? Ale w trakcie treningu oczywiście należy wymagać, wymagać, wymagać. Już z radami trochę gorzej, w końcu nie jestem trenerem. Oczywiście mogę mieć pretensję, jeśli w ogóle nie trenują tylko się byczą.
Jednak kibicom przeciwnej drużyny nie potrafię się nadziwić. Dają "dobre" rady - pozbądźcie się X czy Y. Zmieńcie trenera! Z tym kapitanem drużyny nigdy nie wygracie. A przede wszystkim jęczą- gdyby nie PIS to drużyna PO by grała, że ho, ho. Deszcz golów gwarantowany na każdym meczu, ale przez te ofermy z PISu to tylko wymęczone 1:0 po dogrywce. O innych drużynach cisza, jakby ich wcale na boisku nie było.
Ale porzućmy już te stadionowe porównania. Ostatni sondaż pod jednym względem jest prawdziwy - ludzie przestali gadać głupoty jak to pójdą na wybory, jak to już teraz wiedzą na kogo za wiele miesięcy będą głosować.
Bo to właśnie ludzie głosują - i przy urnie wyborczej mają ten sam jeden głos. Część z nich jest żelaznym elektoratem tej czy innej partii - ci pójdą w deszcz, śnieg czy w upał. Wezmą zaświadczenie jeśli będą poza miejscem zamieszkania. Każda partia ma taki elektorat i wszyscy się zgadzają, że PIS ma największy w tym segmencie. Reszta jest rozchwiana jak źle sklejone krzesło. Na nich ma wpływ każda plotka, każdy artykuł, program, dobrze dobrana ulotka wyborcza czy bilboard - ale to na tydzień przed wyborami. A i tak mogą na nie nie pójść - bo kuzynka przyjechała, bo spadł deszczyk, bo...
No i najmniejsza grupa - tych, którzy polityką się interesują, ale rzucają się na wszelkie nowości. Nieważne, że są mocno przeterminowane, ale w nowych opakowaniach przyciągają wzrok. Tu też pytanie - ile tych nowości dotrwa do wyborów? Ja obserwuję ostatnio wystąpienia polityków SP - nie dlatego abym widziała jakieś zagrożenie. Nie, zastanawiam się kto pierwszy przejdzie do PO?
A upadek PISu? Nie wiem czy faktycznie było tak, jak donosili anonimowi informatorzy. Nie wierzę anonimom i nie wierzę, że ktoryś z polityków był tak głupi i publicznie rozważał na jakim stanowisku ministerialnym będzie po wygranych wyborach. Ale w cichości ducha. kto wie? Więc trochę zimnej wody sondażowej jak najbardziej wskazane. Chociaż nasi pod tym względem to prawdziwe morsy - zahartowani. Nie tylko zimny prysznic, ale i zimne bicze wodne bez przerwy serwowane.
Dlatego cieszę się, że PIS kontynuuje objazd każdego powiatu, każdej gminy. Praca u podstaw to jest to! Oczywiście nie wystarczy, aby pracowała "góra" - bo wyborca nieżelazny pojdzie tylko z jednego powodu - aby zagłosować przeciw. Przeciw swojemu radnemu, prezydentowi miasta, przeciw posłowi, który go zawiódł. I oby to nie był poseł PISu
Ufka we własnej osobie :)
Skąd czytacie
A tyle czyta teraz :)
/
" />
Złota myśl RRK
PSL nie musi - PSL CHCE! Nie opuszcza się zwycięzcy - co najwyżej można się z nim targować i więcej uzyskać. A co ma PiS do zaoferowania PSL? Swoją nędzną koalicję z SLD? Odpowiedz sobie sama - czy lepiej dzielić łupy na trzy, czy na dwa?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka