W sobotę była konwencja PiSu. Jestem uczciwa więc muszę przyznać, że premier Morawiecki - nie wiem czy sam z siebie, czy pod wpływem Prezesa, czy może także Komitetu Społecznego nie mówił nic o innowacyjności, elektromobilności, mało o uszczelnianiu podatków a w krótkich słowach o konkretach.
To on ma na nie znaleźć pieniądze, a jak nie znajdzie i słowa nie dotrzyma to jego wszyscy będą rozliczać. Ale ja o czym innym, czyli o wystąpieniu Pani Premier . Podobno do ostatniej chwili się wahano, czy ma wystąpić. Myślę, że sprawę przesądził dzień odsłonięcia pomnika. I na Placu Piłsudskiego i na Krakowskim ludzie krzyczeli "Beata, Beata". Owszem - witali także Prezesa i pana Macierewicza, ale nikogo więcej.
Pani Szydło wyglądała przepięknie, co zauważyli nawet dziennikarze nieprzychylni PiSowi. Dostała owacje od sali jeszcze przed przemówieniem. Propozycje "socjalne" omówiła, ale przecież wcześniej wszystko co ważne zasygnalizował premier Morawiecki. I nie z powodu tego dostała na koniec standing ovation. Nie, pani Premier przypomniała wszystkim dlaczego dwukrotnie wygraliśmy wybory - bo byliśmy jedną, wielką biało-czerwoną drużyną. Jej strój - biały kostium z dużym czerwonym kwiatem o tym przypominał.
I to się tak podobało sali - bo tam był mnóstwo ludzi z terenu, także oczywiście z Warszawy, ale nie polityków. To oni patrzyli ze zgrozą jak się ta drużyna rozpada, jak po dwóch latach każdy ciągnie w swoją stronę - i to nie, aby załatwić coś dla swojego regionu czy ministerstwa, ale po prostu dla siebie i swoich politycznych przyjaciół. Boleśnie przypomnieli, że to nie Zjednoczona Prawica, tylko koalicja, że może nie dochodzi do publicznego targania po szczękach jak za Samoobrony i LPRu ale jest już od tego o krok.
No i same przypomnienie o drużynie to oczywiście byłoby za mało. Ale na szczęście za tym poszły czyny - to znaczy zapowiedź - natychmiast realizowana wyjazdów w teren. Wszyscy ruszyli w Polskę, przyjemnie popatrzeć na sale wypełnione po brzegi. Ne trzeba sondaży - wystarczy popatrzeć ile osób przychodzi na te spotkania o ile na spotkania z liderami opozycji.
Dlatego od tej soboty pierwszy raz po kilku miesiącach spokojniej patrzę w przyszłość. Jeszcze tylko niech PiS wyznaczy kandydatów na prezydentów dużych miast i może te wybory samorządowe wygramy
