Lodz ze swoja secesyjna architektura i krzyzujacymi sie pod katem prostym ulicami jest w Polsce wyjatkiem, co powinno byc jej atutem na tle innych duzych miast, ktorych najwazniejszymi elementami sa rynki starego miasta z okalajacymi je historycznymi zabudowami. Jadro Lodzi stanowi ulica Piotrkowska, ktora pod wzgledem dlugosci i wyjatkowej architektury skladajacej sie z bogato zdobionych secesyjnych kamienic i bylych palacow fabrykantow nie ma sobie rownych w Polsce. Nie da sie ukryc, ze troche ostatnio podupadla ze wzgledu na konkurencje powstalej przed paru laty pobliskiej Manufaktury, ktora przejela wiele jej funkcji, jednak pomimo tego wciaz zachowuje niepowtarzalny klimat, ktory daje sie odczuc szczegolnie letnimi wieczorami, gdy stanowi ona centrum rozrywkowe miasta, z pubami, dyskotekami, i z rozsianymi dookola niej ogrodkami piwnymi wypelnionymi po brzegi mlodzieza.
Lodz to takze brudne szare podworka i zaniedbane kamienice w centrum, w czym niektorzy odnajduja swoisty niepowtarzalny klimat. Centrum Lodzi to rowniez postindustrialna biedota ktorej trudno bylo odnalezc sie w nowej rzeczywistosci Balcerowicza poczatku lat dziewiecdziesiatych, w efekcie ktorej lodzkie zaklady przemyslu lekkiego zatrudniajace dziesiatki tysiecy ludzi padaly jeden po drugim. Nigdzie w Polsce nie mozna ujrzec na ulicach tylu bezdomnych, ludzi opetanych roznymi nalogami dla ktorych ktorych jedynym celem zycia stalo sie wyzebranie paru groszy na alkohol. Z drugiej strony Lodz to eleganckie sklepy, drogie samochody i dobrze odziani ludzie paradujacy po gladkiej czerwonej kostce na Piotrkowskiej i rynku Manufaktury. Lodz to nie jedno oblicze, to miejsce, gdzie wszechobecna bieda przeplata sie z rzucajacym sie w oczy bogactwem.
Powstanie Manufaktury na zgliszczach bylego imperium fabrycznego Izraela Poznanskiego bylo wielkim lodzkim sukcesem. Rozlegle rumowisko gnijacej ceglanej zabudowy w samym sercu miasta spedzal sen z powiek nie jednemu miejskiemu architekcie. Az wreszcie znalaz sie ktos majacy wizje i srodki na podniesienie tej kupy ruin do zycia. Powoli lecz sukcesywnie powstalo centrum handlowo-rozrywkowe, ktore jest jednym z wiekszych w Europie. Cala inwestycja zachowala swoj niepowtarzalny fabryczny character co przesadzilo o jej sukcesie. Powoli zaczely tez znikac rozsiane dookola Manufaktury okoliczne slamsy, bez biezacej wody i kanalizacji, wsrod ktorych spacer jeszcze kilka lat temu przypominal podroz w czasie do poczatkowXX stulecia, gdy pobliska fabryka przezywala swietnosc. Jeszcze dzisiaj, graniczaca z Manufaktura ulica Ogrodowa, ze starymi fabrycznymi blokami wybudowanymi przez Poznanskiego dla swoich robotnikow, stanowi granice pomiedzy zamieszkujaca je biedota, a cztero-gwiazdkowym hotelem z basenem na dachu i eleganckimi apartamentami. Waska przestrzen pomiedzy tymi dwoma swiatami wypelniaja latem wszechobecne umorusane dzieciaki , ktorych rodzice wiekszosc czasu spedzaja na skwerku obok nieodleglej biedronki, spozywajac tanie alkohole.
Wskrzeszenie do zycia bylego imperium Izraela Poznanskiego pozwalalo byc optymista. Wydawalo sie, ze Lodz pojdzie teraz jak burza realizujac kolejne wielkie inwestycje. A plany byly ambitne. Najwazniejsza z nich miala byc calkowita zmiana Dworca Fabrycznego i jego okolic. Pod nazwa “Nowe Centrum Lodzi” stary budynek dworca mial zostac wyburzony i przeniesiony pod ziemie, a na jego miejscu mial powstac przestrzenny rynek z galeriami sztuki nowoczesnej i apartamentami. Tuz obok rynku miala sie znalezc druga najwazniejsza atrakcja nowego centrum: zrewitalizowana stara elektrownia EC1, z poczatku XX stulecia, w ktorej mialo sie znalezc min. centrum kongresowo-festiwalowe wraz odbywajacym sie tam rokrocznie Camerimage, znanym na calym swiecie festiwalem operatorow filmowych. Powialo wielkim swiatem, gdy okazalo sie, ze w starej elektrowni swoje studio filmowe ma stworzyc rowniez David Lynch, wielki sympatyk fabrycznej Lodzi. Jego studio mialo rozreklamowac to miejsce i przyciagajac tlumy turystow z calego swiata.
Niestety, wiekszosc planow w ubieglym roku przepadla. Okazalo sie bowiem, ze nowe wladze Lodzi nie sa sklonne zaryzykowac i kontynuowac w calosci tej inwestycji, podobno z braku pieniedzy. W efekcie czego centrum kongresowo-festiwalowe w starej elektrowni przepadlo, a Marek Zydowicz w rozwiazal z miastem umowe i wraz z festiwalem Camerimage przeniosl sie do Bydgoszczy. W budynku starej elektrowni nie bedzie rowniez w przyszlosci studia Davida Lyncha. Najprawdopodobniej nie powstanie takze budynek galerii w ksztalcie szklanej tuby, ktora miala byc jedna z najwazniejszych pozycji nowego centrum. Z mocno okrojonej inwestycji wiadomo, ze powstanie podziemny wielopozimowy dworzec kolejowy z rynkiem ponad nim, oraz ze bedzie kontynuowana rewitalizacja starej elektrowni na cele kulturalne.
Trudno sie oprzec wrazeniu, ze obecne wladze Lodzi zawalily sprawe i Lodz traci szanse stac sie wielka atrakcja Polski, turystycznym centrum rozpoznawalnym w calej Europie i swiecie. Wiele wskazuje na to, ze powodem tego nie bylo dobro miasta, a polityczne wybory. Wiadomo przeciez, ze ojcem chrzestnym calej inwestycji byl Jerzy Kropiwnicki z PIS, ktory kilka lat temu wraz z Zydowiczem, Walczakiem i Lynchem powolal do zycia spolke ktora stanowila poczatek wielkiej wizji przeobrazania miasta. Nie mozna wykluczyc, ze jego przeciwnicy polityczni, obecna koalicja PO-SLD, chcieli sie odciac od wizji z ktora byl kojarzony. Prezydent Kropiwnicki stal takze za sukcesem uroczystosci zwiazanych z 60 rocznica likwidacji lodzkiego getta, dzieki ktorej Lodz stala sie rozpoznawalna w swiecie. Nie pamietali o tym wszystkim Lodzianie odwolujac go z funkcji prezydeta w referendum w ubieglym roku. W efekcie tych zwirowan Lodz stracila takze Camerimage wraz z gwiazdami swiatowego kina, ktore co roku tu przyjezdzaly.
Spacerujac po centrum Lodzi ma sie wrazenie przytlaczajacej szarosci. Poza Piotrkowska i kolorowymi wielkimi blokowiskami z dala od centrum wszedzie jest szaro. Elewacje, bramy, podworka, w wiekszosci nadaja sie do remontu. I poza roznego rodzaju pasjonatami, staruszkami wiedzionymi nostalgia, i studentami lodzkiej filmowki odnajdujacymi w tej gestej podupadlej tkance miejskiej cos wyjatkowego, rzadko kto tam zaglada. A szkoda, bo pomimo brudu jest to miejsce wyjatkowe swoja orginalna zabudowa i przeszloscia, gdzie jeszcze niedawno krzyzowaly sie losy roznych narodowosci, glownie Polakow i Zydow. Mozna tam znalezc niekonczace sie labirynty bram, roznych ciekawych zakamarkow i nieoczekiwanych miejs. Na jednym z podworek, przy ulicy Rewolucji 1905, gleboko w bramie z dala od miejskiego zgielku, znajduje sie nawet synagoga, cudem ocalala w czasie wojny.
Naprawde szkoda, ze z pierwotnej wizji nowego centrum pozostalo niewiele. Pelna jej realizacja mogla powodowac w przyszlosciwzrost zainteresowania Lodzia na calym swiecie, i stac czyms w rodzaju odskoczni od tradycyjnych europejskich miast, ktorych glowna atrakcja sa oklepane starowki. Podobnie jak Krakow, Gdansk i Warszawa byc nastepna wizytowka Polski. Nowe centrum, odrestaurowane lodzkie kamienice, Manufaktura i ulica Piotrkowska mogly stanowic jedna zwarta calosc, centrum miasta jakiego nie powstydzily by sie najwieksze i najbogatsze metropolie. A tak pozostanie pewnie obejsc sie smakiem. I Lodz ze swoja wielonarodowa przeszloscia, mieszanka kultur i wyjatkowa architektura dalej pozostanie nieznana. Moim zdaniem stoja za tym ludzie bez wyobrazni, ktorzy swoja zachowawczoscia i politycznymi wyborami zabieraja temu miastu i jego mieszkancom wielka szanse na rozwoj.
Inne tematy w dziale Gospodarka