VivPalestina VivPalestina
72
BLOG

Czy Trump może zmusić Europejczyków do zawarcia pokoju?

VivPalestina VivPalestina Polityka Obserwuj notkę 14
Jednym z głównych problemów hegemona jest utrata przez USA dominacji eskalacyjnej w wyścigu zbrojeń nuklearnych. Alaska nie była zatem wyłącznie sprawą Ukrainy, ale dwóch największych mocarstw nuklearnych świata, które próbowały odbudować zaufanie i „ zahamować rozpędzony pociąg w szalonym, pędzącym wyścigu ku konfrontacji nuklearnej ”. Europejczycy (i ich mentorzy z brytyjsko-amerykańskiego państwa głębokiego) po prostu nie chcą zaakceptować, że ten pociąg odjechał. Miejmy nadzieję, że uda się go jeszcze spowolnić.

image


Anchorage – Alaska

Prezydenci USA i Rosji spotkali się osobiście po raz pierwszy od 2022 roku. Wyraźnie widać, że obaj czegoś pragną – Rosja pokoju, Anglosasi wytchnienia. Są ku temu dobre powody.

Rosja dąży do stworzenia nowej architektury bezpieczeństwa w Europie, która będzie uwzględniać rosyjskie interesy.

Donald Trump osobiście chce, aby na razie powstrzymać ofiary śmiertelne w Europie. Prawdziwym powodem jest pozorna niezdolność Stanów Zjednoczonych do sprostania wyzwaniom geopolitycznym. Amerykanie nie są w stanie pokonać Hutich, ale aktywnie uczestniczą w wojnach na Bliskim Wschodzie i Ukrainie, które przegrywają, i przygotowują się do wielkiego starcia z Chińczykami. To zbyt wiele, aby ogarnąć to wszystko naraz. Zespół Trumpa pilnie potrzebuje wyciągnąć broń z ognia.

Szybki rzut oka wstecz

Wyjście z traktatów rozbrojeniowych

Za rządów Donalda Trumpa Stany Zjednoczone wycofały się z dwóch ważnych traktatów rozbrojeniowych i kontroli zbrojeń.

Traktat INF (Traktat o Siłach Jądrowych Średniego Zasięgu z 1987 roku między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim) zakazał rakiet balistycznych i manewrujących bazowania lądowego o zasięgu od 500 do 5500 km. Stany Zjednoczone ogłosiły wycofanie się z traktatu 1 lutego 2019 roku.

Traktat o Otwartych Przestworzach, podpisany w 1992 roku i obowiązujący od 2002 roku, z udziałem ponad 30 państw, zezwalał na wzajemne loty obserwacyjne bez użycia broni, aby zapewnić transparentność działań wojskowych. Stany Zjednoczone wycofały się z traktatu za rządów Trumpa 1.0. Wycofanie weszło w życie 22 listopada 2020 roku.

Należy również uwzględnić Nowy Układ START (Traktat o redukcji zbrojeń strategicznych) między Stanami Zjednoczonymi a Rosją. Wszedł on w życie w 2011 roku i został przedłużony przez obie strony w 2021 roku na kolejne pięć lat – do 5 lutego 2026 roku. Traktat formalnie nadal obowiązuje. Rosja zawiesiła jednak swój udział 21 lutego 2023 roku – co oznacza koniec inspekcji, transferu danych i wymiany danych w ramach dwustronnej Komisji Konsultacyjnej. Jednocześnie jednak Rosja podkreśliła, że ​​nadal będzie przestrzegać limitów ilościowych.

Eskalacja zbrojeń nuklearnych USA i Europy

Stany Zjednoczone są obecnie w trakcie przywracania broni jądrowej do europejskich baz. Administracja Trumpa ogłosiła również plany rozmieszczenia w Europie pocisków balistycznych średniego zasięgu (IRBM) i innych rodzajów broni dalekiego zasięgu, począwszy od 2026 roku. Niemcy będą pierwszym krajem przyjmującym te systemy. Wspólny komunikat Niemiec i Stanów Zjednoczonych (z 10 lipca 2024 roku) stwierdza, że ​​w ramach planowania stałego rozmieszczenia, systemy uzbrojenia dalekiego zasięgu należące do amerykańskiej wielodomenowej grupy zadaniowej (Multi-Domain Task Force) będą tymczasowo stacjonować w Niemczech od 2026 roku. Obejmują one pociski SM-6, Tomahawki i broń hipersoniczną, która jest w fazie rozwoju.

Teraz Rosja i jej sojusznicy mają już dość

Tego typu eskalacja nie będzie dłużej tolerowana.

1 sierpnia 2025 roku doszło do spotkania prezydentów Białorusi i Rosji.

Przy tej okazji Łukaszenka oświadczył, że system Oresznik (znany również pod oznaczeniem NATO SS-X-34, mobilny hipersoniczny pocisk rakietowy na paliwo stałe o zasięgu około 5000 km), obecnie produkowany masowo przez Rosję, wkrótce zostanie rozmieszczony na pozycjach na Białorusi. Infrastruktura w tym kraju jest już w budowie.

Podczas tej samej rozmowy prezydent Putin ogłosił oświadczenie rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych , które zostało następnie opublikowane 4 sierpnia 2025 roku. Stwierdzono w nim między innymi, że po wycofaniu się Stanów Zjednoczonych z traktatu INF, Rosja dobrowolnie nałożyła na siebie jednostronne ograniczenia, uniemożliwiając rozmieszczanie pocisków rakietowych o zasięgu INF, chyba że w odpowiednich regionach świata pojawią się podobne pociski rakietowe produkcji USA. Jednak obecnie stwierdzono, że rosyjskie inicjatywy nie spotkały się z wzajemnością. Wręcz przeciwnie, Stany Zjednoczone nie tylko wyprodukowały odpowiednie systemy, ale Pentagon szkoli i rozmieszcza siły specjalne i komandosów w poszczególnych regionach, aby umożliwić rozmieszczanie takiej broni.

W związku z tym wydarzeniem rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych oświadczyło, co następuje:

„Ponieważ nasze wielokrotne ostrzeżenia w tej sprawie zostały zignorowane, a sytuacja zmierza w kierunku faktycznego rozmieszczenia amerykańskich pocisków rakietowych INF odpalanych z lądu w Europie i regionie Azji i Pacyfiku, rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych musi oświadczyć, że warunki utrzymania jednostronnego moratorium na rozmieszczanie podobnej broni już nie istnieją. Ministerstwo jest upoważnione do oświadczenia, że ​​Federacja Rosyjska nie uważa się już za związaną wcześniej przyjętymi samoograniczeniami”.

W związku z tym Stany Zjednoczone zmieniły swoją strategię

Dwa dni po tym oświadczeniu rosyjskiego MSZ, 6 sierpnia 2025 r. , w Moskwie pojawił się amerykański wysłannik Steve Witkoff i stanowczo zażądał zorganizowania spotkania prezydentów Trumpa i Putina.

Strona rosyjska zgodziła się na takie spotkanie, ale nalegała, aby odbyło się ono na terytorium USA. Jak wiadomo, szczyt Trumpa i Putina rzeczywiście odbył się 15 sierpnia 2025 roku w Anchorage na Alasce, podczas którego ekipa Trumpa dokonała wyraźnego zwrotu: odeszła od hasła „najpierw zawieszenie broni, potem negocjacje pokojowe” na rzecz hasła „tylko w kompleksowym pokoju broń może zamilknąć”.

„Wszyscy zgodzili się, że najlepszym sposobem na zakończenie strasznej wojny między Rosją a Ukrainą jest bezpośrednie porozumienie pokojowe, które zakończy wojnę, a nie tylko porozumienie o zawieszeniu broni, które często nie jest przestrzegane”.

Wywołało to histeryczny strach wśród europejskich podżegaczy wojennych.

Problem Europy

Po tym, jak Trump zostawił ich na zewnątrz , przedstawiciele Koalicji Chętnych (Merz, Starmer, Macron, Meloni), Fin Stubb, Sekretarz Generalny NATO Rutte i Pani von der Leyen ze strony UE zostali wpuszczeni do Gabinetu Owalnego 18 sierpnia 2025 roku, aby wynegocjować pokój, którego nawet nie chcą. I tak, praktycznie zapomnieliśmy o Władimirze Zełenskim, ponieważ nie jest już ważny. Europejczycy będą nim manipulować jak pionkiem na szachownicy, aż przestanie być potrzebny. Podczas tego ostatniego spotkania z Trumpem Zełenski zachował się całkiem przyzwoicie.

Opublikowane zdjęcia z tego spotkania ujawniają wyraźną nierównowagę sił: Trump siedzi za biurkiem Resolute, podczas gdy europejscy przywódcy i Zełenski siedzą na krzesłach naprzeciwko. Niektórzy obserwatorzy interpretują ten układ jako symbol hierarchicznej struktury rozmów, w której Trump wyłania się jako postać dominująca.

Pani von der Leyen nie miała mandatu do negocjacji. Nie przemawia w imieniu UE, lecz w imieniu podżegaczy wojennych z państw członkowskich. Panowie Fico i Orban są skrupulatnie ignorowani. Ale pani von der Leyen najwyraźniej w ogóle nie potrzebuje mandatu – jest władczynią Europy, a przynajmniej tak jej się wydaje.

Zeznania pań i panów były praktycznie identyczne. Wszyscy uprzejmie mówili o biednych dzieciach, które rzekomo porwali źli Rosjanie. W tej historii nie ma prawdy, mimo że prezydent Putin i pani Lwowa-Biełowa są „poszukiwani” przez MTK właśnie z tego powodu. W rzeczywistości Rosjanie uratowali osierocone dzieci z terenów objętych działaniami wojennymi na Ukrainie.

Wiarygodność tej międzynarodowej „instytucji prawnej” została poważnie podważona przez zachodnie próby stoczenia „walki prawnej” z Rosją, jak twierdzi poseł do Parlamentu Europejskiego (PE). Fernand Kartheiser z Luksemburga wygłosił te uwagi po tym, jak Szwajcaria zaproponowała zorganizowanie rozmów pokojowych z Ukrainą i przyznała prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi immunitet od nakazu aresztowania wydanego przez Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK).

„Nie sądzę, żeby można było nadal twierdzić, że doszło do systematycznych porwań ukraińskich dzieci do Rosji. Dlatego uważam, że wiarygodność nakazu aresztowania wydanego przez MTK jest również wątpliwa”.

W ciągu kilku minut stało się jasne, że Europejczycy nie chcą pokoju: w przeciwieństwie do obecnych Stanów Zjednoczonych, chcą tzw. zawieszenia broni, a nie pokoju. Panie i panowie mają na myśli Mińsk III: zawieszenie broni, wojska NATO na Ukrainie, aby mieć czas na dozbrojenie Ukrainy i, w odpowiednim momencie, sprowokowanie nowego konfliktu z Rosjanami, aby gra mogła być kontynuowana. Ta propozycja z pewnością nie zostanie zrealizowana, ani z Rosjanami, ani prawdopodobnie z Amerykanami.

Czego nauczył się Trump od stycznia?

Prezydent Trump od stycznia stosuje strategię kija i marchewki. To, co osoby z zewnątrz postrzegają jako chaos, przyniosło jednak pewne wnioski. Następujące kraje mogą ulec presji i ustąpią: Unia Europejska, Szwajcaria i, do pewnego stopnia, Wielka Brytania. Te kraje niezawodnie uginają się i zachowują się dokładnie tak, jak powinny – jako kolonie. Sytuacja wygląda zupełnie inaczej w przypadku głównych mocarstw globalnego Południa: Chiny, Rosja, Indie i Brazylia nie tylko oparły się presji, ale ich naciski miały negatywne konsekwencje dla Stanów Zjednoczonych. Na przykład zbliżyły do ​​siebie Indie i Chiny, które z pewnością mają odmienne stanowiska. Uważamy, że te wnioski są istotne w kontekście przyszłego zachowania Stanów Zjednoczonych wobec Ukrainy.

Delegacja, która spotkała się z Trumpem, okazała się być uległa, nieśmiała i całująca Trumpa w stopy.

Czy Europejczycy w końcu zdadzą sobie sprawę, że ich pobożne życzenia nie mają nic wspólnego z rzeczywistością?

Warunki żądane przez Europejczyków są nie do przyjęcia. Warunki Rosji zmieniły się jedynie nieznacznie od czasu negocjacji w Stambule w 2022 roku, które zostały udaremnione przez Borisa Johnsona. Brak obecności wojsk obcych na Ukrainie i całkowita neutralność to podstawowe warunki, których spełnienia wymagają Rosjanie aby osiągnąć pokój. Co więcej, prezydent Putin nie może w żadnych okolicznościach iść na ustępstwa. Wyklucza to ustępstwa terytorialne dotyczące Krymu, Zaporoża, Chersonia, Ługańska i Doniecka. Europejczycy również są tego świadomi.

To prawdopodobnie pierwszy raz w historii, kiedy przegrani w wojnie dyktują warunki, zgodnie z europejskim planem. To się nie zdarzy.

Jeśli zastanawiasz się, dlaczego w zachodnich mediach nie ma już relacji z wojny, odpowiedź jest prosta: Rosjanie systematycznie posuwają się naprzód, a ukraiński opór słabnie. Nie ma nic, co mogłoby podnieść na duchu wojowniczą europejską duszę. Problemem dla ekipy Trumpa jest fakt, że Rosjanie osiągną swoje cele militarne niezależnie od tego, czy pokój zostanie osiągnięty poprzez negocjacje, czy kapitulację. Jeśli Trump chce dotrzymać obietnicy wyborczej – a tak, flirtuje z Pokojową Nagrodą Nobla – musi skutecznie wywrzeć presję na Europejczyków.

Europejczycy nie chcą lub nie potrafią dostrzec, że taktyka geostrategiczna USA uległa zmianie. W centrum ich zainteresowań nie znajduje się już Europa Zachodnia, która przez długi czas była trampoliną do konfliktu z Rosją, lecz Bliski Wschód i Chiny. Nie uważamy, że USA porzuciły swój długoterminowy cel, jakim jest „podzielenie Rosji”. Odroczenie nie oznacza anulowania.

Katastrofalnym scenariuszem dla rządzących w Europie jest wybuch pokoju. Uciskane narody europejskie są nękane przez swoich panów od czasów pandemii COVID-19; najpierw strachem, a teraz nienawiścią do Rosji. Wszystko zostało podporządkowane tym dwóm celom, które uczyniły kilku obrzydliwie bogatymi. Niewłaściwa alokacja zasobów w ciągu ostatnich pięciu lat była astronomiczna. Jeśli stan wyjątkowy nie będzie mógł zostać utrzymany, ludzie w końcu zrozumieją horror stworzony przez ich przywódców. To może doprowadzić do niczego innego jak tylko niepokojów.

Dlatego obecni władcy Europy muszą podtrzymywać stan paniki w swoich krajach i są uzależnieni od wojny.

Zupełnie nieprzewidywalne zachowanie Trumpa może teraz okazać się atutem dla USA: nikt nie wie, jakiego królika Donald wyciągnie z kapelusza, żeby nakłonić Europejczyków do podjęcia działań – nawet on sam.

Rada Spraw Zagranicznych trafnie charakteryzuje wymianę zdań między Europejczykami a USA w następujący sposób:

Konflikt między Ukrainą a Rosją i spory między Stanami Zjednoczonymi a Europą w tej sprawie nie różnią się zasadniczo od relacji handlowych między USA a Unią Europejską. Zawsze są wysokie oczekiwania, a potem oczekiwania Europejczyków zostają rozwiane przez Amerykanów… Kiedy spotykają się ponownie, uniknąwszy najgorszego, osiągają jakieś porozumienie. To lepsze niż się obawiano, ale zawsze gorsze niż status quo. Ale jak mówi przysłowie: Europejczycy żyją, by walczyć.

Wniosek

Rosja wygra tę wojnę, przy stole negocjacyjnym lub na polu bitwy. Jednak porozumienie leżałoby również w interesie Rosji, ze względów ludzkich, ekonomicznych i geopolitycznych.

Ekipa Trumpa wydaje się obecnie dążyć do pokoju na Ukrainie. Są ku temu dwa główne powody: po pierwsze, po tymczasowej utracie dominacji w eskalacji nuklearnej, Stany Zjednoczone muszą skonsolidować swoje siły, a problemy na Bliskim Wschodzie i przygotowania do konfliktu z Chinami wydają się im ważniejsze. Muszą wyciągnąć żelazo z ognia.

Europejscy władcy potrzebują wojny, inaczej stracą posady. Wpędzili swoje kraje w otchłań i istnieją tylko tak długo, jak długo potrafią utrzymać stan wyjątkowy. Wspierają ich w tym mentorzy z brytyjsko-amerykańskiego państwa głębokiego, których nigdy nie należy lekceważyć.

Ale jak powiedział prezydent Putin ponad pół roku temu:

„Zapewniam was, że dzięki swojemu charakterowi i wytrwałości Trump szybko przywróci porządek. I zobaczycie, wkrótce wszyscy staną przed Mistrzem, delikatnie merdając ogonami”.

Mimo wszystko pan Trump nadal ma przed sobą trudne zadanie.

Peter Hänseler / Andreas Mylaeus

https://forumgeopolitica.com/de/artikel/anchoragewashington-dc-kann-trump-die-europaer-zum-frieden-zwingen

Pogromca trolli

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Polityka