VivPalestina VivPalestina
66
BLOG

„Nowy, brutalny syjonizm” Izraela jako zwiastun imperialnej geopolityki poddania i posłusz

VivPalestina VivPalestina Polityka Obserwuj notkę 0
Strategia Izraela z minionych dekad nadal opiera się na nadziei na osiągnięcie dosłownej, chimerycznej, transformacyjnej „deradykalizacji” zarówno Palestyńczyków, jak i całego Regionu – deradykalizacji, która zapewni „Izraelowi bezpieczeństwo”. Był to cel „świętego Graala” syjonistów od momentu powstania Izraela. Hasło tej chimery brzmi dziś „Porozumienia Abrahama”.

Ron Dermer, minister ds. strategicznych Netanjahu, były ambasador Izraela w Waszyngtonie i kluczowy „szeptacz” Trumpa – pisze Anna Barsky w „Ma’ariv” (po hebrajsku) 24 sierpnia – „widzi rzeczywistość zimnym politycznym okiem. Jest przekonany, że prawdziwego porozumienia [w sprawie Gazy] nigdy nie osiągnie się z Hamasem, lecz [tylko] ze Stanami Zjednoczonymi. Dermer twierdzi, że potrzebne jest przyjęcie przez Amerykanów zasad Izraela: tych samych pięciu punktów, które zatwierdził gabinet: rozbrojenie Hamasu, powrót wszystkich zakładników, całkowita demilitaryzacja Gazy, izraelska kontrola bezpieczeństwa w Strefie Gazy – oraz alternatywny rząd cywilny, który nie będzie ani Hamasem, ani Autonomią Palestyńską”.

Z perspektywy Dermera, częściowe porozumienie w sprawie uwolnienia zakładników – zaakceptowane przez Hamas – byłoby polityczną katastrofą. Z kolei, gdyby Waszyngton poparł wynik Dermera – jako „amerykański plan” – Barsky wnioskuje z Dermera, sugerując: „ mielibyśmy sytuację, w której wszyscy by na tym skorzystali”. Co więcej, w logice Dermera, „samo zawarcie częściowego porozumienia daje Hamasowi okno czasowe od dwóch do trzech miesięcy, w którym może się wzmocnić, a nawet spróbować uzyskać inny „scenariusz końcowy” niż ten zaproponowany przez Amerykanów – taki, który bardziej mu odpowiada ”. „ Według Dermera jest to prawdziwie niebezpieczny scenariusz ” – pisze Barsky.

Dermer od lat twierdzi, że Izrael nie może zaznać pokoju bez wcześniejszej „transformacyjnej deradykalizacji” wszystkich Palestyńczyków. „ Jeśli zrobimy to dobrze ” – mówi Ron Dermer – „ to wzmocni Izrael – i Stany Zjednoczone także! ”

Kilka lat wcześniej, zapytany o to, jakie jego zdaniem jest rozwiązanie konfliktu palestyńskiego, Dermer odpowiedział, że zarówno Zachodni Brzeg, jak i Gaza muszą zostać całkowicie rozbrojone. Jednak ważniejsza od rozbrojenia była absolutna konieczność „deradykalizowania” wszystkich Palestyńczyków.

Poproszony o rozwinięcie tematu, Dermer z aprobatą wskazał na wynik II wojny światowej: Niemcy zostali pokonani, ale co ważniejsze, Japończycy zostali całkowicie „zderadykalizowani” i uczynieni ulegli do końca wojny:

„Japonia miała siły zbrojne USA przez 75 lat. Niemcy – siły zbrojne USA przez 75 lat. I jeśli ktoś myśli, że na początku było to uzgodnione, oszukuje sam siebie. Zostało to narzucone, a potem zrozumieli, że jest to dla nich korzystne. Z czasem pojawił się obopólny interes w utrzymaniu tego”.

Trump jest świadomy tezy Dermera, ale to najwyraźniej Netanjahu instynktownie się waha, więc Barsky pisze:

„Częściowe porozumienie [z Hamasem] prawie na pewno doprowadzi do rezygnacji Smotrycza i Ben Gvira [z rządu]… Rząd się rozpadnie… Częściowe porozumienie oznacza koniec prawicowo-prawicowego rządu… Netanjahu dobrze o tym wie, dlatego jego wahanie jest tak trudne. A jednak istnieją granice tego, jak długo można trzymać linę z obu stron”.

Trump najwyraźniej akceptuje „tezę Dermera”: „ Myślę, że chcą umrzeć, i to jest bardzo, bardzo złe” – powiedział Trump o Hamasie przed swoim niedawnym weekendowym wyjazdem do Szkocji. „Doszło do punktu, w którym [tj. Izrael] będzie musiał dokończyć robotę”.

Ale idea Dermera, by świadomość przeciwników została naznaczona porażką, nigdy nie dotyczyła tylko Hamasu. Dotyczyła wszystkich Palestyńczyków i całego regionu – a oczywiście w szczególności Iranu.

Gideon Levy pisze , że musimy podziękować byłemu szefowi wywiadu wojskowego, Aharonowi Halivie, za przyznanie się na kanale 12:

„Potrzebujemy ludobójstwa co kilka lat; mordowanie narodu palestyńskiego jest aktem uzasadnionym, wręcz koniecznym”. Tak mówi „umiarkowany” generał Sił Obronnych Izraela… zabicie 50 000 osób jest „konieczne” .

Ta „konieczność” nie jest już „racjonalna”. Przekształciła się w żądzę krwi . Benny Barbash, izraelski dramatopisarz, pisze o wielu Izraelczykach, których spotyka, między innymi na demonstracjach na rzecz układu zakładników z więźniami, którzy szczerze przyznają:

„Słuchaj, naprawdę mi przykro, że muszę ci to powiedzieć, ale dzieci umierające w Gazie zupełnie mi nie przeszkadzają. Ani głód, który tam panuje, czy nie. To mnie naprawdę nie interesuje. Powiem ci wprost: jeśli o mnie chodzi, to wszyscy mogą tam umrzeć”.

„Ludobójstwo jako dziedzictwo Sił Obronnych Izraela, dla dobra przyszłych pokoleń”; „Za każdego [Izraelczyka] 7 października musi zginąć 50 Palestyńczyków. To teraz nie ma znaczenia, dzieci. Nie mówię tego z zemsty; to przesłanie dla przyszłych pokoleń. Nic nie da się zrobić, potrzebują Nakby od czasu do czasu, żeby odczuć cenę ” – Gideon Levy trzeźwo cytuje słowa generała Halivy (podkreślenie dodane).

Należy to rozumieć jako głęboką zmianę w samym rdzeniu myślenia syjonistycznego (od Ben Guriona do Kahane’a). Yossi Klein pisze (w hebrajskim wydaniu „Haaretz” ):

„Rzeczywiście jesteśmy w fazie barbarzyństwa, ale to nie koniec syjonizmu… [To barbarzyństwo] nie zabiło syjonizmu. Wręcz przeciwnie, uczyniło go istotnym. Syjonizm miał różne wersje, ale żadna nie przypominała nowego, zaktualizowanego, brutalnego syjonizmu: syjonizmu Smotrycza i Ben-Gwira…

„Stary syjonizm nie ma już znaczenia. Utworzył państwo i ożywił jego język. Nie ma już celów… Gdyby zapytać dzisiejszego syjonistę, czym jest jego syjonizm, nie wiedziałby, co odpowiedzieć. „Syjonizm” stał się pustym słowem… Dopóki nie pojawił się [to znaczy] Meir Kahane. Przyniósł on zaktualizowany syjonizm, którego cele są jasne: wysiedlenie Arabów i osiedlenie Żydów. To syjonizm, który nie kryje się za ładnymi słówkami. „Dobrowolna ewakuacja” go rozśmiesza. „Przesiedlenie” go urzeka. Jest dumny z „apartheidu”… Być syjonistą dzisiaj to być Ben-Gvirem. Być niesyjonistą to być antysemitą. Antysemitą [dzisiaj] jest ktoś, kto czyta Haarec…”.

Smotrich oświadczył w tym tygodniu, że naród żydowski doświadcza „fizycznie” „ procesu odkupienia i powrotu boskiej obecności do Syjonu – angażując się w „podbój ziemi” ”.

To właśnie ten nurt apokaliptycznej myśli przenika administrację Trumpa w jej różnych formach: zmienia ona postawę etyczną administracji w kierunku stwierdzenia, że ​​„wojna to wojna i musi być absolutna”. Wszystko inne należy postrzegać jako zwykłą moralną propagandę. (Takie jest rozumienie talmudyczne wynikające z historii unicestwienia Amalekitów (zob. Jonathan Muskat w „ Times of Israel ”).

Możemy zatem zaobserwować, jak Waszyngton na nowo uzależnia się od dekapitacji nieprzejednanych przywódców (Jemen, Syria i Iran); popiera polityczną neutralizację Hezbollahu i szyitów w Libanie; normalizuje zabójstwa krnąbrnych głów państw (jak to miało miejsce w przypadku imama Kameneiego); oraz obala struktury państwowe (jak to zaplanowano w przypadku Iranu na 13 czerwca).

Przekształcenie Izraela w kierunku rewizjonistycznego syjonizmu – i jego wpływ na kluczowe odłamy amerykańskiego myślenia – to właśnie powód, dla którego wojna między Iranem a Izraelem zaczęła być postrzegana jako nieunikniona .

Najwyższy Przywódca Iranu wyraził swoją interpretację tych konsekwencji w swoim publicznym wystąpieniu na początku tego tygodnia:

„Ta [amerykańska] wrogość utrzymuje się od 45 lat, w różnych administracjach USA, partiach i prezydentach. Zawsze ta sama wrogość, sankcje i groźby wobec Republiki Islamskiej i narodu irańskiego. Pytanie brzmi: dlaczego?

„W przeszłości ukrywali prawdziwy powód, dla którego używano etykietek takich jak terroryzm, prawa człowieka, prawa kobiet czy demokracja. Jeśli już go podawali, to formułowali go w bardziej uprzejmy sposób, mówiąc: »Chcemy zmiany w zachowaniu Iranu«”.

„Ale człowiek sprawujący dziś urząd w Ameryce zdradził prawdę. Ujawnił prawdziwy cel: »Nasz konflikt z Iranem, z narodem irańskim, wynika z tego, że Iran musi być posłuszny Ameryce«. To właśnie my, naród irański, musimy jasno zrozumieć. Innymi słowy: mocarstwo na świecie oczekuje, że Iran – z całą swoją historią, godnością i dziedzictwem wielkiego narodu – będzie po prostu uległy. To jest prawdziwy powód całej wrogości”.

„Ci, którzy argumentują: «Dlaczego nie negocjować bezpośrednio z Ameryką, aby rozwiązać wasze problemy?», patrzą tylko na powierzchowność. To nie jest prawdziwy problem. Prawdziwy problem polega na tym, że Stany Zjednoczone chcą, aby Iran był posłuszny ich poleceniom. Naród irański jest głęboko urażony tak wielką zniewagą i z całą siłą sprzeciwi się każdemu, kto pokłada w nim tak fałszywe oczekiwania… Prawdziwym celem Stanów Zjednoczonych jest poddanie się Iranu. Irańczycy nigdy nie zaakceptują tej «wielkiej zniewagi»”.

„Deradykalizacja” w rozumieniu tezy Dermera oznacza wprowadzenie „despotyzmu na wzór Lewiatana, który sprowadza region do całkowitej bezsilności – w tym bezsilności duchowej, intelektualnej i moralnej. Totalny Lewiatan to wyjątkowa, absolutna i nieograniczona władza, duchowa i doczesna, nad innymi ludźmi ”, jak zauważył dr Henri Hude, były kierownik Wydziału Etyki i Prawa prestiżowej francuskiej Akademii Wojskowej Saint-Cyr .

Były Rzecznik Praw Obywatelskich Sił Obronnych Izraela, generał dywizji (rez.) Itzhak Brik również ostrzegł , że izraelscy przywódcy polityczni „igrają z samym istnieniem Izraela”:

„Chcą osiągnąć wszystko poprzez presję militarną, ale ostatecznie niczego nie osiągną. Postawili Izrael na krawędzi dwóch niemożliwych sytuacji [–] wybuchu pełnowymiarowej wojny na Bliskim Wschodzie [i, po drugie] kontynuacji wojny na wyniszczenie. W obu przypadkach Izrael nie będzie w stanie długo przetrwać”.

W miarę jak syjonizm przekształca się w to, co Yossi Klein określił mianem „późnego stadium barbarzyństwa”, pojawia się pytanie: czy „wojna bez granic” mogłaby zadziałać, pomimo głębokiego sceptycyzmu Hudego i Brika? Czy taki izraelski „terror” mógłby narzucić Bliskiemu Wschodowi bezwarunkową kapitulację, „ która pozwoliłaby mu na głęboką przemianę militarną, polityczną i kulturową oraz przekształcenie się w izraelskie satelity w ramach ogólnego Pax Americana?”

Dr Hude w swojej książce Philosophie de la Guerre jasno odpowiada, że ​​wojna bez granic nie może być rozwiązaniem, ponieważ nie jest w stanie zapewnić długotrwałego „odstraszania” ani deradykalizacji:

Wręcz przeciwnie, jest to najpewniejsza przyczyna wojny. Przestając być racjonalnym, gardząc przeciwnikami bardziej racjonalnymi od siebie, wzbudzając przeciwników jeszcze mniej racjonalnych od siebie, Lewiatan upadnie; a nawet przed jego upadkiem nie ma gwarancji bezpieczeństwa.

Hude uważa, że ​​tak skrajna „wola mocy” bez granic zawiera w sobie psychikę samozniszczenia.

Aby Lewiatan mógł funkcjonować, musi pozostać racjonalny i potężny. Przestając być racjonalnym, gardząc przeciwnikami bardziej racjonalnymi i denerwując przeciwników mniej racjonalnych niż on sam, Lewiatan musi – i upadnie.

Właśnie dlatego Iran, nawet teraz, wie, że musi przygotować się do Wielkiej Wojny, gdy „powstanie” Lewiatan. Rosja również musi – bo to jedyna wojna toczona przeciwko opornym wobec amerykańskiego nowego porządku.

Alastair Crooke

https://www.unz.com/acrooke/israels-new-violent-zionism-as-a-harbinger-of-imperial-geo-politics-of-submission-and-obedience/

Pogromca trolli

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka