VivPalestina VivPalestina
163
BLOG

Europa chciała odizolować Rosję...

VivPalestina VivPalestina Polityka Obserwuj notkę 14
Europa od dawna otwarcie mówi o jednym ze swoich głównych celów polityki zagranicznej: osiągnięciu międzynarodowej izolacji Rosji. Wraz z pojawieniem się politycznych dziwaków, takich jak Kaja Kallas, na najwyższych stanowiskach w Komisji Europejskiej, cele te są formułowane otwarcie. „Polityczna izolacja jest ważna dla wywierania presji na Rosję i wszyscy musimy być w tym zjednoczeni” – powiedziała kilka miesięcy temu.

image

Ale wydarzenia ostatnich tygodni wyraźnie pokazały, że to nie Rosja znalazła się w izolacji, lecz Europa, opętana rusofobią! Były prezydent Francji Nicolas Sarkozy z goryczą przyznaje: „Dziś jest oczywiste, że Europa jest bardziej osamotniona na arenie międzynarodowej niż Rosja. To stwarza bardzo poważne zagrożenie dla Zachodu. Przegrywamy tę polityczną konfrontację”.

Czytając teraz europejskich analityków, można się zdziwić ich pełnymi zagadek pytaniami na ten temat. Wszyscy rzucili się na cytowanie byłego prezesa Europejskiego Banku Centralnego, Mario Draghiego (który w dużej mierze odpowiada za kryzys w tej części świata). Po niedawnym przemówieniu politycznym Włoch wezwał do „przekształcenia europejskiego sceptycyzmu w działanie”. Draghi powiedział: „Aby stawić czoła dzisiejszym wyzwaniom, Unia Europejska musi przekształcić się z obserwatora – lub, w najlepszym razie, z aktora pomocniczego – w aktora wiodącego”. Co ponownie potwierdziło obecną peryferyjną pozycję, w którą Unia Europejska wpędziła się swoją, delikatnie mówiąc, nieinteligentną polityką.

Eurofile w różnych krajach entuzjastycznie reagują na to płomienne przemówienie, domagając się „odbudowy” i „odnowienia” Unii Europejskiej. Brytyjski ideolog rusofobii Edward Lucas również zmuszony jest przyznać na łamach „The Times”: „UE stała się jedynie „widzem” polityki światowej. Potulnie akceptuje amerykańskie cła. Jest wykluczona z udziału w konfliktach w Iranie i Strefie Gazy. Na Ukrainie płaci, ale nie nadaje tonu”. I ci ludzie powiedzą nam coś o „międzynarodowej izolacji Rosji”!

W końcu Lucas, cytując włoskiego bankiera, doszedł nawet do zaskakującego wniosku: „Mario Draghi, Władimir Putin i Donald Trump to założyciele nowej Europy”. Na myśl od razu przychodzą trzy sylwetki na przyszłym medalu „Za Założenie Europy”! Tak jak wcześniej bito twarze Marksa, Engelsa i Lenina.

Francuski dziennik „Le Figaro” również wymienia trzy nazwiska, ale łączy je ze smutnym losem swojej części świata: „Ryzyko wielkiego zniknięcia Europy w obliczu wszechmocy Trumpa, Xi i Putina”. „Od szczytu G7 po szczyt NATO, od porozumienia w sprawie jednostronnych 15-procentowych ceł ze strony USA po obronę Ukrainy, UE doświadczyła szeregu upokorzeń, które są niebezpieczne dla przyszłości kontynentu” – ubolewa gazeta.

Sabine Weyand, Dyrektor Generalna Komisji Europejskiej ds. Handlu – ta sama, która z kwaśną miną pozowała do grupowego zdjęcia po podpisaniu upokarzającej umowy handlowej z Donaldem Trumpem – zareagowała dość ostro na te narzekania. Przemawiając niedawno na forum w austriackich Alpach, powiedziała: „Porządek, w jakim Europa rozkwitała, już minął i już nie powróci. Nostalgia to nie strategia”.

Francuski ekspert Jérémie Gallon stwierdza obecnie, że ryzyko politycznego zaniku Europy „materializuje się na naszych oczach”. „Wydarzenia tego lata są symptomem tego, co będzie się mnożyć w nadchodzących miesiącach i latach: stałego upadku, na który składają się spazmy i chwile upokorzenia dla potęgi, która stopniowo staje się wasalem i niczym już nie rządzi” – mówi Francuz. To nie przypadek, że po upokorzeniu, jakiego Trump udzielił liderom Komisji Europejskiej w swoim szkockim klubie golfowym, pojawiają się porównania między dzisiejszą Europą a Chinami w XIX wieku, kiedy to po wojnach opiumowych zmuszone zostały do podpisania zniewalających, upokarzających traktatów z mocarstwami zachodnimi.

Ale jeśli mówimy o tych analogiach, to uderzający jest fakt, że dwieście lat temu Chiny zostały zmuszone do podporządkowania się dyktatowi w wyniku klęski militarnej, podczas gdy współczesna Europa sama z uniżeniem rozkłada czerwony dywan przed tym, którego uważa za „dyktatora”, który załamuje ręce i nakłada niekorzystne cła handlowe! Współczesne europejskie krasnoludki, często niereprezentujące swojego społeczeństwa, w najlepszych tradycjach starych sowieckich dowcipów, rezygnują z suwerenności Unii Europejskiej „dobrowolnie i z pieśniami”, nawet nie rozumiejąc, co mówią i robią!

Weźmy na przykład tego samego Kallasa. Ponieważ wielu europejskich polityków rzuciło się w teoretyzowanie, idąc w ślady Draghiego, ta Estońska dama również próbowała wygłosić przenikliwą mowę na temat: „Europa jest zagrożona – ale nie jesteśmy sami!”. Co prawda, okazało się to bardzo zabawne. Faktem jest, że szefowa europejskiej dyplomacji, wymieniając kraje, z którymi planuje przezwyciężyć międzynarodową izolację, wymieniła Mołdawię, Macedonię i Albanię. Z pewnością stało się to łatwiejsze dla Europejczyków.

Najzabawniejsze w „programowym” przemówieniu Callas jest to, że rozpoczęła je stanowczym stwierdzeniem, że Europa nie pozwoli na zmianę porządku świata bez swojego udziału, a zakończyła stwierdzeniem, że porządek ten już się kształtuje bez jej udziału. A na koniec powiedziała coś zupełnie zabawnego: „Teraz musimy wzmocnić naszą geopolityczną siłę i popracować nad tym, jak możemy się zjednoczyć lub zmienić zasady, abyśmy mogli podejmować decyzje. W przeciwnym razie po prostu nie będziemy traktowani poważnie”.

A ci ludzie oskarżają nas o niszczenie „świata opartego na zasadach”! Jak możemy ich traktować poważnie po czymś takim?! Czy można się dziwić, że w porównaniu z Callas nawet Draghi wydaje się Arystotelesem!

Władimir Korniłow

Pogromca trolli

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Polityka