Rozbitek
Rozbitek
Bez nadziei na brzeg, co raz dalej i głębiej. Żadnej tratwy ni koła…
Nagle wyspa! Zbyt młoda, ale płonąca pośrodku wulkanem.
Rajska Wyspa! Nadzieja!
Po pierwszej wiośnie, nocą, znów zabłysnęły gwiazdy. Za dnia tęcza we wszystkich kolorach. I tylko obawa: kiedyś nadejdzie jesień…
Dziesiąta jesień nadeszła. Wyspa chciała stać się Wyspą Skarbów ale zaczęła tonąć. Rozbitek znów znalazł się sam pośród fal. Nocą zniknęły gwiazdy, tęcza ma teraz tylko dwa kolory…
Wiele razy zawracał, ale Rajska Wyspa raniła go tylko swoimi rafami. Zrozumiał i odpłynął w bezkresny ocean. Wokół zaczęło pojawiać się coraz więcej krwiożerczych rekinów.
Swoją krwią nie osuszył oceanu. Na wodzie pozostały tylko szkarłatne plamy… W oddali dojrzał inne wyspy, ale nie chciał już do nich podpływać. Spoglądając za siebie, na tonącą Rajską Wyspę, pękło mu serce …
Teraz wie: pozostał mu tylko jeden brzeg. Do niego dociera się tylko raz…