pod adresem polskich pilotów.
Tylko idiota może wykluczać zamach po ujawnieniu zapisu z czarnej skrzynki z powtarzanymi komunikatami wieży kontrolnej „na kursie, na ścieżce” kilkanaście sekund przed runięciem maszyny na ziemię. Komunikaty „na kursie, na ścieżce” były powtarzane, mimo iż, jak już wiemy, TU154 NIE BYŁ ani na kursie ani na ścieżce!
Idiota, który nie jest w stanie wyobrazić sobie, jak wyglądałoby śledztwo, gdyby istotnie przyczyną katastrofy był błąd pilota spowodowany naciskiem prezydenta, co od pierwszych chwil sugerują kontrolowane przecieki.
Gdyby nie był to zamach, to w interesie wszystkich, od których w jakimkolwiek stopniu zależał los delegacji państwowej, wszystkich którzy odpowiadali za bezpieczeństwo Prezydenta, także po stronie rosyjskiej, było natychmiastowe odgrodzenie terenu katastrofy, zabezpieczenie dowodów, sfotografowanie i sfilmowanie ciał i szczątków ofiar, każdego metra ziemi, każdego elementu samolotu ze wszystkich stron. Kierowanie śledztwem powierzono by polskim specjalistom, których życiorysy nie budzą podejrzeń, a do zespołu śledczego zaproszonoby międzynarodowych ekspertów. „Gazeta W.”, TVN i gazeta o dziwacznym tytule „Polska the Times” już na trzeci dzień wydrukowałyby stenogramy z zapisów z czarnych skrzynek, liczne wypowiedzi świadków, a amatorskich filmów nikt nie rekwirowałby, przeciwnie, setki nagrań pojawiłyby się w internecie.
Rozbieżność pomiędzy tym, czego byliśmy świadkami a spodziewanym zachowaniem w przypadku katastrofy lotniczej, w której giną najważniejsi przedstawiciele państwa wystarczy każdemu średnio rozgarniętemu człowiekowi, by za najbardziej prawdopodobną przyczynę uznać zamach,maskowany jak dotąd skutecznie zaniedbaniami i dezinformacją. Każdy dzień po katastrofie dostarczał kolejnych przesłanek utwierdzających przekonanie o zamachu. Powstały białe księgi z dziesiątkami pytań, na które nikt nie udziela odpowiedzi, jest raport komisji Macierewicza i nic. Cisza.
Dlaczego? Zamiast polskich polityków mamy Tusków, Komorowskich, Millerów od cholery, Czumy, Gowiny, Nowaków, Sekuły, Grasiów, Gradów i Chlebowskich. Zamiast autorytetów Wajdy, Bartoszewskich, Kutze, Mazowieckich, Michników. Zamiast mediów mamy tuby IIIRP. Zamiast dziennikarzy Olejnikowe, Żakowskich, Pacewiczów, Lisów, Morozowskich, Kublikowe, Milewiczowe, Paradowskie i stada miernot, których wymienienie nawet w tym kontekście nobilitowałoby. W końcu, zamiast prześmiewców Wojewódzkiego, Majewskiego i tego od fortepianu.
Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne, które w PRLu musiały mieć ochronę armii czerwonej, aparatu partyjnego, milicji, SB i WSW, potężnej sieci tajnych współpracowników. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, cele polityczne agresywnego imperializmu Kremla bez wsparcia rozbudowanego do przecinków w zdaniach aparatu cenzorskiego. Elity III RP nienawidzą elit przeciwstawiających się im tak samo jak pryszczaci w czasach stalinowskich nienawidzili żołnierzy wyklętych.
Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne co PRL znacznie lepiej. W PRLu nie stawiano pomników hordom bolszewickim z 1920 roku, ze szkół nie rugowano Mickiewicza, pod koniec nie wsadzano do więzienia na 8 miesięcy kogoś kto powiedział, że rządzący są głupi, nie prowadzono frontalnej wojny z polską tradycją i Kościołem, nie zwalczano w sposób jawny tego wszystkiego co buduje poczucie tożsamości narodowej i co daje poczucie dumy Polakom, nie niszczono na taką skalę oświaty i kultury. Nie zlikwidowano polskiego wojska.
Podobnie jak dzisiaj starano się przykrywać wasalne relacje, uzależnienie i wyzysk, dobrosąsiedzkimi relacjami, sympatią do Rosji, słowiańską wspólnotą. Łatwiej było ukryć uprzywilejowanie, korupcję i inne właściwe dla systemu neokolonialnego patologie, ale też możliwości w tym względzie z powodu organicznej niewydolności systemu były bardzo ograniczone.
W żadnym momencie, nawet w czasie stalinowskiej nocy, nie odważono się zabić, w biały dzień, zbiorowo, na oczach całego świata, przywódców tych, którzy na to wszystko się nie godzą. "Nic się nie stało" w chwilę po tragedii smoleńskiej usłyszały elity III RP od swojego najwyższego kapłana.
Dlaczego tak się porobiło?
"Budowa państwa opartego na aparacie wywodzącym się z PZPR i SB była możliwa tylko pod warunkiem stworzenia gigantycznego systemu kłamstwa. Kłamstwa, w którym agenci komunistycznej bezpieki są bohaterami opozycji, partyjni nadzorcy i niszczyciele polskiej nauki – wybitnymi twórcami, a zwykli tchórze i złodzieje – moralnymi autorytetami" (Antoni Macierewicz - "Najdłuższa walka nowoczesnej Europy")
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka