Słychać go zewsząd. W szczelnym ramię w ramie kordonie odgradzającym pustą połowę przestrzeni przed siedzibą prezydenta 10 kwietnia, w wiodących tytułach gazetowych, w gombrowiczowskich programach publicystycznych i w odgłosach wydawanych przez stada profesorów galopujących po róznych TVNach. Wytłumaczenie proste i genialne. Co za ulga. Bardzo go brakowało i wreszcie jest. Po czterech latach geniusz PRu Tuska i Komorowskiego wciąż nie zawodzi.
Jest oto odpowiedź na pytanie DLACZEGO. Dlaczego pisofaszyści ciągle o tym zamachu? Ileż można wciskać głupotę pisowców skoro nawet prosty człowiek gołym okiem dostrzega, że coś jest nie tak z przewagę intelektualną frontu jedności narodowej jedynie słusznych, skoro boją się nawet słów. Odpowiedź, która także tu na salonie 24 pozwoliła rozeprzeć się w wywyższeniu środkowemu palcowi i innym równie lotnym i znerwicowanym tropicielom pisofaszyzmu:
DLA KASY
Dla kasy wydaje się płyty, książki i filmy, rośnie nakład pewnej gazety, pewnego tygodnika, pewngo radia i pewnej telewizji pozostających dotąd na marginesie życia publicznego. Odpowiedź ta demaskuje w ich oczach niecne kamuflaże bogoojczyźniane, których pojąć nie są w stanie i czyni pisofaszystów... jakoś bliższymi.
Wreszcie pojawiły się zrozumiałe dla zwalczających PiS motywacje kierujące "wrogami", dowodzące ich "normalności". Krok ku pojednaniu?
Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne, które w PRLu musiały mieć ochronę armii czerwonej, aparatu partyjnego, milicji, SB i WSW, potężnej sieci tajnych współpracowników. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, cele polityczne agresywnego imperializmu Kremla bez wsparcia rozbudowanego do przecinków w zdaniach aparatu cenzorskiego. Elity III RP nienawidzą elit przeciwstawiających się im tak samo jak pryszczaci w czasach stalinowskich nienawidzili żołnierzy wyklętych.
Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne co PRL znacznie lepiej. W PRLu nie stawiano pomników hordom bolszewickim z 1920 roku, ze szkół nie rugowano Mickiewicza, pod koniec nie wsadzano do więzienia na 8 miesięcy kogoś kto powiedział, że rządzący są głupi, nie prowadzono frontalnej wojny z polską tradycją i Kościołem, nie zwalczano w sposób jawny tego wszystkiego co buduje poczucie tożsamości narodowej i co daje poczucie dumy Polakom, nie niszczono na taką skalę oświaty i kultury. Nie zlikwidowano polskiego wojska.
Podobnie jak dzisiaj starano się przykrywać wasalne relacje, uzależnienie i wyzysk, dobrosąsiedzkimi relacjami, sympatią do Rosji, słowiańską wspólnotą. Łatwiej było ukryć uprzywilejowanie, korupcję i inne właściwe dla systemu neokolonialnego patologie, ale też możliwości w tym względzie z powodu organicznej niewydolności systemu były bardzo ograniczone.
W żadnym momencie, nawet w czasie stalinowskiej nocy, nie odważono się zabić, w biały dzień, zbiorowo, na oczach całego świata, przywódców tych, którzy na to wszystko się nie godzą. "Nic się nie stało" w chwilę po tragedii smoleńskiej usłyszały elity III RP od swojego najwyższego kapłana.
Dlaczego tak się porobiło?
"Budowa państwa opartego na aparacie wywodzącym się z PZPR i SB była możliwa tylko pod warunkiem stworzenia gigantycznego systemu kłamstwa. Kłamstwa, w którym agenci komunistycznej bezpieki są bohaterami opozycji, partyjni nadzorcy i niszczyciele polskiej nauki – wybitnymi twórcami, a zwykli tchórze i złodzieje – moralnymi autorytetami" (Antoni Macierewicz - "Najdłuższa walka nowoczesnej Europy")
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka