Jaruzelski czy inna kanalia z wierchuszki LWP odpalił dziennikarzowi indagującemu go o Kuklińskiego: "jeśli Kukliński jest bohaterem to kim my jesteśmy?"
Pytanie retoryczne w zamyśle odpowiadającego ostatecznie powalające Kuklińskiego. Istotnie, jest oczywiste, choć generałom to do głowy nie przyszło: są zdrajcami - wszyscy powinni wisieć wraz z ubekami i sekretarzami, którzy instalowali atrapę udającą Polskę po dorżnięciu resztek elit.
To że media robią kwestię dyskusyjną tam gdzie nie ma dyskusji dowodzi tylko, że są to ruskie media. I w istocie są. Ich dysponenci, kierujący i gwiazdy to ludzie z naboru w stanie wojennym - czyli osoby, których kolaboranci bolszewiccy rządzący PRLem szczególnie starannie z uwagi na zagrożenie Solidarnością, dobierali. Myślę, że to nie przypadek, ze są to akurat bachory Resortowych i okolic.
Pułkownik Kukliński z narażeniem życia uratował świat przed totalną wojną przyćmiewającą wszystkie wcześniejsze łącznie, a Polskę i Polaków przed unicestwieniem. Plan moskiewskich psychopatów był prosty: zaatakować Zachód za pomocą Polaków (głównie) i z środkami jądrowymi wystrzelonymi z terenu Polski i w chwili gdy Zachód będzie zajęty rozszarpywaniem tych którzy ich zaatakowali wyprowadzić właściwe uderzenie z terenów Ukrainy i Białorusi. Innymi słowy, Polska w planach Kulikowa miała być kozłem przywiązanym do drzewa w polowaniu na tygrysy.
Zgrozę powiększa fakt, że plan ten nie był tylko planem. Jego realizacja była już zaawansowana w takim stopniu, że rozkaz mógł zostać wydany w każdej chwili. Siły zostały odpowiednio rozlokowane z rozkazami przygotowanymi dla poszczególnych oddziałów, w podziemnych silosach zgromadzono rakiety z głowicami jądrowymi gotowymi do odpalenia.
To, że Amerykanie musieli interweniować by płk Kukliński, współczesny Największy Polski Bohater Narodowy (obok min. Macierewicza, braci Kaczyńskich, Krzysztofa Wyszkowskiego, małżeństwa Gwiazdów, Anny Walentynowicz, Piotra Naimskiego i innych), został w Polsce doceniony kompromituje III RP w oczach przyszłych pokoleń i świata.
Nie wiem czy to nie jakaś narodowa wada ta nieumiejętność dostrzeżenia najlepszych. Polskę oddajemy a to Kwaśniewskiemu, a to Mazowieckiemu a to Millerowi a to Pawlakowi, czyli ludziom którzy powinni być pozbawieni dożywotnio praw publicznych za karę za kolaborację z okupantem, a to przedstawicielom mniejszości etnicznych lub kulturowych (Buzek, Tusk), a to ubezwłasnowolnionym przez putinowskich szympansów kukłom (Komorowski, Sikorski)
Na szczęście tylko częściowo nas to kompromituje. Tłumaczy nas bowiem to, że jesteśmy od początku poddani intensywnemu praniu mózgów przez media, jak wspomniałem, stworzone od zera przez Urbana, Kiszczaka i Górnickiego. Pranie mózgów ćwiczymy pod kryptonimem michnikowego "zasypywanie podziałów", czytaj zachowania pozycji i przywilejów zdobytych wysługiwaniem się Radzieckim i okopania się na nich. Jednym z bardzo wielu elementów prania mózgów jest legitymizowanie PRLu i racjonalizowanie zdrajców nim zarządzających w imieniu Kremla. Szczególnie irytującym mnie środkiem jest ocieplanie PRLu poprzez nieustannie puszczanie czterech pancernych i klosa. Nawet w PRLu powtarzano te produkcje nie częściej niż raz na pięć lat w obawie przed opinią publiczną. Dzisiejsze pranie bez cenzury i SB jest znacznie skuteczniejsze, bo blachy odbijające prawdę ofiary sobie same pozakładały.
Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne, które w PRLu musiały mieć ochronę armii czerwonej, aparatu partyjnego, milicji, SB i WSW, potężnej sieci tajnych współpracowników. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, cele polityczne agresywnego imperializmu Kremla bez wsparcia rozbudowanego do przecinków w zdaniach aparatu cenzorskiego. Elity III RP nienawidzą elit przeciwstawiających się im tak samo jak pryszczaci w czasach stalinowskich nienawidzili żołnierzy wyklętych.
Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne co PRL znacznie lepiej. W PRLu nie stawiano pomników hordom bolszewickim z 1920 roku, ze szkół nie rugowano Mickiewicza, pod koniec nie wsadzano do więzienia na 8 miesięcy kogoś kto powiedział, że rządzący są głupi, nie prowadzono frontalnej wojny z polską tradycją i Kościołem, nie zwalczano w sposób jawny tego wszystkiego co buduje poczucie tożsamości narodowej i co daje poczucie dumy Polakom, nie niszczono na taką skalę oświaty i kultury. Nie zlikwidowano polskiego wojska.
Podobnie jak dzisiaj starano się przykrywać wasalne relacje, uzależnienie i wyzysk, dobrosąsiedzkimi relacjami, sympatią do Rosji, słowiańską wspólnotą. Łatwiej było ukryć uprzywilejowanie, korupcję i inne właściwe dla systemu neokolonialnego patologie, ale też możliwości w tym względzie z powodu organicznej niewydolności systemu były bardzo ograniczone.
W żadnym momencie, nawet w czasie stalinowskiej nocy, nie odważono się zabić, w biały dzień, zbiorowo, na oczach całego świata, przywódców tych, którzy na to wszystko się nie godzą. "Nic się nie stało" w chwilę po tragedii smoleńskiej usłyszały elity III RP od swojego najwyższego kapłana.
Dlaczego tak się porobiło?
"Budowa państwa opartego na aparacie wywodzącym się z PZPR i SB była możliwa tylko pod warunkiem stworzenia gigantycznego systemu kłamstwa. Kłamstwa, w którym agenci komunistycznej bezpieki są bohaterami opozycji, partyjni nadzorcy i niszczyciele polskiej nauki – wybitnymi twórcami, a zwykli tchórze i złodzieje – moralnymi autorytetami" (Antoni Macierewicz - "Najdłuższa walka nowoczesnej Europy")
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka