Janko Walski Janko Walski
746
BLOG

Tak, mord smoleński był aktem wojny!

Janko Walski Janko Walski Polityka Obserwuj notkę 23

 

Smoleńsk: pierwszy akt wojny  -  zauważa w swoim ostatnim komentarzu Tomasz Sakiewicz.

Tak, Smoleńsk to był akt wojny. Wojny nowoczesnej, w której kluczową rolę gra tumanienie, wprowadzanie w błąd opinii publicznej, rozgrywanie polityków i mediów podbijanego kraju i krajów pozostających w jakiś relacjach z krajem podbijanym. Wojny nowoczesnej, w której likwiduje się nie żołnierzy tylko tych, którzy decydują lub mogliby decydować o ich sile i użyciu. To był akt wojny nowoczesnej, w której likwiduje się nie Dyzmów pokroju Komorowskiego czy Tuska tylko rzeczywistą Elitę Niepodległościową podbijanego kraju.  Dobrze, że to zostało powiedziane.

Ten akt wojenny był ważnym etapem szerszej, obliczonej na lata ofensywy, której celem jest odzyskanie krajów dawnego obozu socjalistycznego, a w dalszej perspektywie nawet podbój Europy, planowany już wszak i realizowany (!) przez Breżniewa.

Podbój Polski poprzez eliminację Elity Niepodległościowej miał na celu zneutralizowanie Polski. Był istotny, gdyż Polski Prezydent był jedynym politykiem w Europie, który nie tylko bezbłędnie odczytywał cele Putina, ale także był w stanie zmobilizować Zachód do skutecznego przeciwdziałania, co widzieliśmy w Gruzji. Zamordowanie polskiej elity niepodległościowej z jednoczesnym uwikłaniem w mord Komorowskiego i Tuska uczyniło z tych ostatnich i ich kamaryli bezwolne kukły i pozbawiło jakiegokolwiek znaczenia na forum międzynarodowym.

Obecnie zbliżamy się do fazy otwartej już inwazji, której celem będzie Wschodnia Ukraina. Służby rosyjskie długo przygotowywały ją. Europa została zneutralizowana już dawno. Brak reakcji Zachodu na mord smoleński i uwikłanie Francji i Niemiec w potężne kontrakty zbrojeniowe z człowiekiem, który dopuścił się ludobójstwa w Czeczenii i podboju Gruzji nie wymagają komentarza. Ci którzy te kontrakty zawierali musieliby zniknąć z polityki, a na to nie zanosi się. Do tego dochodzi rura bałtycka i kazaczok liderów Włoch w takt kagiebowskich zagrywek. Trzecim ważnym czynnikiem jest uwikłanie Stanów w mnożące się zapalne ogniska, z których to w Iraku może związać znaczne siły. Rosyjska agentura wpływu była w krajach islamskich silna w czasach ZSRR, a później została znacznie rozbudowana. Czy przypadkiem jest mnożenie ognisk zapalnych i ich gwałtowna eskalacja akurat w przededniu podboju Ukrainy? Dodatkowo, okolicznością sprzyjającą jest Obama, człowiek, dla którego mentalność kagiebowca i zsowietyzowane społeczeństwa to czysta abstrakcja.

Jak Putin to rozegra? Przygotował wiele wariantów w zależności od rozwoju sytuacji. Na początek będziemy świadkami jakiegoś potwornego wydarzenia wprowadzającego ogólny zamęt i poruszającego opinię światową.  Coś takiego jak tzw "pogrom kielecki", który zneutralizował opinię światową by łatwiej łyknęła aneksję Polski. Wysadzanie bloków mieszkalnych w kilku rosyjskich miastach przed rozprawą z Czeczenią uruchamia wyobraźnię czego możemy być świadkami. Wysadzenie radiostacji w Raszynie to dziecinna zabawa w porównaniu z tym czego może dopuścić się kagiebowiec, Putin. Można przypuszczać, że "konwój humanitarny" to preludium planowanej prowokacji.

Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne, które w PRLu musiały mieć ochronę armii czerwonej, aparatu partyjnego, milicji, SB i WSW, potężnej sieci tajnych współpracowników. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, cele polityczne agresywnego imperializmu Kremla bez wsparcia rozbudowanego do przecinków w zdaniach aparatu cenzorskiego. Elity III RP nienawidzą elit przeciwstawiających się im tak samo jak pryszczaci w czasach stalinowskich nienawidzili żołnierzy wyklętych. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne co PRL znacznie lepiej. W PRLu nie stawiano pomników hordom bolszewickim z 1920 roku, ze szkół nie rugowano Mickiewicza, pod koniec nie wsadzano do więzienia na 8 miesięcy kogoś kto powiedział, że rządzący są głupi, nie prowadzono frontalnej wojny z polską tradycją i Kościołem, nie zwalczano w sposób jawny tego wszystkiego co buduje poczucie tożsamości narodowej i co daje poczucie dumy Polakom, nie niszczono na taką skalę oświaty i kultury. Nie zlikwidowano polskiego wojska. Podobnie jak dzisiaj starano się przykrywać wasalne relacje, uzależnienie i wyzysk, dobrosąsiedzkimi relacjami, sympatią do Rosji, słowiańską wspólnotą. Łatwiej było ukryć uprzywilejowanie, korupcję i inne właściwe dla systemu neokolonialnego patologie, ale też możliwości w tym względzie z powodu organicznej  niewydolności systemu były bardzo ograniczone.  W żadnym momencie, nawet w czasie stalinowskiej nocy, nie odważono się zabić, w biały dzień, zbiorowo, na oczach całego świata, przywódców tych, którzy na to wszystko się nie godzą. "Nic się nie stało" w chwilę po tragedii smoleńskiej usłyszały elity III RP od swojego najwyższego kapłana. Dlaczego tak się porobiło? "Budowa państwa opartego na aparacie wywodzącym się z PZPR i SB była możliwa tylko pod warunkiem stworzenia gigantycznego systemu kłamstwa. Kłamstwa, w którym agenci komunistycznej bezpieki są bohaterami opozycji, partyjni nadzorcy i niszczyciele polskiej nauki – wybitnymi twórcami, a zwykli tchórze i złodzieje – moralnymi autorytetami" (Antoni Macierewicz - "Najdłuższa walka nowoczesnej Europy")

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Polityka