Piotr Duda jak zwykle włazi na czoło, gdy już wrze i nie przebiera w słowach. Tylko w słowach i o to chodzi. Mam nadzieję, że tym razem nie uda mu się wypuścić pary z kotła.
Podobnie Tusk, Sikorski czy Komorowski - nie przebierali w słowach, gdy opinia publiczna zagotowała się z powodu podbicia przez Putina Krymu. Jak w "Roku 1984" Orwella w jednej chwili "przyjaciel", "europejczyk", "gwarant demokracji" stał się tym kim zawsze był dawny szef KGB, psychopatą, szaleńcem, podpalaczem świata, zbrodniarzem, wielkim zagrożeniem dla całego świata. W przeciwieństwie do słów, działania Tuska, Sikorskiego czy Komorowskiego jednak sprzyjają Putinowi, czego ostatnim spektakularnym dowodem jest pierwszy dokument przygotowany przez Tuska po objęciu nowej funkcji. Nie jest to przypadek. Działania tych ludzi NIE MOGĄ BYĆ INNE. Jak psa z budą wiąże ich z Putinem gruby łańcuch zbrodni smoleńskiej.
Jest prosty test ciążowy dla Bolków - rosyjskich kolaborantów: stosunek do zbrodni smoleńskiej. Piotr Duda przeszedł z wynikiem dodatnim już jesienią 2010 roku.
Przypomnijmy parę "osiągnięć Piotra Dudy:
Duda i Lenin.
Wyniesiony na haśle "odpolitycznienia związku" pokazał wkrótce na czym to miało polegać: odciął się od partii opozycyjnej i
wsparł spektakularnie tandem Tusk-Komorowski nie zauważając jakby ich wkładu w zmontowanie pułapki smoleńskiej, w zacieranie śladów zbrodni i w kłamstwo smoleńskie, nie mówiąc o tysiącu innych afer, które przyniosły ich rządy.
Nowy Bolek, P. Duda spotkał się z premierem Kaczyńskim.
Dzięki spotkaniu osiągnął następujące cele:
- uwiarygodnił się w oczach związkowych dołów
- zatarł wcześniejsze wpisanie "S" w popieranie Komorowskiego i Tuska
- odświeżył fałszywą propagandową kalkę ubekistanu adresowaną do zwolenników wolnej gospodarki jakoby Prawo i Sprawiedliwość było "socjalistyczne".
Spektakl p.t. Gowin i Duda. spełnia rolę gwizdka, dzięki któremu z solidarnościowego kotła uchodzi para. Taki sens miała blokada Sejmu, gdy uchwalano 67 lat, taki sens mają także obecne czterodniowe protesty. Dodatkowo wchodzą w reflektory różni solidarnościowi panowie Andrzeje (tacy jak ten od krzyża na Krakowskim Przedmieściu) i przeginają, by media miały pożywkę. Sam Duda też przegina. Widzimy tylko jak pięknie media rezonują po co bardziej buńczucznych wypowiedziach.
Podobnie działa teraz.
Wiem, że dla wielu osób może ta notka być zaskoczeniem, dlatego zachęcam do sięgnięcia po dalsze informacje. Kluczowe zebrał kiedyś 35stan w dwóch notkach (i odnośnikch w nich podanych):
http://stan35.salon24.pl/416567,kim-jest-piotr-duda
http://niepoprawni.pl/blog/4438/cd-kim-jest-piotr-duda-czyli-uwiarygadnianie-pdudy
Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne, które w PRLu musiały mieć ochronę armii czerwonej, aparatu partyjnego, milicji, SB i WSW, potężnej sieci tajnych współpracowników. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, cele polityczne agresywnego imperializmu Kremla bez wsparcia rozbudowanego do przecinków w zdaniach aparatu cenzorskiego. Elity III RP nienawidzą elit przeciwstawiających się im tak samo jak pryszczaci w czasach stalinowskich nienawidzili żołnierzy wyklętych.
Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne co PRL znacznie lepiej. W PRLu nie stawiano pomników hordom bolszewickim z 1920 roku, ze szkół nie rugowano Mickiewicza, pod koniec nie wsadzano do więzienia na 8 miesięcy kogoś kto powiedział, że rządzący są głupi, nie prowadzono frontalnej wojny z polską tradycją i Kościołem, nie zwalczano w sposób jawny tego wszystkiego co buduje poczucie tożsamości narodowej i co daje poczucie dumy Polakom, nie niszczono na taką skalę oświaty i kultury. Nie zlikwidowano polskiego wojska.
Podobnie jak dzisiaj starano się przykrywać wasalne relacje, uzależnienie i wyzysk, dobrosąsiedzkimi relacjami, sympatią do Rosji, słowiańską wspólnotą. Łatwiej było ukryć uprzywilejowanie, korupcję i inne właściwe dla systemu neokolonialnego patologie, ale też możliwości w tym względzie z powodu organicznej niewydolności systemu były bardzo ograniczone.
W żadnym momencie, nawet w czasie stalinowskiej nocy, nie odważono się zabić, w biały dzień, zbiorowo, na oczach całego świata, przywódców tych, którzy na to wszystko się nie godzą. "Nic się nie stało" w chwilę po tragedii smoleńskiej usłyszały elity III RP od swojego najwyższego kapłana.
Dlaczego tak się porobiło?
"Budowa państwa opartego na aparacie wywodzącym się z PZPR i SB była możliwa tylko pod warunkiem stworzenia gigantycznego systemu kłamstwa. Kłamstwa, w którym agenci komunistycznej bezpieki są bohaterami opozycji, partyjni nadzorcy i niszczyciele polskiej nauki – wybitnymi twórcami, a zwykli tchórze i złodzieje – moralnymi autorytetami" (Antoni Macierewicz - "Najdłuższa walka nowoczesnej Europy")
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka