Łapiemy inteligenta na
duży format. Bierzemy młotek i dłutko i delikatnie by nie uszkodzić zawartości otwieramy czaszkę. Następnie wyjmujemy zawartość i przenosimy do moździerza. Tam odpowiednio wyprofilowanym tłuczkiem rozgniatamy, a w końcowej fazie rozcieramy pozostałe po rozgnieceniu ziarnistości. Uzyskaną jednolitą papkę odsączamy, wkładamy na miejsce, zamykamy czachę smarując wcześniej brzegi łączonych elementów butaprenem. Pozostały po odsączeniu płyn podajemy inteligentowi by umocnić przekonanie, że wszystko co ma w sobie to jego.
Operację powtarzamy co tydzień.
Ta ostatnia zaczyna się niemal poetycko:
Andrzej Duda, kandydat na prezydenta Polski, ma kilka twarzy. Ma twarz piosenkarki Natalii Niemen, która na konwencji wyborczej wołała: "Chrystusa w sercu życzę wszystkim!". Ma i twarz aktora Jerzego Zelnika, który na konwencji mówił: "Tu jest Polska, która nie porusza się w chocholim tańcu ludzi bez nadziei". Tors. Przyssał wargi do jej szyi, nie odrywa, tylko przesuwa, pozostawia ścieżkę śliny, jak ślimak pełzający asfaltem. A jej ciało całe mokre. Jego też oblewa pot. Wyzbyci wstydu. Takie sceny już nie przystoją aktorowi, który na antenie Radia Maryja czyta: "Kimże jest On? Niewypowiedziany. Samoistne Istnienie. Jedyny. Stwórca wszystkiego. (...)".
Tyle wstępu, ale reszty nie będzie bo zebrało się na torsje. Jakąż kanalią trzeba być i jakąż pogardę trzeba mieć dla ludzi by w ten sposób manipulować.
***wyjaśnienie tytułu dla młodocianych:
https://www.facebook.com/zpamietnikamlodejlekarki
Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne, które w PRLu musiały mieć ochronę armii czerwonej, aparatu partyjnego, milicji, SB i WSW, potężnej sieci tajnych współpracowników. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, cele polityczne agresywnego imperializmu Kremla bez wsparcia rozbudowanego do przecinków w zdaniach aparatu cenzorskiego. Elity III RP nienawidzą elit przeciwstawiających się im tak samo jak pryszczaci w czasach stalinowskich nienawidzili żołnierzy wyklętych.
Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne co PRL znacznie lepiej. W PRLu nie stawiano pomników hordom bolszewickim z 1920 roku, ze szkół nie rugowano Mickiewicza, pod koniec nie wsadzano do więzienia na 8 miesięcy kogoś kto powiedział, że rządzący są głupi, nie prowadzono frontalnej wojny z polską tradycją i Kościołem, nie zwalczano w sposób jawny tego wszystkiego co buduje poczucie tożsamości narodowej i co daje poczucie dumy Polakom, nie niszczono na taką skalę oświaty i kultury. Nie zlikwidowano polskiego wojska.
Podobnie jak dzisiaj starano się przykrywać wasalne relacje, uzależnienie i wyzysk, dobrosąsiedzkimi relacjami, sympatią do Rosji, słowiańską wspólnotą. Łatwiej było ukryć uprzywilejowanie, korupcję i inne właściwe dla systemu neokolonialnego patologie, ale też możliwości w tym względzie z powodu organicznej niewydolności systemu były bardzo ograniczone.
W żadnym momencie, nawet w czasie stalinowskiej nocy, nie odważono się zabić, w biały dzień, zbiorowo, na oczach całego świata, przywódców tych, którzy na to wszystko się nie godzą. "Nic się nie stało" w chwilę po tragedii smoleńskiej usłyszały elity III RP od swojego najwyższego kapłana.
Dlaczego tak się porobiło?
"Budowa państwa opartego na aparacie wywodzącym się z PZPR i SB była możliwa tylko pod warunkiem stworzenia gigantycznego systemu kłamstwa. Kłamstwa, w którym agenci komunistycznej bezpieki są bohaterami opozycji, partyjni nadzorcy i niszczyciele polskiej nauki – wybitnymi twórcami, a zwykli tchórze i złodzieje – moralnymi autorytetami" (Antoni Macierewicz - "Najdłuższa walka nowoczesnej Europy")
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo