„Jeśli panna nie jest piękna i posażna, to powinna być choć sympatyczna, a nie nabzdyczona”
To znane wszystkim zalecenia jakie Władysław Bartoszewski kierował do polskiej dyplomacji w 2007 roku. Oczywiście poważne traktowanie słów pana ministra jest sprawą indywidualnego wyboru, ale wszystko wskazuje na to że mocno sobie je biorą do serca niektórzy polscy artyści. Szczególnie ci „eksportowi” – mający ambicje zaistnieć na europejskiej scenie.
Nasze panny podczas występu na scenie konkursu Eurowizji nie tylko nie były „nabzdyczone” ale wręcz otwarte i gotowe do zabawy. Zdecydowanie nie były też brzydkie – moim zdaniem wysłaliśmy do Kopenhagi po prostu prześliczne dziewczyny. A czy ubogie ...? Hmmm – to chyba nie ma wielkiego znaczenia – znaczenie ma raczej to jak je postrzegali ci którzy oddawali glosy. Dziewczyny się więc – zgodnie z niegdysiejszymi zaleceniami pana Władysława, uśmiechały, wdzięczyły – słowem robiły co mogły żeby ktoś je zechciał, docenić. Niestety ... nie pomogło.
Na domiar złego dziś okazało się, że europejska publiczność z całego serca nasze artystki jednak doceniła, a w kilku państwach – takich jak Wielka Brytania czy Holandia uzyskaliśmy ponoć najwyższą możliwą liczbę punktów. Ale „czynniki decyzyjne” – czyli krajowe jury przekierowały wolę ludu na „słuszniejsze idee”. Pomijam oczywiście fakt że miliony ludzi, którzy naiwnie wywalili forsę na sms-y wierząc że ich glos ma znaczenie, nabito w butelkę i wyłudzono od nich pieniądze. Niemniej jednak cała sytuacja jaka wyniknęła po tym konkursie doskonale pasuje do schematu według którego funkcjonuje dziś cała Unia Europejska, a doktryna „wdzięczącej się panny” kończy się dokładnie tak samo – niezależnie czy chodzi o kolorową scenę muzyczną czy poważny ring polityczny i dyplomatyczny.
Piosenka Cleo i Donatana moim zdaniem była adekwatna do formuły tego festiwalu. I myślę że zasługiwała na wyższe miejsce. Uczciwie musze jednak przyznać, że gdybym był jurorem który ma ocenić ten występ i zobaczyłbym przed sobą ślicznotki które świecąc biustem bawią się sugestywnie pałką do robienia masła to najpierw bym uznał że ktoś próbuje mnie po prostu w tani sposób zbajerować i dałbym ekipie od strzału duży minus. Dlaczego tego typu ostrożności nie wywołują w europejskich jurorach ostentacyjnie poprawni politycznie transwestyci? – hmmm – „sorry taki mamy klimat” – w każdym razie w Europie.
Inna sprawa że Thomas Neuwirth zaśpiewał swoją zwycięską piosenkę świetnie i być może na triumf zasłużył, choć publiczność której wmówiono że to ona płacąc za sms-y wyłoni zwycięzcę w wielu państwach byla innego zdania.
Ale jakie ma w dzisiejszej Europie znaczenie kto ma rację?
Tak czy owak po raz kolejny o kazało się że na pewno nie mają jej sympatyczne panny.
Inne tematy w dziale Kultura