Lech Wałęsa, z uwagi na swoją, powiedzmy, niejednolitą osobowość, jest dziś wykorzystywany do trollowania debaty publicznej. Pojawia się tam gdzie na potrzeby jakiegoś środowiska politycznego trzeba wejść – zepsuć powietrze – i wyjść zostawiając za sobą niesmak. Tak było choćby podczas mszy świętej w rocznicę podpisania porozumień sierpniowych. Tym razem jego demencja spowodowała że nie możemy się skupić na wspominaniu zmarłego, ważnego także w historii naszego państwa, byłego prezydenta USA, ale dyskutujemy na temat granic szacunku dla zmarłego jakie da się przekraczać w (nie)powadze stroju czy obserwować brukowe dywagacje kto komu na pogrzebie podał rękę wcześniej a komu później.
.
Muszę też jednak powiedzieć, że choć po ludzku, jest mi Lecha Wałęsy po prostu żal, to skrajnie niski poziom retoryki jaką się posługuje może mieć dla społeczeństwa także dobre skutki. Do tego (uświadomionego czy też nieuświadomionego) chamstwa w przestrzeni publicznej trzeba się przecież jakoś odnieść – choćby zza stołu sędziowskiego. Tym razem dzięki Lechowi Wałęsie nie było już wyjścia i trzeba było z wysokości urzędu sędziowskiego, powiedzieć że kłamstwo i pomówienie nie mieści się w definicji wolności słowa. A tej aksjologicznej jednoznaczności brakowało od lat - i to coraz bardziej. Wałęsa poprzez swoje kolejne pokrętne i nielogiczne komentarze do tego wyroku jedynie udowadnia, jak łatwo dziś łamać nawet podstawowe zasady przyzwoitości w debacie i jak ważne jest aby zasady te regulowało prawo a nie jedynie uczciwość dyskutantów wobec siebie nawzajem. Lech Wałęsa udowadnia przede wszystkim że nawet ważne osoby w przestrzeni publicznej - a nawet te traktowane przez część społeczeństwa za autorytety - w naszych czasach mogą kłamać i pomawiać w żywe oczy, nie mając w tego powodu najmniejszego poczucia winy. I tu mamy do czynienia właśnie z taką sytuacją - choćby w obliczu faktu że rozmowa telefoniczna Jarosława i Lecha Kaczyńskich odbywała się przez 33 sekundy o godzinie 8:23 a informacja o pogarszających się warunkach pogodowych została przez Pilota przekazana ministrowi Kazanie 3 minuty później – o 8:26, co dla normalnie, logicznie myślącego człowieka powinno zamykać wątek – i to naprawdę niezależnie od tego czy lubi czy też nienawidzi Kaczyńskiego.
.
Ważnym walorem niskiego poziomu mentalnego Lecha Wałęsy jest także to, że choć w debacie publicznej jest dziś wykorzystywany w podobnej roli jak niegdyś Janusz Palikot czy Stefan Niesiolowski – czyli faceta który jest w stanie przekroczyć wszelkie granice żeby opluć przeciwnika, to z uwagi na swoje historyczne zasługi w ważnych dla Polski latach 80-tych, może wzbudzać jakąś pozytywną refleksję – choćby nad zagadnieniami ludzkiego zdrowia czy zrozumienia dla słabości ludzkiej natury. W odniesieniu do Wałęsy mniej zręcznie jest bowiem nazywać rzeczy po imieniu – nawet jeśli na to zasługuje. Myślę że ta wymuszona dyplomacja jednak uszlachetnia debatę.
.
I wreszcie trzeci powód – najbardziej w moich ustach cyniczny: mało kto tak kompromituje dziś środowiska KOD-u i tzw opozycji totalnej jak Lech Wałęsa. Wałęsa promuje bowiem nie tylko wyjątkowy fanatyzm ale też, a może przede wszystkim, coraz mniej inteligentne wyrażanie poglądów. I tak jak durne wypowiedzi uczestniczek czarnych protestów skutecznie ośmieszyły głos polskich feministek , czy tak jak zaangażowani dewoci skutecznie zniechęcają ludzi do kościoła w Polsce , tak nikt tak nie zaszkodzi dziś bardziej tzw bojownikom o Konstytucję jak Lech Wałęsa i jego naciągnięta podkoszulka.
