"Tory pod Ursusem rozkręcała wiara,
rękami czarnymi od maszyn,
panowie w stolicach kurzyli cygara,
radzili o tych zza Buga, o "naszych"
Mowa nienawiści. Hmm. Najpierw, powiem szczerze, o, Władzo zatroskana o mnie, że nie za bardzo wiedziałem co to znaczy. Czy że nie wolno mówić o tym, jaka jest nienawiść, czy że nienawiść ma przestać mówić, czy że nie wolno żywić do nikogo urazy już nie mówiąc o wyrażaniu tej urazy. A może, że nie można oceniać Władzy? Bo Władza przecież tyle ma spraw na głowie, że tu i tam zawsze jakieś niedociągnięcia mogą się przydarzyć. Widzieliście dzisiaj Pana Rosattiego w sejmie? Jakie miał podpuchnięte oczy, ile nowych zmarszczek mu przybyło. Aż głupio się poczułem. Te wszystkie zarwane noce, te wieczory pełne nerwów, te pospieszne poranki – to wszystko dla nas i przez nas. A my plujemy, podważamy, lekce sobie ważymy. Przyjdzie na nas sąd boski… Zamiast dziękować, autografy zbierać, wznosić postumenty i monumenty, kupować wywiady rzeki i autobiografie, przelicytowywać na aukcjach ścinki Waszych paznokci – szczerzymy zęby niczym te psy szkolone w obezwładnianiu. Przecież w Egipcie też kulała demokracja, a jakie piękne piramidy zostały po nich… O, my głupi!
O, święta i konstruktywna Opozycjo Demokratyczna, dzięki której jutrzenka wolności zawisła, tfuu, przepraszam za słowo nienawiści, zajaśniała nad naszym biednym, umęczonym głupotą mas – bo przecież nie Was, krajem – wybacz mi . O, Zbigniewie Bujak, specjalisto od ukrywania się, ukrywający się do dziś, wybacz.. O, gromowładny biznesmenie Frasyniuk, gdzie mnie robakowi ludowemu śmieć pojawiać się w świetle Twego oblicza i elokwencji, wystruganej w trybie przyspieszonym wieczorową porą. Gdzie mi śmieć, skorom ja – wobec Was – zwykły śmieć. O, Ty, Bolesławie charyzmatyczny od wkręcania, tfuu, wykręcania, bezpieczniaków, tfuu, bezpieczników – przebacz nam niuchających swym nosem aż kapiącym od nienawiści w kwitach i notatkach służbowych. O Ty, śp. Jacku Wielka Micha, co to – bardzo słusznie – określiłeś nas, jako frajerów, których trzeba, stop…, nie powiem, co powiedziałeś, że z nami trzeba robić, bo bym jeszcze rozsiał mowę nienawiści…. O, Wy wszyscy, co z dysydentów w decydenty żeście śmiałym krokiem poszli, z mieńszewików w większość parlamentarną ogrodzoną wieżami strażniczymi sondaży. Co my byśmy bez Was zrobili? No co? No co? No co? Szyby od salonów RTV AGD byśmy tłukli brukowcami by zajumać jakiś ekran dla ślubnej i umorusanych wyrobami czekoladopodobnymi dziatek. Dzięki Wam wiemy, jak jeść bez pieniędzy, tfuu, chciałem powiedzieć, jak jeść bezy. Wyście nam okno na świat otworzyli, no, może lufcik szengeński. Bez Was byśmy tylko gotowali się nawzajem we własnej frustracji i poczuciu niespełnionego życia i zjadali nawzajem, jak jacyś, odpukać, kanibale. Wyście nas podłączyli pod Zachód, jak kroplówkę. Wyście nas nauczyli parlamentaryzmu, oracji i owacji. Wy, Herkulesi ziem pozyskanych, wy, których ojcowie w 1945r., niczym Syzyf, wciągali krowy po schodach do opuszczonych wrocławskich mieszkań. Wy, nasza przyłbica i ostoja, nasza myśl i trybuna, nasz drogowskaz i cel. Nie powiemy już na Was złego słowa, a kto powie tego pod pręgierz i język mu uciąć, lub choćby naciąć. Dzięki Wam staje nam przed oczami błogosławiony czas lat szkolnych, gdy Janek z Ryśkiem się wyzywali i szarpali za włosy aż tu nagle podeszła Pani i kazała im się przeprosić, tzn. porzucić mowę nienawiści i przez zaciśnięte zęby wysyczeli obaj „Przeprrraszam”, a gdy Pani się oddaliła zaczęli tłuc się podwójnie. Wy dla nas ojcem i matką, wychowawcą i stróżem, członem nośnym rakiety, niezmożoną siłą przewodnią i oddechu podwórzem. A my? Ech, szkoda słów. Wymagamy, krytykujemy, pamiętamy, wytykamy – a ja się pytam po co? Gdzie tu postawa obywatelska? Gdzie zrozumienie naturalnej hierarchii bytu? No gdzie? No gdzie? No gdzie?
Wielka jest marność nasza i niewdzięczność, ogromna nasza wina…
Wiesz, Władzo moja kochana, jeśli można, oczywiście, to chciałbym uprzejmie podzielić się swoją wątpliwością. Wiesz, władzo, tak sobie myślę, że jak tak przejść się, późną wiosną, wczesną jesienią albo latem – bo wtedy okna i balkony pootwierane, przejść się po osiedlach i wioskach, to ta mowa nienawiści wylewa się z co drugiego okna, zza co trzecich drzwi. Ojciec na dzieci i na matkę, dzieci na wychowawcę, matka na teściową, wszyscy na kierownika. I jakoś Wam ta powszechna domowa nienawiści mowa nie przeszkadza. Dlaczego? Ja się nieśmiało pytam tylko, nie żebym coś miał myśli, władzo moja upragniona… I tak sobie, w swym odpowiedzialnym rozumie habermasowskim, odpowiadam w Waszym imieniu: najważniejszy jest negatywny wymiar socjalny plucia podważający szacunek dla urzędu i zaprzęgu. Tak, chyba już zrozumiałem. O, ja ciemny! O, zrębowo nieuświadomiony! Mój dom - mój zamek i ma prawo Was guzik obchodzić, kogo i jak tam gnoję. Mój gnój – mój biznes. A że tak wielki ze mnie prostak, że nawet Makarenko tu by nie zaradził, to muszę gnoić, choćby i świat się walił i gwiazdy spadały z ekranów, bo takim mnie ewolucja stworzyła, że z wyższych rzeczy, to tylkom do gnojenia użyteczny, tylkom w pluciu dalekosiężny… Taki mój los autochtoniczny przeklęty… I słyszę w swym wnętrzu, twój głos, moja Władzo. Głos otwierający mi oczy na wielkie – objawione mi przez ciebie - zło mowy nienawiści. Głos, który mówi:
Nie mów człowieku przed kamerami i do mikrofonów, w środkach komunikacji i podczas demonstracji po chamsku, bo cię jakiś cham usłyszy i ośmieli się w swej chamskości i będzie 2 albo i trzy razy bardziej chamski. W domu do dzieci i do żony, w pracy do kolegów i podwładnych mów co chcesz i jak chcesz. Publicznie masz być grzeczny, bo nie lubimy jak się nas obraża publicznie. Prywatnie możecie sobie na nas mówić i o nas myśleć co chcecie. Nam to powiewa. Mamy strzeżone osiedla i ochronę. Mur berliński może i runął, hehe, jak śpiewał ten Kaczmarski i Waters, ale my ten mur i płot pod prądem, rozmnożyliśmy i restytuowaliśmy …w samym środku waszych miast, dokoła naszych osiedli. I macie od nas w prezencie te lokalne murki i możecie sobie na nich smarować wasze kontestujące murales, hehe. Tylko rażą wciąż nasz smak te wasze pozbawione poczucia czci wypowiedzi, wpisy i okrzyki. Milczcie hołoto! Myśmy Pany waszego języka. My wami rządzimy i nie damy się usunąć z tego miejsca, choćbyście petycje słali o pomoc międzynarodową na Marsa! Za duże sumy mielimy w naszych trybikach na sałatkę dla międzynarodowej i zjednoczonej przedsiębiorczości zorganizowanej, hehe. Nie ma żadnej pomocy dla was, heheh. My jesteśmy karą za wasz idiotyzm i za waszą bierność, za wasze oklaski i niesnaski, za bezład waszych nadziei i waszą naiwność, za waszą ślepą dobroduszność. Ale nie życzymy sobie, żeby nas nazywać po imieniu. Eufemizm, lub milczenie, albo przyjdą do was o 6-ej nad ranem! Na razie do was, a później po was. nie od razu 1984-ty zbudowano…
W domowym zaciszu przy wódce albo piwie z Biedronki, możecie sobie na nas wieszać psy Pasikowskiego czy jakieś inne. Ale, hołoto, szacunku my siem domagamy!! Albo przynajmniej – milczenia układnego. Zrozumieli? Nooo… To się cieszę. Popierają? No to zuchy. Widzę, że jeszcze wam trochę poprzewodzimy, hehe. To możecie na chwilę wyjść sobie na akcyzę emerytalnogenną, znaczy się na fajkę albo seteczkę, hehe, albo, jak który ambitniejszy, to może sobie skoczyć do kiosku po tego waszego gapola, czy inne niezależne draństwo, haha.
Źle Wam było za komuny? Wprawdzie marnej jakości kopie zdjęć z Katynia musieliście trzymać pod segmentem albo łóżkiem poowijane w jakieś dziwne rzeczy, ale za to mogliście sobie o nas myśleć co chcieliście. A wieczorem, po trzeciej połówce, to i mogliście nawet mówić, to, co myślicie o założycielach naszych dynastii, o naszych ojcach i matkach, byle nie za głośno i byle nie publicznie, bo tego nie lubimy…
Z tymi marszami, to też się zastanówcie, jeśli…chcecie mieć uszy całe i nie padać na bruk z ustami otwartymi do rozpoczętego a nie zakończonego obrazoburczego okrzyku, hehe. Hehe, alem rad, żeśmy zakupili głośniki LRAD.
Trochę lepiej wam zrobiliśmy jednak, niż w czerwonym obozie. Już nie zauważacie tego? Zapomnieliście, jak musieliście na pocztach lizać znaczki i pluć na koperty śliną, w której już być może były zalążki HIV? To dzięki nam macie koperty samoprzylepne. A swoją drogą, to na koperty już nie musząc pluć, wzięliście się za plucie na nas. Co za uparty, zapluty naród. Fuuj! Zapomnieliście jak po przegniłe banany musieliście przed świętami na mrozie w kolejkach stać? A my wam wystrugaliśmy banany przez cały rok na okrągło i na dokładkę coś z imperium modowego – perfumy Bruno Banani. Cesarz Bolesław wam puścił w telewizji gołe babki. I jeszcze wam mało? Kwękacie, że zapowiadało się inaczej, bredzicie o zabiciu przemysłu, o zlikwidowaniu klasy średniej, o tym, że pierwsze lata po 1989 prywatne biznesy kręciły się lepiej, a później poupadały. Ech, głupki rozczulające. Czyście prości, poczciwi ludzie nie słyszeli o czymś takim jak znieczulenie, hehe? Demokracja sterowana wszak to system anestezjologiczny, haha. Przed operacją zastrzyk nadziei a potem paraliż. Gdy serce wyjęte i ręce obcięte to zostaje sam tułów i nogi prowadzące na lotniska w poszukiwaniu sparaliżowanych Niemców do opieki i tureckich garkuchni. Poduczyć się definicji a nie stękać tu nam i zakłócać naszą publiczną służbę i drużbę. Zdziwieni, że zamiast metropolii mają metro w polu, haha. Metro jest po to, by nasze dzieci nie musiały się tłoczyć swoimi toyotami w korkach, a nie dla was, hehe. Dla was jest pole w które was wyprowadziliśmy. Polska w polu, haha.
Tak oto, ma Władzo, we wnętrzu mym przemówiłaś.
I ja, proch marny, trotyl zwietrzały i zakwestionowany, mięso wyborcze – rozumiem to i popieram twoją, Władzo, prawdę, z całych sił swojego aktywu emocjonalnego. Korzę się i sam się swych pytań wstydząc takie ślę słowa pokajania i samokrytyki:
Dziękuję Wam, moi dobroczyńcy, że tak dbacie o moje dobro, bym nie upadł a upadłszy nie szczezł. Dziękuję całemu Ministerstwu Miłości. Dziękuję ci, Wasza Donaldowimość Ewo Kopacz, za jej państwowotwórczą czujność, bujność i nieplujność. Dziękuję ci, Michale Boni, który tak empatycznie nawiązywałeś serdeczne kontakty i wymieniałeś lokale kontaktowe, tfuu, adresy kontaktowe, z emerytkami na zakrystiach różnych kościołów podczas planowych duszpasterstw. Dobry z ciebie człowiek, bo powiedziałeś, że nigdy nie wprowadzisz cenzury, co najwyżej jakieś o mowie nienawiści ustawy (nie robię tu aluzji do ustawek, broń Boże, nie jestem żadnym kibolem).
Przypłyń do nas miłości do cudnego Donalda, który taki ludzki w swym umiłowaniu imprez, kiedyś imprez w akademiku, teraz imprez na stadioniku. Który taki dumny w swej prężności fizycznej, i biega i skacze i fruwa i na swój program zaprasza. Przypłyń szacunku do kamiennej niewzruszoności posła Jego Wysokości Halickiego. Przypłyń podziwie dla Złotoustego Szejnfelda, zachwycie dla Tańczącego św. Stefana i jego odwagi w emitowaniu dziwięków na dowolny temat. Przypłyń zachwycie nad butami Moniki i butą harcownika biłgorajskiego, co to wyrywa się pierwszy do wypowiedzi na temat projektów ustawy karzącej za mowę nienawiści. Ach, ach, co za samokrytyczny i rozwojowy to gach, tfu i przepraszam, miało być zuch. Gieroj, że aż strach! Przypłyń szacunku dla konsekwencji nie dającego sobie odebrać przywłaszczonego tytułu – profesora, przecież należy się mu ten tytuł, choćby za wysługę lat i tempo mówienia, nie rozumiecie tego? Przypłyń, w chwilach zatraty i zwątpienia, ekstazo na widok posła szalupy Gowina, szepczącego delikatnymi usty niewyraźne słowa dla uczciwych nadziei wśród partyjnych zawiei. Nadleć alternatywo Schetyny i mirażu trących o matkę ziemię, kolan posła Piechocińskiego.
Ukorzmy się przed ich potęgą, mitręgą i przecinaną wstęgą. Poznajmy swoje miejsce, swoje braki i baraki. Nie wychylajmy się w kosmiczną próżnię krytykanctwa, w której nikt nie wie, gdzie góra, gdzie dół, gdzie Pan, gdzie Wójt a gdzie Pleban. Oddychajmy powietrzem miłości, przyszłości i w pałacu prezydenckim w czarnych okularach gości. Opamiętaj się narodzie, w tej swej, przez Nich ci sprawionej, swobodzie i wygodzie! Dziękujemy Wam koryfeusze i charyzmatycy za to, że przynieśliście nam wolność i niepodległość na Waszych strudzonych ramionach i za Wasze spocone ręce na naszej kierownicy. Gdyby nie wy, to byśmy nawet nie wiedzieli, czego nam brak, pojęcia nie mając, że istnieje jakaś wolność i niezależność i jakiś swawolny rynek. Dziękujemy Wam, że wybudowaliście nam zręby nad Wisłą i że swoimi prywatnymi śrubokrętami rozkręcaliście w 1980r. szyny pod Warszawą, przebrani za…nas. O dziękujemy Wam, za tej manny z nieba lecące tony ulotek, na które kasę dawał Wam Pan Golem i Gigant Brzeziński. Ulotek, które dla dobra historii zdołały zamienić nasz bunt i niekontrolowanego wybuchu lont na w herbacie prąd i na nauczenie nas jak rozpoznawać ekstremistów. Hołd kornie Wam składamy, za to, żeście uratowali nas przed szaleństwem lustracji. Przysięgamy, że nigdy w ustach naszych nie stanie banalne i jątrzące słowo „ojczyzna” i że w swej głupocie nie ważymy się już zaśpiewać „Ojczyznę wolną racz nam zwrócić”. Co najwyżej zmienimy to na „ojczyznę znojną”…
O, mowo nienawiści, opuść nas. Przyjdź mowo miłości, jak lobbysta do posła, jak paparazzi do celebryty, jak ustawa do zamrażarki, jak cwaniak do kasy, jak ziomal do przetargu, jak TVN do podświadomości, jak krewniak do telewizji, jak św. Wojciech do BBN-u nawracać pogan, jak Urban do rynsztoka. O, przyjdź zadekretowana mowo miłości do błędów tych, co na górze, mowo uczucia do zakazu plucia i wybaw nas od złych myśli, od niewdzięczności naszej zgubnej, od krytykanctwa nieodpowiedzialnego naszego żywionego, od uogólnień niesprawiedliwych i kąśliwych, od okrzyków nieopanowanych, od transparentów niekonsultowanych, od czytania list wyborczych,
od rozliczania wszelkiego tych,
co przecież jeszcze nie skończyli,
co są w trakcie, w trosce i trybie
i co prowadzą nas ku świetnej
i świetlanej przyszłości
ze świetlną prędkością
Jonasza, co dzień już trzeci,
siedzi połknięty, z zamkniętymi ustami
w wielkiej, żarłocznej rybie.
OD NIEDAWNA PISZĘ TEŻ NA DRUGIM BLOGU JAKO W A W E L 2 4 https://www.salon24.pl/u/wawel24/ Uszanować chciałbym Niebo, Ziemi czołem się pokłonić, ale człowiek jam niewdzięczny, że niedoskonały... =================================================== Nagroda Roczna „Poetry&Paratheatre” w Dziedzinie Sztuki ♛2012 - (kategoria: poetycki eksperyment roku 2012) ♛2013 - (kategoria: poezja, esej, tłumaczenie) za rozpętanie dyskusji wokół poezji Emily Dickinson i wkład do teorii tłumaczeń ED na język polski ==========================
❀ TEMATYCZNA LISTA NOTEK ❀
F I L O Z O F I A ✹ AGONIA LOGOSU H I S T O R I A 1.Ludobójstwo. Odsłona pierwsza. Precedens i wzór. 2. Hołodomor. Ludobójstwo. Odsłona druga. Nowe metody. 3.10.04.2011 WARSZAWA, KRAKÓW –- PAMIĘĆ I OBURZENIE======= ================ P O E Z J A 1. SZYMBORSKA czyli BIESIADNY SEN MOTYLA 2. Dziękomium strof Strofa (titulogram) 3.Limeryk 4.TRZEJ MĘDRCOWIE a koń każdego w innym kolorze... 5.CO SIĘ DZIEJE H U M O R -S A T Y R A -G R O T E S K A -K A B A R E T 1.KSIĘGA POWIEDZEŃ III RP czyli ZABIĆ ŚMIECHEM 2.KABARET TIMUR PRZEDSTAWIA czyli Witam telefrajerów... 3.III RP czyli Zmierzch Różowego Cesarstwa 4. Biłgoraj na tarasie - SZTUKA PRZETRWANIA DLA ELYT Z AWANSU 5.MANIFEST KBW czyli Kuczyński, Bratkowski, Wołek 6.SONATA NIESIOŁOWSKA a la Tarantella czyli KOLAPS STEFANA 7.Transatlantyckie - orędzie Bronisława Komorowskiego W Ę G R Y 1.WĘGRY, TELEWIZJA, KIBICE 2.GALERIA ZDJĘĆ węgierskich 3.ORBAN I CZERWONY PRĘGIERZ M U Z Y K A 1.D E V I C S 2.DEVICS - druga część muzycznej podróży... 3.HUGO RACE and The True Spirit 4.SALTILLO - to nie z importu lek, SALTILLO - nie nazwa to rośliny 5.HALOU - muzyka jak wytrawny szampan 6.ARVO PÄRT - Muzyka ciszy i pamięci 7. ♪ VICTIMAE PASCHALI LAUDES ♬
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka