wawel wawel
1079
BLOG

KOD czyli Komitet Obrony...

wawel wawel Polityka Obserwuj notkę 35

Powstał w Polsce dziwny twór: KOD. Znaczy to ponoć Komitet Obrony Demokracji. Gdy tak zastanawiałem się nad tą nazwą i czytałem manifesty sympatyków i założycieli oraz nazwiska patronów, coś mówiło mi, że za tą nazwą kryje się jakaś inna,  że nazwa KOD to… kod, szyfr. W kraju, gdzie wciąż żywe są tradycje czerwonego harcerstwa bawiącego się w hasła, odzewy i podchody nie byłoby to czymś niezwykłym. Demokracja zbyt jest szerokim pojęciem, by firmować jakąś mającą liczyć na powodzenie akcję. Demokracją wszyscy wycierają sobie gębę, każdy ją deformuje na swój obraz i podobieństwo, jest ona niczym strój wyjściowy, niczym uniform skrywający właściwe cele, który dana grupa służy. Każdy ją przygarnia. Nadają jej różne nazwiska, chińczycy zwą demokracją ludowa, Rosjanie demokracją niezależną, Niemcy solidarnościową demokracją. Kiedyś ją przezywano demokracją socjalistyczną. Demokracja to taka sierota, każdy jej daje kawałek chleba i…idzie własną drogą. Od początku podejrzewałem, że ten KOD to jakiś…  kod. Więc jeśli nie demokracja, to cóż oznacza owo „D”?? Co się za nim kryje? Czego lub… kogo ta „organizacja” chce bronić?

I tak bym się zastanawiał i zastanawiał, gdybym wczoraj na ulicy nie spotkał kopę lat nie widzianego, dawnego znajomego z czasów stanu wojennego. Od dawna wśród znajomych krążyła nie najlepsza opinia o nim. Traf chciał, że tego dnia miałem dziwny, konfrontacyjny nastrój. Może zbyt wiele razy tego dnia widziałem w mediach twarz sędziego Rzeplińskiego i słyszałem głos Morozowskiego, a może inna była przyczyna owego pryncypialnego rozdrażnienia. Co by to nie było, gdy przywitaliśmy się, wypaliłem: Robert, to prawda, że donosiłeś?

Ku mojemu zdziwieniu, nie zaprzeczał. Milczał. Po chwili wyciągnął papierosy z kieszeni kurtki i zapalił. Po kilku głębokich zaciągnięciach się, powiedział bezbarwnym głosem: Tak. Donosiłem. Kablowałem. Sam piłeś ze mną gorzałę, za kasę, którą dostawałem za szpiclowanie. Tak było.
 

- Donoszenie to kawał ciężkiego chleba – zebrało mu się na zwierzenia. Nie był to całkiem głupi osobnik, więc nastawiłem ucha na te, mające walor historyczny, wspomnienia.
 

- Te lokale kontaktowe, to ślęczenie nad raportami ze słownikiem ortograficznym, to rozpoznawanie twarzy z niewyraźnych, poruszonych, czarnobiałych zdjęć milicyjnych Smien i Fiedów. Można było donosić, donosić i… nie donieść. Ciąża niedoniesiona, raport poroniony. Pier***ę, nie rodzę, jak mówi weteran tamtych mrocznych raportowych lat. Były też fajne chwile, rzucaliśmy na rybkę oficerkom prowadzącym informację, że nasi towarzysze z roboty zaczynają coś podejrzewać, że kapujemy, i chcą na nas zrobić zamach, czyli spuścić nam wpi****l. I dostawaliśmy z puli rezerwy resortowej granta „na lepsze maskowanie się”. A kumplom z pracy tego samego dnia szeptem zdradzaliśmy, że chyba nas namierzyli i mogą nas wsadzić lada dzień, co skutkowało, iż kolesie podziemni odpalali nam dodatek funkcyjno-zdrowotny z tej puli, co ją Zbyszko Brzeziński przerzucił w kontenerze skarpetek. Ech, czasy konspiry i obalania. Najlepiej mieli ci, co siedzieli na kasie. No wiesz, ci, co dzielili kasę, która płynęła z Francji, ze Stanów itd. My to szeregowcy, jechaliśmy tylko na tym, co nam odpalił oficer prowadzący. Czasy szyfrów, kodów i ulotek po wydrukowaniu wrzucanych do kosza. Czasy oporników wpinanych w klapę lub kołnierz. Wiadomo, oporniki łowili niebiescy. Ale my, tzn opozycja wydymanokratyczna też sporo ich uzbieraliśmy. Ja mówię np. kumplowi, tee, co tam masz wpięte, ocipiałeś!? Dzisiaj zwiększone patrole na mieście, wiem, bo dostałem cynk z wawy. Zapuszkują cię chłopie jak nic. Dawaj to cacko. Zobacz, mam już ich kilkanaście od chłopaków, dali mi na przechowanie na parę dni, aż będzie bezpieczniej. No i delikwent zobaczywszy jak wyciągam z kieszeni całą garść oporników – oddawał mi swój. A ja potem na komendę i mówię, że zdemaskowałem wrogów ludu i za każdy oporniczek – dyszka, He, he… I dla żonki na szalik i likier było.
 

Piękne czasy walki o wolność… Choć nieraz chciałbym o nich zapomnieć, bo skurczybyki wciąż mają mój numer. Zmieniam komórę co kilka tygodni, a tu nic, telefon się drze, numer zastrzeżony, wiem ze to oni, niechbym tylko nie odebrał, namierzą mnie przez operatora komórki i będzie gorzej. Więc idę. A oni, każą mi jakieś transparenty nosić pod sejm, coś tam, że konstytucja, KOD, demokracja, unifikacja czy jakaś inna – za przeproszeniem – sracja. Nawet nie czytam tego szajsu, tylko pod kurtkę  a potem wyciągam i macham. No cóż, w końcu trzeba jakoś te kupony od sławy odcinać, ale za to wieczorem u heńki impreza i człowiek się rozładuje, jak ten, za przeproszeniem, kontenerowiec w Gdyni… I jakoś to leci. A co u ciebie?  Bo u mnie, byle do wiosny, He, he… Czasem opieprzą też. Znaczy się, ci z Centrali. Wieczorem Sewek Blumsztajn zadzwoni wkurzony i zjedzie człowieka bogu ducha winnego, że komstytucja nie pisze się przez „ą”. No wiesz, Sewek, ten redaktor, czy dyrektor pies ich tam wie, z tym nazewnictwem, robią to samo co wtedy, tzn odbierają telefony i organizują zadymy i chryje a my… nadstawiamy za nich ryje… Ech, czasem, to nawet żałuję tej swojej karty opozycyjnej w życia rysie. Jak po pijaku wygadam komuś z rodziny, że byłem w opozycji, to patrzą na mnie jak na szpicla, a jak tu było nie być szpiclem – miałem się wyróżniać, wywyższać nad resztę towarzycha? No, byli tam tacy maniacy, pieprzyli ciągle o prawdzie, Macierewicz, Anka Walentynowicz, Wyszkowski, Gwiazda, Rozpłochowski – ale to byli kamikadze. To nie dla większości.
 

- Ja ci mówię – kontynuował - najlepiej to dwie matki ssać – rozumiesz co mówię? ;) Tak już jest w życiu. Opozycja opozycją, a skąd ja miałem wiedzieć, kto ostatecznie wygra? A człowiek wiadomo lubi być wśród zwycięzców. Kapujesz? Liznąłeś kiedyś Nietzschego? No. Wola mocy, żądza władzy i te sprawy. Nawet Moczulski, taki gieroj, co to wykrzyczał w sejmie w kierunku PZPR: Płatni Zdrajcy Pachołki Rosji też… nie wiedział, kto wygra, czy Czerwoni, czy Amerykanie. No i co? Miał nosa gość, bo nie wygrali ani ci, ani ci, tylko… Czerwoni Amerykanie. Mówię ci, życie to nie je bajka. Poczekaj, moment. Mam esemesa. Od Sewka. Że jutro o 8 rano na Wiejskiej i mam namalować akrylami na powłoczce od poduszki „Ograjcie Trybunał!” Szlag by to, nie widzę bez okularów, co mi tam napisał: „Ograjcie Trybunał!” czy „Oddajcie Trybunał!”. Za Chiny ludowe nie wiem. Pieprzona komórka, wyświetlacz mi siada, chińskie gówno – miał gdzie ten Duda jeździć, nie ma co… Napiszę „Ograjcie Trybunał!”. Najwyżej, jakby to nie było to, co Centrala chciała, to przejdę do drugiej demonstracji. Ważne, że będę w TVN-ie, Adam mnie zobaczy, kaska wleci, a oni tam tak mieszają kadry w tej Urbanowskiej telewizorni, że święty się nie połapie, kto po jakiej stronie. A jakby się jednak w Centrali przyczepili, że trzymałem nie taki transparent, to powiem, że wyrwałem go pisowcom, a co, trzeba jakoś żyć. Tylko durnie się przyznają do błędów. Trza iść w zaparte, stawiać wszystko na jedną kartę, He, he...
 

A swoją drogą, ten Adam to ma łeb. To on wymyślił ten KOD. On ma głowę do tej całej maskirowki, hasło-odzew, hasło-odzew, bieg na orientację i podchody, wieczny czerwony harcerz… KOD to nie wszystko. Słyszałeś co wymyślił trochę później? RNORD, Razem Nowoczesna Obywatelska Rzeczpospolita Demokratów. Ale to nie ma sensu mówić, jak on to publicznie tłumaczy ten skrót. To jest mydlenie oczu. To jest po prostu „hasło”. Ten NORD z nazwy ma powiedzieć określonym adresatom, że popierają NORD STREAM. Kumasz? Nord, Normania – trójka normandzka, Niemcy, Rosja i Francja. Hasło-odzew i kaska z SPD, albo z Brukselki, albo od Sorosa czy od innego międzynarodowego filantropa płynie, he, he. Wiesz, kiedyś, jeden jedyny raz, udało mi się zamienić parę słów z Geremkiem. Nie zgadniesz co mi powiedział. Powiedział, żebym zapamiętał, że są tylko dwa obozy: internacjonałowie i patrioci i że żywiołem internacjonałów jest walka. Długo potem nad tymi jego słowami myślałem. Coś w tym jest…
 

Ale wróćmy do tego naszego nieszczęsnego KOD-u. Wiesz co to naprawdę znaczy? Ja wiem z pewnego źródła. Powiedział mi ktoś, kto u był u Michnika na chacie, jak wymyślali ten kit, no kumasz, spotkanie założycielskie, tak to się nazywa, he, he… Tankowanie do rana. Człowiek nie wielbłąd, płynów nie przechowa, pragnienie jest jak miłość – nie czeka… Ale Do Rzeczy i W Sieci, jak to mówią ci z prawej. Więc Adaś ciągnąc tego swojego elektronikusa powiedział, że KOD, to Komitet Obrony Donosicieli, i że nikt na to nie wpadnie, a profanom wciśniemy, że to Komitet Obrony Demokracji. Wiesz, podobno aż się kulali ze śmiechu po podłodze, aż Adam zgubił gdzieś tego swojego e-papierosa. I wiesz co, ja tak patrzę na listę tych patronów KOD-u to… rozumiem, co Adam miał na myśli z tą nazwą. Sami „tragarze”, albo ich krewni. Sami… „gońcy”. Nawet chciałem, żeby mnie dopisali do tych patronów, ale Sewek na to, że sorry gregory, ale nie tym razem. Ja mu na to: Przecież donosiłem? A on, chwali się, ale, kolego, za nisko donosiliście, za nisko, niestety… Kuźwa, myślałem, że mnie krew zaleje. I krzyczę do niego: Jak to za nisko? Przecież moim prowadzącym był major. A on na to: nic z tego. Stłum swą patriotyczną emfazę, związkowy kolego. Wyobrażasz sobie: ja tu cały w nerwach a ten jeszcze sobie szutki stroi, rymami gada. Zwinąłem żagiel i trzasnąłem drzwiami. Niech ich Sienkiewicz trąca, kamieni kupa z nimi. Wiesz, może uda mi się wkręcić do działu zagranicznego.
 

- Jaki dział zagraniczny? O czym mówisz – spytałem. Zapalił kolejnego papierosa.

- Jak to jaki? Nie słyszałeś? Obsługa zagranicy. Działka internacjonalna. Szpicel ma 1000 twarzy. Rozumiesz, donosiki na Polskę do niemieckich, francuskich, rosyjskich i jakich tam jeszcze gazet. To się nazywa: korespondencja z Polski albo korespondencja z Warszawy od naszego specjalnego wysłannika, he, he… „Specjalny” wysłannik, „specjalne” służby – to takie słowo klucz. Chwytasz? Ciągłość władzy i te sprawy…Tę działkę obsługuje krąg Adama. Może uda mi się tam wkręcić. Ciepła robota, przy kompie. Nie trzeba na zimnie wystawać na ulicy i wymachiwać jakimiś kretyńskimi hasłami. Taak, dział zagraniczny, to jest coś. W tej branży zawsze jest robota. Jak ktoś ma smykałkę do donoszenia, to – uwierz – nie wytrzyma bez pracy w zawodzie. Z tym trzeba się urodzić. To taki kod, rozumiesz, kod genetyczny...
 

Wiesz, słyszałem, jak Morawiecki mówił te mocne słowa: Niosę Ciebie, Polsko, jak żagiew, jak płomienie, i gdzie Cię doniosę – nie wiem,i tak sobię myślę, jak to jest, ci mówią ,że już nie niosą Polski, że donosili, donosili i już donieśli. A ci drudzy wciąż niosą – może mają rację? Sam już nie wiem… Całe życie w opozycji. Przeje**ne… KOD im wszystkim w du…szę. Trzymaj się, przystojniaczku. I pobiegł do sklepu dla artystów plastyków kupić czarną farbę akrylową.

W drzwiach sklepu zatrzymał się, odwrócił i krzyknął w moim kierunku: „Donieś tę swoją Polskę, powodzenia!”. Później przysłał mi sms-a: "Pozdrawiam ONP, Obóz Niosących Polskę. Wierz w to, co robisz, na mnie już za późno... Ja zostanę przy donoszeniu."

 

========================================

wawel
O mnie wawel

OD NIEDAWNA PISZĘ TEŻ NA DRUGIM BLOGU JAKO    W A W E L  2 4 https://www.salon24.pl/u/wawel24/ Uszanować chciałbym Niebo, Ziemi czołem się pokłonić, ale człowiek jam niewdzięczny, że niedoskonały... =================================================== Nagroda Roczna „Poetry&Paratheatre” w Dziedzinie Sztuki ♛2012 - (kategoria: poetycki eksperyment roku 2012) ♛2013 - (kategoria: poezja, esej, tłumaczenie) za rozpętanie dyskusji wokół poezji Emily Dickinson i wkład do teorii tłumaczeń ED na język polski ========================== ❀ TEMATYCZNA LISTA NOTEK ❀ F I L O Z O F I A ✹ AGONIA LOGOSU H I S T O R I A 1.Ludobójstwo. Odsłona pierwsza. Precedens i wzór. 2. Hołodomor. Ludobójstwo. Odsłona druga. Nowe metody. 3.10.04.2011 WARSZAWA, KRAKÓW –- PAMIĘĆ I OBURZENIE======= ================ P O E Z J A 1. SZYMBORSKA czyli BIESIADNY SEN MOTYLA 2. Dziękomium strof Strofa (titulogram) 3.Limeryk 4.TRZEJ MĘDRCOWIE a koń każdego w innym kolorze... 5.CO SIĘ DZIEJE H U M O R -S A T Y R A -G R O T E S K A -K A B A R E T 1.KSIĘGA POWIEDZEŃ III RP czyli ZABIĆ ŚMIECHEM 2.KABARET TIMUR PRZEDSTAWIA czyli Witam telefrajerów... 3.III RP czyli Zmierzch Różowego Cesarstwa 4. Biłgoraj na tarasie - SZTUKA PRZETRWANIA DLA ELYT Z AWANSU 5.MANIFEST KBW czyli Kuczyński, Bratkowski, Wołek 6.SONATA NIESIOŁOWSKA a la Tarantella czyli KOLAPS STEFANA 7.Transatlantyckie - orędzie Bronisława Komorowskiego W Ę G R Y 1.WĘGRY, TELEWIZJA, KIBICE 2.GALERIA ZDJĘĆ węgierskich 3.ORBAN I CZERWONY PRĘGIERZ M U Z Y K A 1.D E V I C S 2.DEVICS - druga część muzycznej podróży... 3.HUGO RACE and The True Spirit 4.SALTILLO - to nie z importu lek, SALTILLO - nie nazwa to rośliny 5.HALOU - muzyka jak wytrawny szampan 6.ARVO PÄRT - Muzyka ciszy i pamięci 7. ♪ VICTIMAE PASCHALI LAUDES ♬

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (35)

Inne tematy w dziale Polityka