Elżbieta Radziszewska z Platformy po wielomiesięcznych przemyśleniach ogłosiła światu swoje odkrycie: Rządy większości to przemoc. A ponieważ demokracja to rządy większości, więc demokracja to przemoc. Przemyślenia pani poseł uzupełnił Mateusz Kijowski stwierdzając, że rządy mniejszości to niemoc. A ponieważ rządy mniejszości to dyktatura, więc dyktatura to niemoc. I w ogóle – kontynuował myśl kochający dzieci z wszystkich swoich małżeństw, wnuk wroga band ludowych – rząd to nierząd. Radziszewska i Kijowski zamierzają napisać wspólnie dzieło z filozofii polityki, którego roboczy tytuł ma brzmieć: „Między przemocą a niemocą tęczowe flagi łopocą”. Zapowiedzi wydawnicze tak intrygująco zatytułowanej pozycji książkowej zainteresowały – siłą rzeczy – środowiska LGBT a zwłaszcza SM (sado-maso). Pracownice agencji towarzyskich z Warszawy w ramach poparcia wodzireja demokracji liberalnej sado-maso (DLSM) zgłosiły chęć zorganizowania na ulicach stolicy wieczorów promocyjnych w/w pozycji pod hasłem: Precz z nierządem! KOD rozważa zmianę symbolu organizacji. Zamiast opornika, symbolicznych gadżetów ma być para: Pejcz i kajdanki. Pierwsi KOD-owcy z wpiętymi w klapy miniaturkami pejcza i kajdanek spodziewani są na manifestacjach z okazji Walentynek, które przebiegać mają pod nośnym hasłem: Nie czas kochać, gdy jądra puchną! Rozważane jest alternatywne hasło: Ofiarę z katem – połączyć kajdankami i batem!
Schetyna, Petru i Kijowski aktywnie postanowili się włączyć w kampanię propagandowo-naciskową międzynarodowej federacji World Jewish Congress domagającej się od Polski zwrotu majątków. W ramach precyzyjnie opracowanego zespołu działań zapoczątkowano pierwszy etap rzeczonej akcji nazwany: Wyprowadzić miliony Polaków na ulice. Związek logiczny jest oczywisty: w dniach, gdy miliony Polaków będą na ulicach, kamienice będą puste, co ułatwi zadanie komornikom. Natolińczycy, chcąc odbudować polski socjalizm szykują się by wykorzystać tę okazję do walki o dusze ludu i kilka tygodni temu wszczęli kampanię medialną wymierzoną w komorników. Ikoną natolińczyków ma być Ikonowicz lub Czażasty.
Guy Maurice Marie Louise Verhofstadt na wysunięte przez posłów Kukiz`15 zarzuty, że podczas swego premierowania przyglądał się biernie machinacjom prokuratury w śledztwie dotyczącym afery pedofilskiej, której macki sięgały aż do środowisk rządowych – powiedział, że nie był w stanie działać. I odwołał się do naukowych ustaleń – swego przyjaciela – M.Kijowskiego, że rządy mniejszości to niemoc. Dodał jeszcze, że ponieważ eutanazja w Belgii nie osiągnęła jeszcze europejskiego poziomu prawnego, jaki ma w Holandii a samobójstw nie lubi popełniać – więc niemoc pozostała mu jako jedyne wyjście. Z ciekawostek towarzyskich tego kręgu warto wspomnieć o tym, iż planowana jest wspólna sesja zdjęciowa Guya Verhofstadta i Anny Grodzkiej. Według niepotwierdzonych relacji jedną z koncepcji artystycznych polegać ma na konfrontacji niezwykle charakterystycznych oblicz i postur trzech uczestników. Na trzeciego wkroczyć ma śmiało w ten duet – Borys Budka. Sesja ma być pikantna jak wakacje niemieckiego emeryta w Tajlandii albo niemieckiej emerytki w Kenii. Anna Grodzka zainteresowali się (pluralis transvestiticus) znajomością z Guyem, gdy dowiedzieli się, jak ma na trzecie i czwarte imię.
Imam Kolonii oświadczył w imieniu Allacha, iż nie jest zaskoczony, że kolońskie kobiety były atakowane. Każda kobieta, która się wyperfumuje, wymaluje i częściowo odsłoni – sama wydaje się na łup husarii Najwyższego. Pewnym rozwiązaniem – dodał imam – mogłoby być zastosowanie perfumów neutralnych, bezzapachowych oraz stosowanie do makijażu kredek bezbarwnych. Ale w gruncie rzeczy byłoby to oszukiwanie Najwyższego (wyższego od wież WTC), iście talmudyczne (tu imam spojrzał srogim wzrokiem w kierunku Jerozolimy), gdyż Allach wymaga czystości serca, nawet u obiektów gwałtu. Te kobiety prowokowały młodych, zagubionych w dżungli Zachodu – muzułmanów. Prowokacja jest skutkiem i znakiem bycia niewiernym. Prowokacja domaga się uświęconej kary - podsumował imam. Dziennikarz niemieckiej stacji Deutschland Today 24 przetłumaczył to dla swych rodaków w duchu koncyliacyjnym, mówiąc, iż imam bardzo się wzruszył i wykazał dużą otwartość umysłu na niekonwencjonalne rozwiązania. Tu program przerwała reklama dezodorantu „Zapach nicości” luksemburskiej firmy kosmetycznej: Soros & Brzezinsky. Niestety, widzowie DT24 nie doczekali się kontynuacji wykładu imama, gdyż na antenę wszedł reporter z Monachium z najświeższą relacją z niespodziewanych zakłóceń meczu Bundesligi. Drżącym głosem relacjonował, że podczas przerwy meczu na murawę wtargnęło kilkuset mężczyzn o śródziemnomorskiej urodzie i zaczęło się masturbować w rytmie towarzyszących tam-tamów, które na sztucznej murawie Allianz Arena rozłożyło kilku Somalijczyków. Niektórzy z zaabsorbowanych i zafascynowanych czynieniem wolności młodzieńców miało na pośladkach wypisane flamastrami: Chcemy lepszego życia! Niektórzy, jedyną wolną ręką robili sobie selfie, tak ujęte, by w tle było widać loże VIP wielkiego, pięknego bawarskiego stadionu. Niestety, w tym momencie nastąpiła krótkotrwała awaria satelitarnej platformy wiertniczej RTL.
Wirtualna Polska podała, że w Niemczech przestępczość spada. Kryminolog Christian Pfeiffer w dzienniku "Augsburger Allgemeine" twierdzi, że strach niemieckich obywateli nie ma wiele wspólnego z rzeczywistym poziomem zagrożeń w Niemczech, które jest obecnie najniższe od czasu zjednoczenia kraju. Czarnym cieniem na obraz Niemiec rzuca się jedynie wzrost jazdy na gapę rdzennych obywateli kraju. Demagodzy z Pegidy twierdzą, że wzrost wykroczeń jazdy na gapę wynika z tego, iż pojedynczy Niemcy uciekający przed napaściami imigrantów żądających lepszego życia – wskakują na chybił trafił do najbliższego środka komunikacji miejskiej. W każdym razie Krystian Pieprz mówi (pieprzy), że przestępczość spada. Niedługo nawet poziom przestępczości ma zejść poniżej zera, co będzie znaczyło ze gdy na niemieckiej ulicy spotkasz 2 osoby, to 3 zaproponują ci pomoc, a 4 ją zrealizują. Jeśli jednak natrafisz na grupę szukających lepszego życia (niem.: GSBL) realizującą grupową terapię metropolitalną (GMT) mającą leczyć autochtonów z poczucia wyższości – to wtedy wszystko przestanie się liczyć. I nie pomoże ci ani WP, ani Christian Pieprz, ani pieprzowy pistolet…
Z Niemiec okupowanych przez Alienów zrzuconych z latających z ręki do ręki banknotów €uro (die Fliegende Filanthropische Untertasse Euros), świeżutko nadrukowanych bez pokrycia i latających niczym latający dywan Salomona - dochodzą niepokojące wieści dotyczące powstania nowych tradycji ludowych. W niektórych miastach niemieckich na basenach zaczęła rodzić się nowa, eklektyczna tradycja zabawy plemiennej: kaki-ejakulaki wprowadzana przez odważne grupki niedawnych przybyszów z innych kontynentów, szczególnie familiarnie nastawionych wobec dziewcząt i dzieci. Niestety, jest to tradycja dopiero rodząca się, szukająca ostatecznego kształtu i – co tu dużo ukrywać – wymagająca znaczącego podwyższenia poziomu tolerancji u przypadkowych świadków z powodu swej dużej kontrowersyjności. Oszczędzimy sobie więc dokładniejszych relacji poprzestając na opisowym stwierdzeniu, iż polega ten biodynamiczny obrzęd na demonstracyjnym, zabawowym upublicznieniu intymnych zachowań związanych z uwalnianiem różnych rodzajów energii i trojakiego rodzaju produktów towarzyszących owym zróżnicowanym uwolnieniom energii, produktów, których substancje mieszają się z wodą w basenie, lub unoszą się na jego powierzchni. Dla wielu europejczyków, dla których granicą akceptowalnej estetyki jest przeintelektualizowany „Czarodziejski flet” – taki powrót do regionalnych korzeni funkcjonowania naszego organizmu, będzie jak orzeźwiający wy…, ups, natrysk. CBDU.
Aleksandra Kołłontaj – komunistyczna apostołka wolnej miłości
Przypisy:
Latający dywan Salomona miał 60 mil długości i szerokości, i był zrobiony z zielonego jedwabiu obszywanego złotem. Według opowieści, kiedy Salomon usiadł na dywanie i porwał go wiatr, to leciał tak szybko, że śniadanie jadł w Damaszku, a obiad na ziemi Medów (w dzisiejszym Iranie). Wiatr poddawał się jego woli, a gdy Salomon chciał podkreślić swą moc i sławę, to kazał dywanowi zatrząść się, a od tego trzęsienia umarło 40 tysięcy ludzi.
Dywan Salomona był chroniony przed deszczem baldachimem z ptaków. Jest on też wspomniany w Księdze Cudów szejka Muhammada ibn Yahya al-Tadifi al-Hanbaliego.
W rosyjskich opowieściach ludowych, Baba Jaga podarowała Iwanowi Głupcowi latający dywan oraz inne magiczne przedmioty. Dary te pomogły Iwanowi przejść "przez trzydzieści dziewięć krajów".
Komentarze