hierofant hierofant
862
BLOG

"Po to mamy cztery sciany" - nowe motto Prawa i Sprawiedliwości.

hierofant hierofant PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 31

Spotkałem się dziś z zwolennikiem polityki Prawa i Sprawiedliwości który w żaden sposób nie dał sobie wyjaśnić czym obecna sytuacja sporu politycznego wokół sądownictwa. 


Teza jaką użył powtarzana jest wielokrotnie i brzmi "brudy należy prać w domu". Teza ta wiąże się z publicznym rozstrząsaniem sporów wewnątrz państwowych wraz z szukaniem pomocy w nieprzyjaciół i obcokrajowców. 


Ten dylemat bardzo dobrze ukazany został w obowiązkowej lekturze każdego Polaka. Aby wyjaśnić wam problem przed którym stajemy posiłkować się będę brykiem. 


Gabriela Zapolska w komedii pt. „Moralność pani Dulskiej” przedstawia czytelnikowi życie i problemy mieszczaństwa w latach dwudziestych ubiegłego wieku. Ludzie będący przedstawicielami tejże grupy społecznej zazwyczaj byli obłudni, naiwni, zacofani, ograniczeni, a przede wszystkim głupi.


"Dulska posiada pewne motto życiowe, a mianowicie: "na to mamy cztery ściany i sufit, aby brudy swoje prać w domu i aby nikt o nich nic nie wiedział". Nie byłoby w tym nic złego, jeśli bohaterka nie traktowałaby go jako głównego wyznacznika działań w swoim życiu."

 

"Nie byłoby w tym nic złego, jeśli bohaterka nie traktowałaby go jako głównego wyznacznika działań w swoim życiu. Jednak przez takie myślenie Dulska jest nieszczęśliwa, (choć nie zdaje sobie sprawy, co jest powodem jej nieustających problemów), a jednocześnie cierpi jej rodzina: mąż, dwie córki i syn. Sprawia, że jej bliscy stają się podobni do niej, a przez to jej światopogląd zatacza coraz szersze kręgi. Można pokusić się o stwierdzenie, iż własnym, niezmiennym charakterem terroryzuje całą swoją rodzinę. Sęk tkwi jednak w tym, iż jej ofiarami nie są tylko najbliżsi."


Czy ten opis nie przypomina wam odwiecznego problemu partii Prawo i Sprawiedliwość gdzie sposób myślenia części działaczy prowadzi właśnie do ciepienia wewnętrznego uczestników jej polityki.


"Wróćmy jednak do sedna sprawy, a mianowicie do „prania brudów we własnym domu”. Myślę, iż aby dobrze przeanalizować ten problem rozważania należy poprowadzić w kilku kierunkach. Uważam, iż najlepszym rozdzieleniem jest w tym wypadku podział ze względu na wielkość problemu („brudu”). Mam na myśli zarówno to, jak negatywny czyn został potępiony, oraz jak dużej liczby osób dotyczym".

( i tyle cytatu ). 


W przypadku próby publicznego prania brudów pierwszym sposobem na "poradzenie sobie" z zjawiskiem jest rozpowszechnienie informacji o nim do osób trzecich. I tak "publiczne" oznacza obecnie "medialne. I tak od programów informacyjnych poprzez programu interencyjne po talk show w których to strona lub zainteresowane strony piorą swoje brudy publicznie. 


W takim przypadku traci się "anonimowość" i to co można wykonać "prywatnie", w relacji między ludzkiej może nie być już możliwe. Osoba wytknięta palcem traci wiarygodność jak również traci się szansę na "dialog" i "inny sposób" rozwiązania sprawy. 


W przypadku spraw istotnych dla wielu osób publiczne debaty na temat jakiegoś, określonego postępowania jak najbardziej powinny się ono odbywać. Jednak tylko w wypadku prania „ważnych brudów”.


W przypadku brudów osobistych, takich które dotyczą niewielkiej grupy osób - pranie ich nie jest wskazane i winno być realizowane w inny sposób. Nie powinno się „trąbić” o rzeczach, które interesują tylko małą grupę osób, bądź tak prawdę nikogo. Mam tu na myśli sprawy błahe, które nikomu tak naprawdę nie są w stanie poważnie przeszkadzać. 


Problem w tym że zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości wolą aby "pranie" było sprawą wewnętrzną a dokładnie "grą polityczną" w której wygrać musi ten kto ma większość a nie ten kto prawidłowo postępuje. 


Dlatego "publiczne pranie brudów powinno się odbywać także tylko w wypadku, jeśli rozważamy postępowanie obu stron. Nie można jednoznacznie kogoś potępić, jeśli się go wcześniej nie wysłuchało. Jeśli więc publicznie przedstawi się motywację dwóch stron, to pranie brudów uważam za jak najbardziej pozytywne. Nie dość, iż przyczynia się do zniknięcia problemu, to jeszcze przestawia całemu społeczeństwu dana sprawę, a społeczeństwo to staje się świadome siebie, swoich problemów. Zadaniem publicznego prania brudów jest nagłośnienie danej sprawy, przedstawienie jej ze wszystkich punktów widzenia, dotarcie do jak największej liczy odbiorców i uświadomienie odpowiednim instytucjom istnienia i wagi problemu. Samym już usunięciem problemu powinny zająć się odpowiednio przeszkolone w tym celu organy, "


I tu właśnie problem z jakim spotkał się ostatnio nawet Andrzej Duda. Odpowiednio szkolone organy, które zajmują się między innymi tematem prawa i sprawiedliwości to Parlament Europejski, Komisja Wenecka czy Trybunał Sprawiedliwości Unie Europejskiej. 


Niestety organy te wyrażają się w obcym dla nas języku. Nie możemy ich jednak nazywać "narzucającymi" nam swoją wolę czy stanowisko gdyż są one wytworzone właśnie do "publicznego prania brudów" krajów członkowskich. 


Tego już Prawo i Sprawiedliwość nie rozumie. Woli zamknąć się w sloganie Pani Dulskiej że "wszystko powinno dziać się w granicach kraju i nie powinno się na współobywateli "donosić" do chodzić po prośbie do obcokrajowców. 


hierofant
O mnie hierofant

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka