Dziwi bardzo działanie rządu który deklaruje niepodległość jako państwo autonomiczne a następnie z ten niepodłegłości rezygnuje dążac do wyzbycie się dużej cześci tej suwerenności poprzez przyłączenie do struktury innego państwa.
Republika to wielkie słowo i nie należy go deprecjonować.
Suwerenność republiki oznacza tylko tyle że ci którzy ją ogłaszają mają zapenić od A do Z funkcjonowanie struktur państwowych wraz z wszystkimi tego skutkami.
Jeśli na terenie republiki znajdowała się baza wojskowa kraju który staje się dla republiki obcy to może ona tam pozostać a może ona być z tamtąd usunięta.
Nie da się natomiast zagrabić mienia, ubrojenia, umundurowania czy zmusić żołnierzy, niejednokrotnie pochodzących z Republiki, choć nie koniecznie bo wielu odbywa służbę w danym miejscu lecz pochodzi z odległych części kraju.
Dziwi więc sytuacja w której masa osłów wygłasza peany o swojej suwerenności, napada na cudze bazy za pomocą "samozwańczych" oddziałów i wsparciu sąsiada a następnie prosi tegoś "sprzymierzeńca" o wcielenie w strukture jego państwa.
Jak coś jest republiką niech wykaże że przez kilka lat poradzi sobie samo, wykształcie stuktury, okresli podatki, wytworzy budżet. To ciężki proces który musiały przejść wszystkie państwa proklamujące suwerenność.
Krym jest przypadkiem odosobinonym, który nie chce tego zrobić. On chce oderwania terytorium jednego kraju i przyłączenia go do drugiego kraju. Nie wytworzy budżetu, nie poniesie kosztów utrzymania struktur bez wsparcia zewnętrznego. W sumie bez "sfinansowania" tego funcjonowania przez kilka lat przez KREML.
W związku z bandą prawników którzy podpiwiedzieli bandzie osłów przywołanie stanowiska ONZ - zmusza się ONZ do tego żeby doprecyzowało co należy mówić poprzez suwerenność.
Inaczej taki Land czy nasze Województwo mogłoby mając "sejmik" proklamować suwerenność i przyłączyć się do Państwa ościennego z dnia na dzień. Można tylko do czego to prowadzi.
Mamy u nas dążenia i presje na analogiczną autonomię. Ukruciliśmy ten kierunek już dawno nie polemizując z zwolennikami autonimii Śląska lecz stawiając czytelny sygnał, że prowdzi to do sztucznych podziałów i rozpadu.
Czyżby bano się że referendum zostanie sfałszowane. A może autonimiczny Krym wyda uchwałę nacjonalizujacą pozostałości po tym co należało do władz ukraińskich w tym prawo własności baz wojskowych. W księgach wieczystych jest w europie - własność skrabu państwa. Pytanie - czyja to własność jak Państwo się dzieli. Bazy wojskowe, ambasady i inne tereny specjalne, firmy państwowe ( tych trudno się spodziewać ale mogą tam być ) i ziemia, nieruchomości. To wszystko jak w Dekrecie Bieruta - z woli władzy na rzecz i pożytek władzy.
Czy nie ma już innego wyjścia z tego kryzysu. Ja bym wykopał długi rów i odciął Krym od ukrainy kanałem. Ja odciąłbym tam dopływ gazu i wszelkiej żywności z Ukrainy. Dał miesiąc i zobaczył ile da się przetransportować wodą. Zamknąłbym ganicę na amen z zakazem wjazdu. Szkoda ludzi ale chcieli sami. W imię Narodu mniej niż 100 ludzi zdecydowało o przyszłości terytorium i tych co na nim żyją.
Inne tematy w dziale Polityka