Ustawa z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe.
Art. 2
Organy państwowe zgodnie z Konstytucją Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej stwarzają prasie warunki niezbędne do wykonywania jej funkcji i zadań, w tym również umożliwiające działalność redakcjom dzienników i czasopism zróżnicowanych pod względem programu, zakresu tematycznego i prezentowanych postaw.
I to nie jest żart. Od początku zmian systemowych a dokładnie od 1997r kiedyśmy przyjeli nową konstytucję przepis ten nie został nowelizowany.
Treść dedykuje dziennikarzom Wprost oraz całej reszcie dziennikarzy, tygodnikarzy oraz miesięcznikarzy którzy nie dbają o powagę zawodu na tyle aby wylobbować sobie zmiany art. 2 prawa prasowego.
A to o czym zapomniało Wprost to treść obowiązującej ustaw.
art. 5 ust .1 Prawa prasowego.
Każdy obywatel, zgodnie z zasadą wolności słowa i prawem do krytyki, może udzielać informacji prasie.
wprost dostała taśmy od "obywatela".
art. 5 ust. 2 Prawa prasowego
"Nikt nie może być narażony na uszczerbek lub zarzut z powodu udzielenia informacji prasie, jeżeli działał w granicach prawem dozwolonych".
Nie można bezprawnie nagrywać i przekazywać tego prasie w celu publikacji. W związku z powyższym dane informatora czy nawet pośrednika muszą być ujawnione bo podsłuchiwanie jest w naszym kraju w większości przypadków "nielegalne".
A to o czym pisze Wprost to hipokryzja - art. 6 ust. 1 Prawa prasowego
Prasa jest zobowiązana do prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk. Zacznijmy więc od prawdy.
Otrzymaliśmy nielegalnie nagrane rozmowy i ku radości tłumów publikujemy te nagrania. A nakład idzie jak świeże bułeczki.
Wjazd na chatę - art. 6 ust. 4 Prawa prasowego
Nie wolno utrudniać prasie zbierania materiałów krytycznych ani w inny sposób tłumić krytyki.
Nie spałowali naczelnego ( poszamotali się z nim o laptopa ale to tłumeniem krytyki nie było ), nie zrobili firmie nagłej kontroli skarbowej, nie wyrzucili dziennikarzom dzieci ze szkół. Czyli krytyka nie została stłumiona.
Niestety dla Wprost taraczą jest obecnie art. 15 i 16 ustawy który widać nie dość precyzyjnie. Nie koryguje on bowiem z sytuacją gdy dziennikarz upublicznia nagranie pozyskane drogą "nielegalną".
Niestety redaktor naczelny zapomniał o zasadzie ogólnej jaką jest właściwe kierowanie informacji pochodzących z przestępstwa. Po pierwsze można powiadomić Premiera o treści nagrania. Po drugie można poprosić osoby nagrane o zgodę na publikacje. Po trzecie można opisać treść nagrania a w przypadku potrzeby konfrontacji wymusić zgodę na upublicznienie całości wypowiedzi.
Art. 41.
Publikowanie zgodnych z prawdą i rzetelnych sprawozdań z jawnych posiedzeń Sejmu i rad narodowych oraz ich organów, a także publikowanie rzetelnych, zgodnych z zasadami współżycia społecznego ujemnych ocen dzieł naukowych lub artystycznych albo innej działalności twórczej, zawodowej lub publicznej służy realizacji zadań określonych w art. 1 i pozostaje pod ochroną prawa; przepis ten stosuje się odpowiednio do satyry i karykatury.
Problem naszej prasy to prawo do publikacji nagrań pozyskanych nielegalnie. Prawo dopuszcza publikacje wyłącznie nagrania legalnego.
art. 14.
1. Publikowanie lub rozpowszechnianie w inny sposób informacji utrwalonych za pomocą zapisów fonicznych i wizualnych wymaga zgody osób udzielających informacji.
Pytanie do redaktora - czy ma zgodę osób udzielających informacji? I nie chodzi tu o zgodę osoby która przesłała te informacje ( bo nie ona jest ich autorem ).
Co innego gdyby ktoś przesłał do redakcji "stenopis" z treści zasłuszanej rozmowy a co innego jak przesyła - nagranie osób udzielających informacji o swoim życiu społecznym, preferencjach seksualnych, długości przyrodzenia czy antypatii do innych obywateli.
Redaktor Naczelny Tygodnika Wprost nie posiada zgody osób nagranych ( nie ma ani jednego ich podpisu ).
Obejściem tego procesu jest sporządzenie stenopisu będącego rozmową z osobą która odsłuchała takie nagranie i opisuje np. swoj odbiór zasłyszanych treści. Tu zgoda na wywiad z dziennikarzem który wysłuchał taśm jest prosta do otrzymania. Jest bowiem on osobą "udzielającą informacji".
Żal mi Naczelnego Wprost bo za naruszenie art. 14 ust. 1 Prawa prasowego z pewnością beknie.
Art. 38.
1. Odpowiedzialność cywilną za naruszenie prawa spowodowane opublikowaniem materiału prasowego ponoszą autor, redaktor lub inna osoba, którzy spowodowali opublikowanie tego materiału; nie wyłącza to odpowiedzialności wydawcy. W zakresie odpowiedzialności majątkowej odpowiedzialność tych osób jest solidarna.
Pytanie co mówi prawo o publikacji medialnej nagrania z posłuchu.
http://www.infor.pl/prawo/prawo-karne/dowody/686756,Podsluch-w-przepisach-polskiego-prawa.html
„generalny zakaz stosowania podsłuchu telefonicznego, czy wchodzenia w inny sposób w krąg wiadomości, dotyczących życia, interesów i działań innych osób” (W. Skrzydło, Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, wyd. 4, Kraków 2000, s. 59)
Pytanie poważne - czy ktoś ratował jakieś dobro czy może można tego byłoj inaczej uniknąć - np. przekazując materiał Premierowi i Prokuratorowi Generalnemu.
Art. 26. § 1. Nie popełnia przestępstwa, kto działa w celu uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącego jakiemukolwiek dobru chronionemu prawem, jeżeli niebezpieczeństwa nie można inaczej uniknąć, a dobro poświęcone przedstawia wartość niższą od dobra ratowanego.
§ 2. Nie popełnia przestępstwa także ten, kto, ratując dobro chronione prawem w warunkach określonych w § 1, poświęca dobro, które nie przedstawia wartości oczywiście wyższej od dobra ratowanego.
Można by tak długo odnosic się do tego czy ktoś może chronić informatora który złamał prawo dostarczająć nielegalnego nagrania z podsłuchu. Czym innym jest bowiem nagranie siebie w trakcie rozmów które pojawiają się w tle a czy innym nagrywanie celowe.
Poważny błąd prasy to publikacja nagrań. Czas aby tą ustawe dopracować. Ominąć ją już można bo wystarczy wywiad z osobą która odsłuchała nagrania - np. Prokuratorem Generalnym.
Inne tematy w dziale Polityka