Problem stary jak świat. Dwa narody czy też raczej dwie formacje zbrojne ścierają się na granicy, na polach czy opłotkach miejscowości. Każdy z nich ma swoje cele i swoje wygrane.
Wojsko musi jednak jeść. Ginął kurczaki, zboże, biorą jak swój chleb, mleko piją na miejscu ( częściej wodę bo od mleka można dostać staczki - a w czasie wojny sraczka rzecz nieprzyjemna ).
Nie powinno więc dziwić ruch Ukrainy która nie chce płacić za gaz dostarczany separatystom. Jeśli są oni stroną rosyjską niech dostają go humanitarnie od Rosja. Ci jednak nie chcą być "humanitarni" i oczekują "humanitarnego" traktowania "separatystów" i "ludności na ich terenie" przez Ukrainców.
Kartą przetargową jest przerwanie dostaw do Europy Zachodniej.
Pytanie do każdego kto ma świadomość. Czy w czasie wojny jest miejsce na humanistaryzm. Czy do kotła w Delcebe ktokolwiek miał prawo dostarczać humanitarnie jedzenie.
Każda ciężarówka jadąca z pomocą była ostarzelana a jej kierowca najczęściej "zabijany". Skoro więc biały konwój dostarcza ropy, kół zapasowych do wozów bojowych ( podstawowe środki transportu dużych grup ludzi u separaratystów ). To niech dostarczają chleba lub chociażby wody, mąki i gazu do wypieku tegoż chleba.
I tu właśnie o gaz poszło bo nie idzie go w butlach do piekarni wozić bo koszt większy od transportu. Nie idzie też dostarczyć gazu za darmo bo to generuje straty większe niż wsparcie wojskowe i finansowe. Skoro więc Rosja płaci emerytury na obszarach "tzw. Nowo Rosji" niech sponsoruje również wodę i gaz.
Jeśli nie chce sponsorować, niech się zdecyduje czy z jej winy mają umrzeć tysiące ludzi. Zakręczenie kurka jest bowiem podstaw do poddania się separatystów po kiku tygodniach. I chyba o to chodzi, o bunt wobec Rosji która strzeli sobie w stopę.
Niestety po zakręceniu kurka na Ukrainie też będą umierać ludzie, jedni z zimna inni z głodu więc wojna zbierze żniwo poza terenem na którym się toczy.
Czyż tak nie było od zawsze ? Wojna zawsze oznaczała utratę majątku, życia, zdrowia nawet tam gdzie nie walczono. Wioska przez którą przechodziło wojsko nie miała już jak odtworzyć inwentarza ( całe szczęście że chowano w czasie wojny wiele płodów w skrytki, wiele kopcowano ) co pozwalało ostańcom przeżyć.
Kiedyś piece były na drewno a nie na gaz a armia nie była zdolna wypić całej wody ze studni czy wyłowić ryb z jeziora. Dziś błędkitne paliwo tak uzależniło ludzi, że jego okresowy niedobór oznacza śmierć wielu.
Inne tematy w dziale Polityka