Cała rozmowa o problemach emerytalnych rozbija się tak naprawdę o braki w grupy społecznej która utrzyma przyszłych emerytów. Jest oczywiste że Państwo Polskie utrzymywać będą ludzie pracujący a nie ci którzy będą od tego Państwa pobierać świadczenia emerytalne.
Jest oczywiste że Andrzej Duda i Agata Kornhauser-Duda przynieśli społeczeństwu tylko jednego pracownika - Kingę Dudę.
Przedstawiony model rodziny obrazuje iż kandydat na Prezydenta sam jest swoim postępowaniem winny powstawaniu niżu demograficznego. Nie zachowuje się jak rasowy katolik który dbadjąc o kraj myśli również o rozwoju swojej rodziny płodząc tyle dzieci aby śmierć choćby jednego z nich nie zakończyła bytu jego rodziny.
Minimalny model rodziny to 2+2 a rozwojowy 2+3. W tym modelu przoduje jego przeciwnik i obecny Prezydent który postarał się o odpowiednio dużą rodzinę "udzwignął" ciężar wychowania w odpowiednim czasie aż 5 potomstwa.
Podchodząc do powyższego mogę przyjąć tylko jeden powód z którego tacy jak Andrzej Duda nie powinni mówić o emeryturach, demografii i in vitro.
Sami ograniczając liczbę potomstwa zdolni są "odebrać prawo" do własnych dzieci tym którzy "mogą" je posiąść w sposób nie do końca samodzielny.
Kinga Duda nie mając zbyt mało lat mogłaby już dawno dać przykład i dorobić się następców. A tak - tylko dzieci Bronisława Komorowskiego mogą zaświadczyć iż prowadzą życie we właściwym modelu społecznym gwarantującym "emerytury" lub "doczekanie późnej starości" z pomocą pracującego potomstwa.
Mając przed oczami treści z zesztu oświęcimskiego nr 2 oraz apeli kościoła katolickiego rozwieszanych w kościołach w związku z "próbą" zakazania i karania aborcji, środków antykoncepcyjnych i wczesno-poronnych można powiedzieć że z dwóch - Duda nie słuchał i nadal nie słucha wezwania kościła katolickiego - coby się mnożyć "z rozsądkiem" ale mnożyć.
Jak narazie to się Duda co najwyżej podzielił bo z dwojga zostało na przyszłość tylko jedno.
Inne tematy w dziale Polityka