Jesteśmy w klinczu, bo z wielu wewnętrznych badań wynika, że Marta może nam bardzo politycznie pomóc, ale biorąc pod uwagę jej nieuporządkowane życie osobiste, może zaszkodzić – mówi osoba z kierownictwa PiS.
I stało się. Czy to zły wybór czy życiowy niefart w relacji z dość trudnym w pożyciu człowiekiem.
Gdzie był Ojciec, gdzie był Wuj gdy się wszystko zaczęło. Gdzie ich kontakty które mogły dać znać że coś jest nie tak z zięciem. ABW, CBA, CBŚ, BOR ? Gdzie te procedury które mają wykluczyć relację wysoko postawionych rodzin z "elementem".
Początki relacji może były jak zawsze "obiecujące" i dopiero 'coś" na drodze sprowadziło młodego człowieka na ścieżkę występku.
A może natura w nim była taka od początku. To wiedzą rodzice, spowiednik, koledzy Marcina D.
Dziś można powiedzieć że to kukułka która oszukała wszystkich o swoich intencjach i zamiarach. Szkoda Marty ? Nie szkoda. Każda rozsądna kobieta ma oczy i widzi. Problem w tym że czasem te oczy zamyka dla "wyższego" a zarazem iluzorycznego "dobra".
Inne tematy w dziale Polityka