Widząc szansę na kolejną ofiarę ludzkiej głupoty nie pozostaje zostać obojętnym wobec przypadków w których jeden człowiek lub grupa ludzi doprowadza swoim działaniem lub brakiem działania do śmierci głowy Państwa Polskiego.
Obecnie jako kraj demokratycny bilans prezydencki mamy nieciekawy.
Pięciu Prezydentów zmarło w czasie pełnienia swojej funkcji. Czterech na uchodźtwie - II RP oraz jeden za czasów III RP.
Dwóch ustąpiło z pełnionej funkcji przed końcem kadencji a jednemu skróciliśmy kadencje na mocy ustawy konstytucyjej
Śmiercią naturalną umarło w trakcje pełnienia funkcji trzech Prezydentów.W wyniku zdarzenia losowego jeden. W wyniku zamachu - jeden.
Najkrócej funkcjonował Gabriel Narutowicz który urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej pełnił przez pięć dni.
Recepta na śmierć Prezydenta w wypadku nie jest prosta niemniej dla zapewnienia takiego zadarzenia są potrzebne trzy czynniki - opóźnienie wizyty, duży pęd i ziemia lub inne twarde podłoże.
Z tego co widać po ostatnich zdarzeniach do śmierci Prezydenta potrzebny jest jeszcze tylko jeden czynnik - a mianowicie - złamanie procedur.
Przypadek ostatnich zdarzeń losowych pokazuje, iż opóżnienie wizyty było powodem zwiększenia presji na osobę która kierowała pojazdem prezydenckim.
Uprzednie złamanie procedur wiązało się również z swoistą presją i brakiem odwagi postawienia się przełożonym. Bo co może mechanik zrobić jak przełożeni wymagają nie słuchając jednocześnie kierowanych do nich uwag.
Oficer boi się że zostanie wymieniony na innego, mechanik boi się o lukratywną pracę, kierowca boi się postawić bezpieczeństwo na pierwszeństwie w sytuacji gdy ktoś pyta "a daleko jeszcze", "za ile możemy być", "można troszkę szybciej"?
Recepta prosta " lądujemy"?, "wyprzedzamy"?, "jedziemy cała trasę samochodem"?
Bardzo trudno określić kogo wybrałby Naród w sytuacji gdy głowa Państwa utraciłaby zdolność pełnienia obowiązków cześciwo lub trwale.
Pamiętać trzeba iż dla procedur nie ma "odstępstw" a te powinny wskazywać możliwość odwołania wizyty, możliwość przesunięcia wizyty, zapewnienie jak najmniejszego ryzyka śmierci w środku transportu oraz na miejscu wizyty.
Wycieczka na szklak górski, zwiedzanie jaskini, wizyty na przodku w kopalni czy skok ze spadochronem "surowo" wzbronione.
Zginąć w wypadku można też na nartach ale do tego trzeba jednak bardzo się postarać.
Mając na uwadze powyższą receptę życzę władzy mniej pośpiechu, mniejszych prędkości i mas oraz twardego stąpania po ziemi.
Inne tematy w dziale Polityka