Rozlamentowaliśmy się nad rozlanym mlekiem i słusznie zauważają co przytomniejsze umysły, że z lamentu jeno marnacja przychodzi. Gorączkowo tedy myślę co robić? Jak zmienić to co z pozoru zmienić nie możemy?
O i jest na to rada. Stary osiemnastowieczny pomysł. Tak radził sobie niemiecki wiarus w służbie carskiej Rosji.
Jego metodę zastosowałem wydostając się z TVP. To działa.
Otóż jak nie wiemy co robić, jak dłonie nam całkiem opadają a usta śpiewają lamenty, złapmy się za włosy i własną mocą wyciągnijmy z topieli.
Na początek musi nam starczyć metoda dziarskiego barona Munchhausena. Jak już obeschniemy z lepkich oparów, to i słońce będzie przyjaźniej świeciło i ludzie wokół się uśmiechną.
Wyciągajmy się tedy własnymi dłońmi, za włosy i spotykajmy się na kawce.
Wiem, wiem, zaraz powiecie, temu to łatwiej, mieszka sobie w Krakowie to i kawiarni ma pod nosem bez liku.
Kawiarnia, to jednak nie lokal, nie punkt gastronomiczny, a atmosfera.....
Do kawiarni zatem, dyskutujmy, rozprawiajmy, wyciągajmy się za włosy.
A to, że przypną nam łatkę - Syndromu Munchhausena - furda. Myśl jest faktem. Myśl kształtuje społeczeństwo.
Najpierw musimy jednak szybko obeschnąć.
Zapraszam na kawkę
Inne tematy w dziale Polityka