Z wielu powodów nie chciałem wdawać się w bijatykę jaka wynikła po liście ojca Ludwika Wisniewskiego, ale nie zdzierżyłem.
Czytam o Ludwiku i przyznam się, że jest mi przykro. Znam go jeszcze z lat osiemdziesiątych. Był kimś niezwykle ważnym i niezależnym. Właściwie to Ludwik Wiśniewski zaraził mnie myśleniem o Polsce i ciężką chorobą niezależności. Był moim mentorem, dziś o naszym konspirowaniu przy ulicy Stolarskiej w Krakowie myślę z sentymentem i wdzięcznością. Razem od 1987 roku organizowaliśmy słynne "Tygodnie Społeczne" w czasie których, w kapitularzu oo. Dominikanów w Krakowie grzmiała cała czołówka ówczesnej opozycji. W porę ostrzegał przed agentami SB i poznawał mnie z niezwykłymi ludźmi.
Piszę o tym przydługo, aby pokazać, że mam do Ludwika wielki sentyment i zawdzięczam mu bardzo wiele. To on wciągnął mnie w działania, które pod koniec lat osiemdziesiatych miały głęboki sens.
Tym trudniej czytać mi dziś wszystko to co się wokół Ludwika dzieje. Zawsze miał lewicujące poglądy, ale jak doskonale się z nim spierało. Dziś, gdy pisze o dostrzeganych przez siebie niedostatkach polskiego kościoła ja mu wierzę. Wierzę, że tak myśli i tak to przeżywa. Wiem, że nigdy nie było w nim grama koniunkturalizmu.
Ludwiku, jesteś ode mnie o wiele starszy i mądrzejszy, ale do diaska, czy musisz tak folgować swojemu temperamentowi, tak się zaperzać, tak nie widzieć kontekstu?!
Nie zgadzam się Ludwiku z dostrzeganiem przez Ciebie tylko jednej strony cienia. Jeśli jesteś zwolennikiem lustracji wśród kleru, to bądź konsekwentny - niech obejmuje, w równym stopniu wszystkich.
W tym kontekście nie rozumiem Twojej obrony księdza Czajkowskiego.
Mierzi Cię przyziemność kazań, nasączenie ich doraźnymi, politycznymi treściami - zgoda, dlaczego jednak nie machniesz karcącym gestem także w stronę biskupa Pieronka i jemu podobnych?
Irytujesz się widząc materializm, marność i zagubienie Najważniejszego - dlaczego jednak dajesz się wkręcić w antyklerykalną hecę "Gazety Wyborczej"?
Czy uważasz, że w ten sposób oczyszczasz polski kościół z wad?
Ludwiku czy ty naprawdę uważasz, że najbardziej odpowiednią Agorą (nie "Agorą") do nieuchronnej dyskusji o naszym Kościele są łamy "Gazety Wyborczej"?
Mam nadzieję, że tak jak kiedyś, przysiadziemy w półmrocznym krużganku i do ostatniego argumentu pospieramy się o wszystko. Pospieramy się tak mocno, że znów zobaczę Twój rozpalony dysputą rumieniec i piotroskargowe unoszenie wskazującego palca.
Jesteś Ludwiku potrzebny, ale nie daj z siebie robić agitacyjnego plakatu!
Inne tematy w dziale Polityka