Noworoczny remanent. W starych papierach odnalazłem dziwny, niepokojący tekst, który przytoczę w całości. Jest anonimowy, spiskowy i nosi tytuł „Obezhołowienie”.
Być może tylko moje wyczulenie sprawia, że się nad nim zastanowiłem. Najwyżej wzruszycie ramionami – ot Gadowski wynalazł kolejne, chore z podejrzliwości ramoty:
„Jestem myślą. Nie posługuje się bronią i nie wypłacam żołdu. Bezszelestnie wnikam. Nie potrzebuje czołgów, batalionów policji i blasku reflektorów. Trudno właściwie stwierdzić moje istnienie. Trudno czegokolwiek dowieść. Nie jestem niczym więcej niż drobnym poruszeniem pompy sodowo – potasowej, nieistotnym impulsem elektryczny.
Mojego portretu nie jest w stanie zbudować nawet najczulszy elektroencefalograf.
A jednak działam, tak jak mnie zaprojektowano. Obezwładniam, a potem zmieniam pojęcia. Tchórzliwość i strach nazywam realizmem, słabość i podłe wysługiwanie się każdej władzy – rozsądkiem, chciwość i brak zasad – życiowym powodzeniem.
Jestem myślą, ale myślą szczególną – myślą wirusem, myślą wypuszczoną na wolność w kraju, który zostanie podporządkowany.
Nikt nie strzela, nikt nie wyprawia widowiskowych uczt, nikt nie prowokuje Rejtana.
Jest dużo czasu, wystarczy obezwładnić garstkę niepokornych.
Okupacja jest terminem historycznym, anachronizmem i kartką z uczniowskiej czytanki.
Wystarczy, że jestem ja – myśl, wnikam bez trudu, rozprzestrzeniam się delikatnie i szybko formuje nowy język. Jestem „miłością”, „spokojem” i „powszechną zgodą”. Jak dawniej uczę życia w pokoju, słuchania głosu „większości” i zabierania mowy chwilowo większej jeszcze „mniejszości”.
Jeśli już znajdę się w głowie, to jak kukułka, potrafię szybko utrącić myśli – chwasty, myśli – awantury, myśli – nieodpowiedzialne pytania.
Rozsiewam się wszędzie: na ulicy, w sklepie i w tramwaju. Przede wszystkim bytuję w gazetach.
Często powtarzam innym myślom, tym które jeszcze toleruję:
„Jesteśmy ulepieni z tej samej gliny, jeśli nam pomożecie to osiągniemy nasz cel...”
Inne tematy w dziale Polityka