Po raz kolejny przeglądam "Czerwoną mafię" Friedmana, "Mc Mafię" Mischy Gleny i „Europę mafii” Juergena Rotha - przypominam sobie czasy, gdy kilku polskich dziennikarzy starało się odsłonić kulisy działania mafii w Polsce. Nie było to tak dawno, a dziś zdaje się jakby od tego czasu minęła cała epoka.
Dziś już media nie zajmują się mafią. Mafii nie ma. Jak w Phenianie Kim Dzong Ila wszystko lśni, a karłów i niepełnosprawnych deportowano (polecam "W słuzbie dyktatora" Ingrid Steiner Gashi) Zorganizowane struktury przestępcze już nie ekscytują mediów. Polskie oświecone "dżudże" a.d.2011 nie zna słowa - "mafia".
Był jednak taki moment, gdy pewnego wieczora wpadłem do krakowskiego domu Zbigniewa Wassermanna, towarzyszył mi Juergen Roth i pewna kobieta, ważny świadek działań międzynarodowego gangu, w którym paśli się oficerowie polskich wojskowych służb specjalnych i NRD – owskiej Stasi.
U Wassermanna gościł tego wieczora Lech Kaczyński z żoną. Przez kilka godzin siedzieliśmy w pokoju gościnnym i rozmawialiśmy o mafii, jej powiązaniach i działaniach, które polskie państwo powinno podjąć, aby ukrócić panoszenie się oficerów – przestępców w życiu gospodarczym naszego kraju. To była ciekawa rozmowa. Dawała nadzieję.
Lech Kaczyński, kilka dni później został prezydentem, Zbigniew Wassermann – ministrem. Juergen Roth napisał dwa kolejne bestsellery.
Nasze wieczorne spotkanie miało sens: sprawiło, że z kopyta ruszyło kilka śledztw przeciwko polsko – rosyjskim grupom rozprowadzającym narkotyki i handlującym „żywym towarem”. Odważono się nawet napędzić śledztwo w sprawie łapówek przy zawieraniu kontraktów na dostawy gazu do Polski. Śledztwo toczyło się w Katowicach i... tam też ostatnio sczezło.
Roth wielokrotnie dzwonił, aby uczulić nas na kolejne działania i ludzi, którymi zainteresował się Europol.
Naraz wszystko się urwało.
Śledztwa rozpełzły się jak zetlała koronka, nowych działań przeciwko „czerwonej mafii” nikt już nie miał zamiaru podejmować. Media, w tym i te powiązane z rosyjsko – albańskimi firmami takimi jak Mabetex (Borodin, remont Kremla etc), skwapliwie zapomniały o przestępczości zorganizowanej w Polsce.
Nagranie rozmowy Lecha Kaczyńskiego, Zbigniewa Wassermanna i Juergena Rotha nigdy nie ujrzało światła dziennego. Uznano, że nie powinno ukazać się w filmie o aferze gazowej, a ja już nie miałem na to żadnego wpływu – byłem w innej telewizji.
Dziś, gdy przypominam sobie tamto spotkanie, dostrzegam jak wiele się od tego czasu zmieniło, jak bardzo zbliżyliśmy się do Moskwy, jak mocno działa ruski tłumik, który co prawda jeszcze nie wypluwa morderczych kul, ale już skutecznie wybija ludziom z głowy interesowanie się działaniami mafii.
Roth też posiada w Niemczech spore i doborowe grono wrogów, publikuje jednak i swobodnie zbiera teraz materiały do książki o powiązaniach pomiędzy piłką nożna i mafią na wschód od Odry. Podaje jednak takżeprzykłady ze swojego, niemieckiego, podwórka. Napisze pewnie i o polskim światku piłkarskim, w którym ciągle roi się od dawnych oficerów sb, konfidentów, „stuków” i „koni” z wojskowych służb i regularnych gangsterów.
Niemcy to jednak inny kraj, tam można wytykać pani kanclerz niejasne momenty z życiorysu i nikt nie dostaje za to zakazu publikacji. Nie ma zjawiska płatnych pałkarzy udających dziennikarzy modnej telewizji i poczytnej gazety, którzy są szczuci na każdego kto ma odwagę powiedzieć wprost o stanie państwa.
Tamto spotkanie dziś wydaje mi się jakby miało miejsce w innym świecie.
Dziś stół przy którym rozmawialiśmy opustoszał. Został tylko Juergen Roth, niżej podpisany i pewna osoba, która już nikomu w Polsce nie opowie o tym co wie. Wyemigrowała...a oni zostali.
Inne tematy w dziale Polityka