Witold Gadowski Witold Gadowski
4620
BLOG

Wice z podmiejskiej tancbudy

Witold Gadowski Witold Gadowski Polityka Obserwuj notkę 66

 

Żyjemy w kraju osobliwego pomieszania ról.

 Osoby uosabiające majestat Rzeczypospolitej w praktyce terminują w zawodzie trefnisów, a trefnisie celują w realpolitycznych razgaworach i propagandowej fastrydze.

Bronisław Komorowski przyprawia o rumieniec zazdrości najwytrawniejszych showmanów, a kabareciarze budzą urzędowe zainteresowanie politycznie poprawnych urzędników i szukających natchnienia lizusów.

Dlaczego?

Otóż miarą kwalifikacji politycznych stało się mizdrzenie panów (i pań) w poważnym wieku do gówniarzowatych szczyli z mikrofonem. Im bardziej coś mieści się w płytkim rozumku szczyla, tym bardziej jest trendy i ma szanse na udany pijar.

Pan Prezydent urządza sobie zatem, niestety nieświadomie, szopkę jakiej nie wymyśliłby najbardziej nawet natchniony Marcin Wolski, a kabareciarze w znoju rechotają z psimi spojrzeniami wbitymi we Władzę.

W czasach PRL kabaretowcy, ci prawdziwi i odważni, cieszyli się wielką sympatia i szacunkiem rodaków i...co najważniejsze autentycznie śmieszyli, kpili, jak to się wtedy mówiło - „zdrowo jajcowali”.

Mówię o Janie Pietrzaku i jego „Egidzie”, Janie Kaczmarku i o Zenonie Laskowiku.

Śmieszyli i budzili szacunek, bo... byli po prostu zabawnymi nonkonformistami.

Dziś nalazło się do telewizora sporo postaci typu Miecugow, Daukszewicz, Iwaszkiewicz czy Sianecki i ...jakoś łyso, nieśmiesznie...żałośnie.

Przyczyna?

Kiedy lizusowaci (i za PRL – u i tym bardziej teraz) „dyżurni satyrycy” usiłują śmieszyć „po linii i na bazie” wychodzi z tego szmelcoperetka z zapachem kiszki - lebery w antrakcie.

Konformiści, udający niezależnych prześmiewców są jedynie błazeńsko żałośni.

Konformista satyryk jest w istocie nonkomistą.

Natomiast prezydent Bronisław Komorowski dopiero się rozkręca i najwidoczniej pomylił powołanie. Ze swoją vis comicą w stylu Bustera Keatona i wdziękiem Petera Selersa z filmu: „Wystarczy być”, codziennie dostarcza nam świeżą porcję sytuacyjnego i kontekstowego komizmu.

Byłoby jeszcze zabawniej, gdyby prezydentowi i jego czcigodnej małżonce  Pałac Prezydencki nie pomylił się z podmiejską tancbudą.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (66)

Inne tematy w dziale Polityka