Żyjemy w kraju osobliwego pomieszania ról.
Osoby uosabiające majestat Rzeczypospolitej w praktyce terminują w zawodzie trefnisów, a trefnisie celują w realpolitycznych razgaworach i propagandowej fastrydze.
Bronisław Komorowski przyprawia o rumieniec zazdrości najwytrawniejszych showmanów, a kabareciarze budzą urzędowe zainteresowanie politycznie poprawnych urzędników i szukających natchnienia lizusów.
Dlaczego?
Otóż miarą kwalifikacji politycznych stało się mizdrzenie panów (i pań) w poważnym wieku do gówniarzowatych szczyli z mikrofonem. Im bardziej coś mieści się w płytkim rozumku szczyla, tym bardziej jest trendy i ma szanse na udany pijar.
Pan Prezydent urządza sobie zatem, niestety nieświadomie, szopkę jakiej nie wymyśliłby najbardziej nawet natchniony Marcin Wolski, a kabareciarze w znoju rechotają z psimi spojrzeniami wbitymi we Władzę.
W czasach PRL kabaretowcy, ci prawdziwi i odważni, cieszyli się wielką sympatia i szacunkiem rodaków i...co najważniejsze autentycznie śmieszyli, kpili, jak to się wtedy mówiło - „zdrowo jajcowali”.
Mówię o Janie Pietrzaku i jego „Egidzie”, Janie Kaczmarku i o Zenonie Laskowiku.
Śmieszyli i budzili szacunek, bo... byli po prostu zabawnymi nonkonformistami.
Dziś nalazło się do telewizora sporo postaci typu Miecugow, Daukszewicz, Iwaszkiewicz czy Sianecki i ...jakoś łyso, nieśmiesznie...żałośnie.
Przyczyna?
Kiedy lizusowaci (i za PRL – u i tym bardziej teraz) „dyżurni satyrycy” usiłują śmieszyć „po linii i na bazie” wychodzi z tego szmelcoperetka z zapachem kiszki - lebery w antrakcie.
Konformiści, udający niezależnych prześmiewców są jedynie błazeńsko żałośni.
Konformista satyryk jest w istocie nonkomistą.
Natomiast prezydent Bronisław Komorowski dopiero się rozkręca i najwidoczniej pomylił powołanie. Ze swoją vis comicą w stylu Bustera Keatona i wdziękiem Petera Selersa z filmu: „Wystarczy być”, codziennie dostarcza nam świeżą porcję sytuacyjnego i kontekstowego komizmu.
Byłoby jeszcze zabawniej, gdyby prezydentowi i jego czcigodnej małżonce Pałac Prezydencki nie pomylił się z podmiejską tancbudą.
Inne tematy w dziale Polityka