Od kilku tekstów staram się odpowiedzieć na pytanie: o co chodzi?
Pisałem o niepodległości, uczciwości, ale jest coś bardziej niesfornego, istny kłopot – Wolność.
Od dwudziestu lat edukuje się Polaków, że może istnieć wolność bez prawdy, wolność w mariażu z wygodnym kompromisem.
Jest to specyficzna wolność, w której wolno mieć poglądy podobne do „ojców założycieli III Rzeczypospolitej” i grona „iluminatów dokooptowanych” - choćby i przez wielką część dorosłego życia byli wyznawcami wolności jako „uświadomionej konieczności” (profesor Nałęcz, profesor Kuźniar, „Profesor” Jaruzelski i wielu innych Passe...ntów).
Ostatnio jednak przedstawiono nam jeszcze jeden model wolności – wolność, po którą możemy sięgnąć jak po marmoladę z półki supermarketu.
Smakuje co prawda jak rozmoczona skórka chleba, ale dla bezzębnych, to raczej gratka.
Ta wolność to produkt łatwy, przyjemny i bezpieczny – wolność potwierdzania, wolność słuchania, wolność posiadania poglądów takich jak trzeba..
To wolność oświeconych, wolność realistów.
- Innej Polski i tak nie będzie, więc porzućcie szkodliwe mrzonki – powiada.
Taka wolność z hipermarketu, smakuje jak ...chleb z hipermarketu.
Jest powszechnie dostępna i nie wymaga wychodzenia z domowych kapci.
Ci, którzy jej dostępują, mogą spokojnie nucić pod nosem:
„Ta nasza wolność z mdłości i drwin
Ta nasza wolność, co z żaru kpi
Co pragnie ustać w miejscu tak długo,
żeby nas było stać na drugą...
Ta nasza wolność rozkoszny czas,
ta para dłoni zwiniętych w nas,
które gotowe są klaskać tak długo,
aż spuchną z entuzjazmu, i to grubo...”
Wystarczy - znów się zdradziłem ze swoimi krakowskimi manieryzmami, wybaczcie.
Tak więc mówi się nam teraz: wywalczyliśmy dla was wolność, więc wiemy czym ona jest i dajemy wam jej najlepszy ekstrakt, najlepszą wolność instant, jaką można dać Polakom, a wiemy co to wolność, bo walczyliśmy o wolność... sylogizm niepodważalny – michnikański, potwierdzony licznymi badaniami valteriańskimi.
Wolność z Czerskiej (ojcowie założyciele) i Wiertniczej ( dokooptowani iluminaci) jest bezkofeinowa, nietucząca, ale za to pięknie i logicznie wywiedziona w cały system słoneczny, w którym są „gwiazdy”, „czarne kropki” i krążące po ich orbitach komety.
Można tak żyć, a nawet, wbrew temu co rzecze klasyczka...owocować.
Pod Krakowem, w skromnym domku żyje szacowne małżeństwo – państwo Szaconiowie. On, żołnierz NSZ,, ona oskarżona w procesie Kurii Krakowskiej. Oboje siwiutcy jak gołąbki.
Kiedy pana Szaconia wyciągnięto w karceru w Twierdzy Lubelskiej, gdzie przez wiele dni tkwił po pas w wodzie, jeden z ubowców spytał:
- I co masz dość?!
- Może i bym i miał, ale jastrząb w klatce nie stanie się kurczakiem – odrzekł pan Szacoń.
Istnieje zatem jeszcze inna wolność – taka która nie daje się oswoić, ugłaskać, przekonać błyskotkami, udomowić..
Jej nie da się kupić za pięć złotych i wyborczą kartkę. Jest wymagająca i kapryśna.
Twardo każe szukać prawdy, każe walić prosto w oczy, każe lizać rany i uparcie wstawać.
Mówią jej :
- Czego ty ciągle chcesz, tyle już mamy, a tobie wciąż się jeszcze zachciewa!
Ta druga wolność wymaga wszystkiego, nie daje nawet czasu na to by policzyć, porachować straty i zyski.
Ta druga wolność nie rosła w kącie partyjnych pisemek, nie wycierała się po salonach władzy.
Jak rządził Kaczyński, to kazała mu wypominać sojusz z Lepperem i Giertychem.
Ta druga wolność nie uznaje kompromisów.
Nie interesuje się debatami Rostowski – Balcerowicz, bo nie interesuje jej „ściema”.
„Ta druga wolność wciąż z czasu drwi,
żałuje dzisiaj, że Herbert śpi...”
Ci, których wybierze ta druga wolność z pozoru nie są liczni, czasem czują się samotni.
Nie mają lekko i nawet nie mogą dumnie wznosić głów, bo muszą patrzeć w swą błazeńską twarz.
Nic im ta wolność nie daje, śpią niespokojnie, gna ich ciągle w nieznane i częściej łykają łzy samotnej goryczy na Krakowskim Przedmieściu, niż sekundy triumfu.
Ta druga wolność jest zagrożeniem dla sytych, rozważnych i rozsądnych.
Źle wychowuje dzieci.
Jak taka wariatka ma wygrać wybory?
Inne tematy w dziale Polityka