Witold Gadowski Witold Gadowski
7362
BLOG

Ile kosztuje ludzkie ciało?

Witold Gadowski Witold Gadowski Polityka Obserwuj notkę 38

 


 Rabin Saul Kassin zaczął sypać. Światowe media żyją opowieściami o mafii z Brooklynu.

W Polsce cała ta historia niewiele czytelnikom mówi, dlatego postanowiłem napisać o aferze Kassina kilka słów.

Dwóch polskich filmowców: Maciej Grabysa i niżej podpisany, od dawna chodziło tropami rabina z Brooklynu. W tym celu objeździliśmy Turcję, Izrael, a Maciek nawet Mołdawię. Przez wiele miesięcy robiliśmy zdjęcia do filmu „Mitzvah” (hebr. dobry uczynek). Film opowiada o międzynarodowym czarnym rynku handlu ludzkimi organami.

W czasie jego realizacji stanęliśmy przed najtrudniejszymi pytaniami:

Czy chęć życia usprawiedliwia złamanie zakazów religii?

Czy istnieje cena życia?

Czy etyka dotyczy tylko biednych?

Czy współczesny świat wierzy jeszcze w tabu?

Film, który w założeniu miał być śledczym dokumentem opowiadającym o międzynarodowej szajce handlarzy organami, stał się dla nas trudnym doświadczeniem, postawił przed nami pytanie o granice dziennikarskiego chłodu, o człowieczeństwo twórcy?

Sceny opowieści mołdawskich biedaków, którzy za niecałe trzy tysiące dolarów sprzedawali swoje nerki mafiozom, ściskały nam gardła.

Po tych opowieściach trudno było spoglądać chłodnym okiem na tych, którzy ludzkim „towarem” handlowali.

Film wymknął się spod naszej kontroli – powstało 120 minut opowieści, która sama wyznaczyła sobie swoją logikę.

79 – letni dziś rabin Saul Kassin został aresztowany w 2009 roku, jest podejrzany o kierowanie organizacją, która prała pieniądze i nielegalnie handlowała ludzkimi organami.

Kilka miesięcy temu rabin przyznał się wreszcie do winy i zaczął składać agentom FBI drobiazgowe zeznania.

Jest w nich także opowieść o izraelskim lekarzu Zaki Shapiro.

Ścigaliśmy Zakiego po całym Izraelu. Idąc jego śladem odnaleźliśmy Chaima, który na wielką skalę organizował transplantacje wątrób, serc i płuc.

W Hajfie Chaim opowiedział nam o swojej „firmie”.

W kibucu tuż obok Strefy Gazy odnaleźliśmy Judytę, kobietę której w kolumbijskim szpitalu w Medellin, za 160 tysięcy dolarów, przeszczepiono wątrobę.

Rozmawialiśmy z ludźmi, którzy przeszli nielegalne transplantacje na Filipinach i w Turcji. Oglądaliśmy relacje o handlu organami więźniów skazanych na karę śmierci w Chinach.

Odwiedziliśmy izraelskie szpitale, w których dializowano chorych, cierpiących ludzi.

Dowiedzieliśmy się o nielegalnych klinikach transplantacyjnych w Kosowie i Azerbejdżanie.

Ingur Dundar, najsłynniejszy turecki dziennikarz śledczy, opowiedział nam o akcji, która zdemaskowała stambulską klinikę doktora Somneza, lekarza który wbrew prawnym i religijnym zakazom dokonywał przeszczepów.

Biedni dawcy z Mołdawii opowiadali nam o śmiesznych kwotach jakie dostawali za swoje nerki, z drugiej strony ludzie którym te organy uratowały życie mówili o tym, że za operacje płacili od 130 do 200 tysięcy dolarów.

Słuchaliśmy duchownych trzech wielkich religii : prawosławia, islamu i judazimu.

Głowy nam pękały od dylematów, które niesie ze sobą „transplantacyjny biznes”.

Z prostej opowieści o nerce, która za sprawą rumuńsko – tureckiej mafii wywędrowała do Stambułu, a potem odnaleźliśmy ją w ciele bogatego mieszkańca izraelskiego miasta Lod, poskręcała się, zapętliła, wciągnęła nas w świat niezwykłych dylematów i zdarzeń.

Ktoś chciałby zakrzyknąć : oto bogaci Żydzi, za sprawą żydowskiej mafii z Brooklynu, wykorzystują biedaków, aby ratować swoje życie!

Nic bardziej błędnego!

To właśnie Żydzi mają największe rozterki związane z transplantacjami, najbardziej się o nie spierają.

Spotkaliśmy w Izraelu wspaniałych duchownych, takich jak rabin Wolfish, który ze łzami w oczach opowiedział nam o śmierci swojej wnuczki.

Nerki tej dziewczynki, decyzją rabina i jego rodziny, posłużyły do ratowania życia dwóch palestyńskich dziewczynek.

  -  Dziś cząsteczka mojej wnuczki żyje w tych dziewczynkach – opowiadał Wolfish.

Na trasie naszej podróży spotkaliśmy też Donalda Bostroema, szwedzkiego dziennikarza, który został karnie wydalony z Izraela, po tym jak zarzucił izraelskim żołnierzom, że zabijają młodych Palestyńczyków i wycinają im organy,

Opowieści Bostroema były przygniatające, nie wiemy czy są prawdziwe.

Nie znaleźliśmy dowodów, które mogłyby je potwierdzić Nawet szejk Hamasu, z którym przeprowadzaliśmy wywiad na terenie Autonomii Palestyńskiej, nie potwierdził opowieści szwedzkiego dziennikarza.

To tylko kilka z historii, jakie opowiedzieli nam rozmówcy z Mołdawii, Turcji i Izraela.

Na to wszystko nałożyły się postaci z Jerozolimy, Tel Avivu, Haify, biednych wiosek Mołdawii i wielu innych miejsc.

Kiedy zmontowaliśmy nasz film, zdaliśmy sobie sprawę z tego, że niesie on więcej pytań niż odpowiedzi, że wkradł się do niego ton religijnego traktatu, traktatu złożonego z głosów trzech religii.

Tak to się wszystko splotło, że dziś mogę napisać jedynie, że zmontowaliśmy obraz, dziwny, niepokojący, niełatwy.

Kilka dni temu rozmawiałem z Maćkiem i w pewnym momencie zauważyłem, że się uśmiecha.

Obaj zrozumieliśmy, że zrobiliśmy film, poprzez który sami chcieliśmy coś zrozumieć, sami chcieliśmy wyjaśnić sobie coś z metafizyki życia.

Zabieramy się do napisania książki. Z pozoru będzie o międzynarodowej szajce handlarzy organami, ale już dziś wiemy, że tak naprawdę postaramy się w niej opowiedzieć o czymś daleko ważniejszym.

Czy taki film może w Polsce wzbudzić zainteresowanie?

Nie wiem, wszak nie ma w nim nic z obrazów którymi żyją nasze media.

Czy to jest dobry film? Ocenią widzowie, którzy będą chcieli go obejrzeć.

Staraliśmy się opowiedzieć w nim o Dobrze, dobrze ukrytym w tak ciemnej historii jak opowieść o międzynarodowym rynku handlu częściami ludzkiej doczesności.

 

 

P.S. "Mitzvah"  powstał dzięki dzielnemu Wojtkowi Jachimiakowi (zrobił piękne zdjęcia do filmu), nowotarskiemu góralowi, który uparł się, aby nasz film niezależnie wyprodukować.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (38)

Inne tematy w dziale Polityka