WIADOMOŚCI BIEŻĄCE WIADOMOŚCI BIEŻĄCE
24
BLOG

Korona: Właściwym problemem jest nadpodaż zbóż i rzepaku

WIADOMOŚCI BIEŻĄCE WIADOMOŚCI BIEŻĄCE Polityka Obserwuj notkę 0
Ostatni wywiad byłego prezesa Elewarru Daniela Alain Korony udzielonego dla propolski pl. wskazuje, że właściwym problemem jest nadpodaż zbóż, a zatem zahamowanie importu (bez zwiększenia eksportu) nie rozwiąże sytuacji.

Ostatni wywiad z 14 stycznia dra Daniela Alain Korony, współpracującego ze Związkiem Zawodowym Rolnictwa "Korona" udzielonego portalowi propolski.pl odbił się szerszym echem i powinien dać do myślenia, gdyż zadaje kłam narracji obwiniające o całe zło zboże ukraińskie napływające do Polski, choć podkreśla że import ten jest aktualnie szkodliwy. Były prezes Elewarru wskazuje, iż właściwy problem leży w nadpodaży zbóż, a zatem samo zahamowanie importu nie rozwiąże sytuacji (ale nieco go zmniejszy) cyt.

Problemem jest wysoka nadpodaż zbóż, która wynika z rekordowych tegorocznych zbiorów ponad 35 mln ton. Z kolei zapasów ubiegłorocznych – jak wynika z ostatniego pisma Ministra Rolnictwa z 10 stycznia br. do ZZR KORONA – jest ponad 7 mln ton. Import od 1 lipca do 1 stycznia według danych celnych wyniósł ponad 1,823 mln ton, w tym sporo z Ukrainy. A zatem zboże ukraińskie jest tylko jednym z elementów tej nadpodaży, ale elementem, który pogłębia dramat. Z kolei nasze spożycie krajowe to zaledwie ok. 25-27 mln ton. Równocześnie siadł eksport, gdyż nasze zboże jest wciąż za drogie w stosunku do rosyjskiego czy ukraińskiego. Pominę już kwestie logistyczne. Dodatkowo ceny ogólnoświatowe spadały, powodując spadek cen także w Polsce, a tym samym i wyczekiwanie kupujących, spodziewających się jeszcze niższych cen. Podobnie jest z rzepakiem przy zbiorach 3,6-3,8 mln ton, imporcie wynoszącym obecnie już ponad 0,6 mln ton (od lipca), spożyciu krajowemu rzędu 3,2 mln ton oraz marnym eksporcie. Wszystkie te dane oznaczają, że występuje głęboka nierównowaga, nadpodaży na rynku. Aby lepiej zrozumieć – na koniec sezonu możemy mieć od 8 do 10-12 mln ton zbóż plus ponad 1 mln ton rzepaku zapasów. A to może oznaczać problem także przy następnych żniwach... import z Ukrainy wzmaga problem, który i tak występuje. A zatem wskazane jest ograniczenie importu zbóż, bo tenże przyczynia się do pogłębienia dramatu.

Z wywiadu dowiadujemy się także, iż na przełomie grudnia i stycznia nastąpił spadek importu, choć jak wskazuje Korona - na spadek importu wpłynęły: okres świąteczny, zapchanie niektórych magazynów oraz spadek opłacalności importu, w związku ze spadkiem cen w Polsce. Nie można jeszcze przesądzić, czy to trwała tendencja, ale warto ten fakt odnotować.

Skoro należało ograniczyć import, co w tej sprawie zrobił resort? Ministerstwo Rolnictwa co prawda zgłosiło Komisji fakt zdestabilizowania rynku przez zboże ukraińskie, ale – jak ujawnił komisarz Janusz Wojciechowski – uczyniło to teraz, podczas gdy problem występuje od wielu miesięcy. Zatem prawdopodobnie dopiero od 4 czerwca w świetle rozporządzenia unijnego zostaną przywrócone cła, ale tylko na pszenicę, gdyż zgodnie z układem stowarzyszeniowym pomiędzy Unią Europejską a Ukrainą kukurydza i rzepak będą nadal zwolnione. Przepisy unijne znacznie nas ograniczają i ubezwłasnowolniają w zakresie ochrony naszego rynku. To przewrotna część naszej przynależności do UE, o której zazwyczaj media rządowe czy opozycyjne nie wspominają. Widać tylko pieniądze, które niby otrzymujemy, ale nie pokazuje się co w zamian.

Korona zatem potwierdza, iż wiele żądań takich jak cła, kaucje czy też zakaz importu są niemożliwe w świetle naszej przynależności do Unii Europejskiej. Jedynie co może uczynić strona polska w tej kwestii to wnioskować do UE i czekać na rozstrzygnięcie Brukseli. 

Odnośnie spadku cen zauważa, że większość (w tym wicepremier Kowalczyk) myliła się przed wakacjami prognozując wzrost cen, i równocześnie wskazuje że mieliśmy do czynienia ze zjawiskiem tzw. rozmijających się oczekiwań kupujących i sprzedających odnośnie ceny. To rozmijanie było na tyle istotne, że nie osiągało się kompromisu cenowego. Brakowało wówczas sprzedaży, a w warunkach rynku otwartego stwarzało to furtkę dla importu tańszego zboża, jeżeli takowe występowało. Już na początku żniw mówiłem publicznie, że lepszy wróbel w garści, bo chytry dwa razy traci. Niestety niektórzy nie zastosowali się do tej maksymy i sądzili, że będzie tak jak rok czy dwa lata temu. Ale w Elewarrze mieliśmy takie powiedzenie, że każdy rok jest inny. Dziś cena zbóż i rzepaku jest znacznie niższa niż z okresu żniw. Ale czas robi swoje i część rolników jest zmuszona różnymi okolicznościami do zweryfikowania oczekiwań i sprzedaży swoich towarów, bo będą potrzebowali środków na kupno nawozów.

Były prezes Elewarru nie ogranicza się do komentowania, ale także proponuje stosowne rozwiązania cyt. Na spotkaniu 29 grudnia w resorcie rolnictwa zaproponowałem inne rozwiązania. Po pierwsze, zwiększenie rezerw strategicznych zbóż. Rezerwy strategiczne są na wyższym poziomie niż w czasach rządów PSL, ale wciąż pozostają niskie. RARS mógłby zwiększyć poziom, kupując zboże od Elewarru, a ten z kolei miałby środki na skup od rolników. Po drugie, tzw. dopłaty eksportowe do zbóż, z tym że eksportem musiałyby się zająć firmy państwowe, takie jak Elewarr, po to aby przypadkowo nie finansować eksportu ukraińskiego zboża. To zdynamizowałoby rynek, stworzyłoby stosowny popyt i podtrzymałoby ceny skupowe.

Sprawę dopłat minister Kowalczyk obiecał postawić na forum unijnym.

Czy organizacje rolnicze zmienią swoją medialno-polityczną retorykę na rzecz zdroworozsądkowej jakie przedstawia Korona? Czy rząd z kolei będzie chciał korzystać z rad doświadczonego eksperta i ekonomisty, skoro w lipcu został odwołany z funkcji prezesa Elewarru, mimo rekordowych zysków, osiągniętych przez Spółkę (która odznaczała się przedtem stratami) za jego kadencji?

Na razie czekamy na oficjalną odpowiedź ws. zgłoszonych postulatów przez ZZR KORONA. Mam nadzieję, że tym razem będzie to odpowiedź merytoryczna - stwierdza Korona.


A.K.


niezależny portal prasowy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka