Wiadomość o wygraniu w pierwszej instancji procesu sądowego przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu wprawiła Bronisława Komorowskiego tak dobry humor, że puściły mu trochę hamulce zachowań i znowu powiedział kilka słów za dużo.
Na spotkaniu z rozentuzjazmowanymi leśnikami zapowiedział że gdyby ktoś zarzucał mu plany prywatyzacji lasów to jak powiedział: „sędzia jest rozgrzany załatwimy tę sprawę szybko”. To bardzo cenna deklaracja. Biorąc pod uwagę statystyczną skłonność sędziny do orzekania w duchu spolegliwości wobec pewnej części sceny politycznej, o której się dzisiaj dowiedziałem z wpisów pod moją wcześniejszą, nasuwa się jednak pytanie czy nie dochodziło do ingerencji i nacisków ze strony polityków obozu rządzącego na to, kto ma orzekać w sprawie Komorowski kontra Kaczyński. Innymi słowy czy nie było nacisków ze strony np. ministerstwa sprawiedliwości, aby ta a nie inna osoba miała na swojej wokandzie tą kontrowersyjną sprawę.
Skąd w innym przypadku brałaby się arogancja i wyzywająca pewność Komorowskiego co do wyniku ewentualnych kolejnych sądowych starć.