QCHNIA POLITYCZNA
Dla dżumy
Kolejna rocznica drugiej wojny światowej czy mordu katyńskiego odgrzewa na krótko dyskurs o dwóch totalitaryzmach, łagodzony złudną wiarą czasu przeszłego i politycznej poprawności, która każe również Polakom przepraszać narody Europy za to, że „człowiek człowiekowi zgotował ten los”. Wprzęgnięci w liberalną maszynę przepraszania relatywizujemy odpowiedzialność, ochoczo przyjmując rolę pana i niewolnika, kata i ofiary. W imię fałszywie pojętej wspólnoty kajamy się za tych, których udziałem były nie tylko zbrodnie, ale i kryzys chrześcijańskiej i oświeceniowej koncepcji człowieka, która do dziś nie została odbudowana. Przemilczeć totalitaryzm, którego bakcyl, jak pisał A.Camus, jest jak dżuma, uśpiony przez dziesiątki lat, to nie tylko przemilczeć zbrodnie, ale i uśpić czujność i przenikliwość polityczną, to wypowiedzieć to jedno słowo, które usprawiedliwia tyranię i zło.
Nie będzie zrozumienia
„Inny świat” Gustawa Herlinga Grudzińskiego. Autobiograficzny dokument odsłaniający mechanizm działania totalitarnego państwa Rosji sowieckiej. Łagry to jedno z ogniw wielkiego systemu, mikrokosmos sowieckiego państwa, opartego na fałszu, pozorach i terroryzmie. Zamieniającego człowieka w narzędzie pracy, pozbawionego godności i człowieczeństwa, wyniszczonego fizycznie i psychicznie. Świat pozbawiony zasad sprawiedliwości, równości, przestrzegania praw człowieka, który za pomocą propagandy i perfekcyjnie działającej służby bezpieczeństwa ubezwłasnowolnił miliony ludzi; terrorem i strachem eliminował wszelkie przejawy buntu i samodzielnego myślenia. Sprawna maszyneria eksploatowania, torturowania i odczłowieczania, w której nikt nie był bezpieczny, bo każdy mógł stać się winnym. To przejmujące świadectwo naszych czasów i najważniejszy, najmocniejszy chyba fragment powieści Grudzińskiego, Epilog, który dotyczy już czasów po wyzwoleniu, gdy w Rzymie, gdzie autor pracował w redakcji pisma wojskowego, odwiedza go dawny współwięzień. Opowiada historię swego upadku; ze strachu złożył fałszywe zeznania w wyniku których rozstrzelano cztery osoby. Przybył do Grudzińskiego prosząc o jedno, krótkie słowo „rozumiem”. To słowo nie padło.
Aby ukarać sprawców
Wszyscy jesteśmy dziećmi XX wieku. Wieku zbrodni i totalnych ideologii dwóch reżimów: hitleryzmu i sowietyzmu, które, przy wielu różnicach, miały jeden wspólny cel: zagładę i degradację człowieka. Nie może być zrozumienia, przebaczenia i dialogu, nie może być relatywizacji zbrodni, zakłamania historii, osłaniania i wybielania sprawców nigdzie, w żadnym kraju. Bo nie ma takiego państwa w Europie, którego obywatele nie padliby ofiarą represji sowieckich czy nazistowskich. Prezes Instytutu Pamięci Narodowej, doktor Łukasz Kamiński, na blogu w Rzeczpospolitej zadaje pytanie, czy zrobiliśmy wystarczająco dużo dla ofiar totalitaryzmów. Pisze: „Pierwszym i najbardziej podstawowym zadaniem jest ukaranie sprawców zbrodni. (…) Tysiące zbrodniarzy zostało skazanych w licznych procesach przeprowadzonych na terenie kilkunastu państw. Jeśli jednak zestawimy te liczby ze skalą dokonanych zbrodni i milionami ich ofiar, okaże się, że ukarano zaledwie niewielki odsetek sprawców. W przypadku zbrodni komunistycznych odsetek ten jest jeszcze niższy” .
Nie zrobiliśmy nic
Co zrobiliśmy w Polsce po 1989 roku, co robimy teraz? Odpowiedź jest prosta i jednoznaczna. Zrobiliśmy za mało, albo prawie nic. Przez dwadzieścia lat nie potrafiliśmy upomnieć się o Polaków – ofiary totalitaryzmów, nie reagujemy na oszczerstwa o „polskich obozach zagłady”, jesteśmy bezsilni w sprawie dokumentów katyńskich, choć ludobójczy charakter tej zbrodni nie budził sporów od 1990 roku. Za rządów Tuska to się zmieniło. Uchwała sejmu, która zbrodnie na polskich oficerach nie uznała za ludobójstwo, wpisuje się w całość politycznej poprawności Tuska, by na gruncie kłamstwa, ocieplić stosunki z władzami Kremla. To dekonstrukcja narodowej polityki, szkodliwa dla narodu i jej miejsca w Europie, to przyjmowanie na siebie cudzych win w imię fałszywie pojętej przyjaźni. Nie zrobiliśmy nic, bo nie umieliśmy posprzątać własnego podwórka, na którym sowieccy namiestnicy ćwiczyli zabawy uliczne z ostrą bronią przeciwko narodowi polskiemu, a zdrajców i kapusiów uwłaszczono wpuszczając na salony, chroniąc ich portfele i głowy, nazywając ich ludźmi honoru i autorytetami moralnymi. Co pozostało ofiarom reżimów, skoro struktury państwa III RP stworzyły raj dla katów i nędzę dla ich ofiar? Mogą dochodzić rehabilitacji w toku indywidualnych, upokarzających postępowań przed opieszałymi sądami, przed którymi muszą dowieść swej niewinności. Na pocieszenie zafundowano im igrzyska: Dni Bohatera Walki z Totalitaryzmem, ale już rotmistrz Pilecki do nich nie pasuje.
Zadżumieni liberalizmem
Uśpiona dżuma, przebudzona po latach, stworzyła nowy totalitaryzm. Inny, nowoczesny, bardziej światły, okadzony hasłami demokracji i wolności, bo przecież „liber” – znaczy wolność. Miękki totalitaryzm? Totalitaryzm z ludzką twarzą? Bo brak obozów zagłady fizycznej? Są inne sposoby zniewolenia, jak ideologia globalizmu, która kwestionuje wszelkie prawa gospodarcze, narodowe i państwowe. Współcześni neototalitaryści niczym nie różnią się od ich pierwowzorów z portretów. Stworzyli dwa światy, społeczeństwo zamknięte rządzących i rządzonych, z uzależnieniem od kapitału, zamiast partii, z jedyną słuszną ideologią, niemoralnym prawem uchwalanym przez lobby, licznymi nakazami, dyrektywami i całym arsenałem dozoru życia gospodarczego, społecznego i osobistego, kontroli myśli i opinii, wszelkich narzędzi opresji, których symbolem w Polsce jest artykuł 212. Stworzyli dwie równoważne prawdy, subiektywne dobro i zło, i własną moralność, która w imię wolności i walki o dobro człowieka uchwala aborcję i eutanazję, lansuje egoizm, błędnie pojętą tolerancję, niszczy wspólnotę społeczną, w której słabsi, mniej zaradni i chorzy przegrywają.
Dla usprawiedliwienia swej doktryny powołali do życia wyimaginowanego wroga, bo totalitaryzm opiera się na wiecznej walce. Przeciwników, którzy upominają się o prawdę, pamięć, sprawiedliwość i wiarę nazwali oszołomami. Wykluczają ich z życia, poniżają, odbierają głos, skłonni stawiać ich przed Trybunałem Stanu a później zamknąć w gettach.
Wolność zniewolenia
Tak wygląda wolność liberalna. Totalitaryzm starych metod wspartych nowoczesną technologią nowych mediów. Podział i zadłużenie świata, walka z cywilizacją i religią, nachalna propaganda politruków z Ministerstwa Prawdy i Miłości.
Czy jesteśmy już Białorusią? Nigdy nie będziemy, bo czy Łukaszenka mógłby zginąć w takiej katastrofie lotniczej? Nasz totalitaryzm jest inny, bardziej zhumanizowany, zmodyfikowany genetycznie i jednakowo szkodliwy.
Denuncjator u Herlinga-Gudzińskiego przychodzi po słowa zrozumienia. Współczesny totalitaryzm, który pączkuje na dwa: pierwszej i drugiej prędkości, klasę panów i klasę niewolników, nawet zrozumienia od nas nie wymaga. Tylko posłuszeństwa.
Tekst opublikowany w nr.36/2011 Warszawskiej Gazety
Proponuję oryginalne danie: SŁOWA W SOSIE OSTRO-GORZKIM,produkt ciężko strawny i kaloryczny, okraszony szczyptą humoru i odrobiną ironii. ================================================= Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka