Właśnie światowe agencje podały informację, iż Miedwiediew nakazał wstrzymanie działań wojskowych rosyjskiej armii w Gruzji. Czy to oznacza koniec inwazji na Gruzję? Mam taką nadzieję choć nadzieja to za mało. A pewności wciąż mi brak.
Ale załóżmy że tak jest naprawdę to oznaczałoby, że Rosja tak naprawde przegrała, gdyż nie osiągneła strategicznego celu swojej inwazji tj. zdobycia Tbilisi, zamordowania prezydenta Saakaszwilego i obalenia legalnych, demokratycznie wybranych władz Gruzji zastępując je prorosyjskimi marionetkami z jakimś moskiewskim Gruzinem przywiezionym w teczce w roli "prezydenta". Gdyby Rosja zrealizowała ten plan przy reakcji Zachodu w stylu "dziwnej wojny" z września 1939 r. to dałaby sygnał całej swojej "bliskiej zagranicy" a przede wszystkim Ukrainie (ale pośrednio również i Polsce) że nie mamy prawa im "podskakiwać" bo nas "ukarzą". Ambasador Rosji na Łotwie już o tym zresztą mówił. Dlatego kluczową kwestią jest (chciałbym napisać było) to żeby prezydent Saakaszwili i legalne władze Gruzji pozostały u władzy (Rosja tez probowala nacisnac na USA by zmusila Saakaszwilego do dobrowolnego odejscia ale najwyrazniej Bush mial swiadomosc jakie katastrofalne skutki by to przynioslo i zamiast to zrobic ujawinil ten krok, i chwala mu za to), by do Tbilisi nie wkroczyły wojska rosyjskie. Jesli to by sie stalo, nastepna bylaby Ukraina jesli nie odda Rosji Sewastopola oraz niebedize uzgadniac z Kremlem wyboru prezydenta. A jak wojna dotrze do Ukrainy to czy nadal bedziemy w Polsce uwazac ze zagrozenie atakiem ze strony Rosji to science fiction i psychoza rusofobow?
Jezeli Rosja rzeczywiscie wstrzymuje dzialania bojowe to dzieki takim dzialaniom jak przyjazd Kouchnera do Gruzji, misja prezydentow Polski, Litwy, Łotwy, Estonii i Ukrainy do Gruzji. Popieram rowniez wypowiedz litewskiego MSZ zapowiadajacego poparcie wniosku o wsparcie militarne dla Gruzji. W takich warunkach szturm Tbilisi okazal sie po prostu dla Rosji niemozliwy.
Ale pozostaje pytanie co dalej. Rosjanie sie zatrzymali ale czy to oznacza ze opuszcza gruzinskie terytorium poza regionem Abchazja i regionem Osetii Płd., które póki co wydaja się dla Gruzji stracone? Teraz to musi byc priorytetem. Poza tym nie wolno prowadzic z Rosja zadnych rozmow na temat zgody na aneksje Abchazji i Osetii w zamian za wycofanie wojsk z reszty Gruzji. Przy okazji,porownywanie tej sytuacji z Kosowem to aberacja. Rosja nie jest zainteresowana uznawaniem jakies niepodleglosci Osetii i Abchazji, jedyny mozliwy wariant to aneksja, do ktorej sie Rosja szykowala od lat a przypadek Kosowa nie mial na to zadnego wplywu.
Musimy pamietac ze wstrzymane dzialania wojenne moga byc w kazdym momencie wznowione jesli Rosjanie beda okupowac strategiczne miejsca w Gruzji a NATo zostawi Gruzje sama sobie. Pamietajmy o Monachium 1938. Pół roku później Hitler dokończył dzieła i Czechy przestały istniec. Jedyne wyjscie to wysłanie wojsk "pokojowych" NATO do Tbilisi. Takich samych "pokojowych" jak rosyjskie w okupowanych terytoriach Gruzji. I niezwłoczne przyjęcie Gruzji do NATO. Tylko to może zagwarantować Gruzji niepodleglosc. Nie moze byc powtorki z Monachium 1938 i Dziwnej Wojny 1939.
I na zakonczenie osobista refleksja. Nie jestem rusofobem, wkrotce bede znowu w Rosji. W maju mialem okazje spedzic noc w wagonie pociagu Kazan - Samara wypelnionym rosyjskimi kadetami i oficerami, z ktorymi cala noc pilem wodke i sie spieralismy na rozne tematy historyczne i polityczne. Bo nie ukrywalem swoich pogladow. Oni tez nie np. na temt tego ze Katyn to dzielo nazistow. Gdy wysiadalem po zrobieniu pamiatkowych zdjęć i otrzymaniu w upominku od majora rosyjskiej armii sloika wlasnorecznie zebranych przez niego grzybow w lasach kirowskich przez glowe przemknela mi mysl: czy kiedys staniemy naprzeciw siebie z bronia w reku?
Liczy się dla mnie przede wszystkim człowiek, jednostka, która ma prawo do wolności dopóty dopóki nie narusza wolności drugiego człowieka.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
