witoldrepetowicz witoldrepetowicz
48
BLOG

Terror w rejonie Karaleti trwa

witoldrepetowicz witoldrepetowicz Polityka Obserwuj notkę 7

Porwani przez osetyjskie bandy grasujące w tzw. strefie buforowej polscy dziennikarze zostali uwolnieni. Jednakże warto sobie zadać pytanie o co chodziło w tym incydencie. Najpierw jednak małe wyjaśnienie, niezbędne gdyż już mogłem w Internecie przeczytać różne bzdury w stylu, że „milicja osetyjska miała prawo nie życzyć sobie dziennikarzy na swoim terytorium”. To nie jest żadne ich terytorium bo do porwania doszło nie na terytorium tzw. Osetii Płd. lecz w tzw. strefie buforowej, utworzonej siłą przez wojska rosyjskie. Ponieważ byłem tam we wtorek 2 września (w Karaleti) więc wiem jak to wygląda. Ale jeszcze jedno wyjaśnienie – tzw. Osetia Płd to przed inwazją rosyjską był obszar całkowicie przemieszany – gruzińskie wioski sąsiadowały z osetyjskimi, a część osetyjskich uznawało samozwańcze władze z Cchinwali (de facto rosyjskich agentów którzy częściej siedzieli w Moskwie niż w Osetii) a część władze republiki autonomicznej Osetii Płd., które zawarły ugodę z Tbilisi. Po inwazji rosyjskiej dokonano czystek etnicznych wyganiając lub mordując mieszkańców wszystkich gruzińskich wiosek na terenie tzw. Osetii Płd.

Ale tego było Osetyjczykom i ich rosyjskim mocodawcom za mało i to jest w tej sprawie najważniejsze bo Karaleti nigdy nie leżało na terenie Osetii Płd. Wszyscy wiemy, że tuż po podpisaniu porozumienia rozejmowego Rosjanie zajęli Gori, które okupowali 10 dni, plądrując je, po czym się wycofali. Ale nie wycofali się do Osetii Płd. Odległość z centrum miasta do rosyjskich checkpointów (otoczonych zasiekami i obsadzonych ciężko uzbrojonymi żołnierzami) to raptem 5 km. Jak już pisałem byłem tam we wtorek w ubiegłym tygodniu wiec pisze z autopsji. Do Karaleti pojechałem taksówką z Gori z dwoma Gruzinami. Aparat poradzono mi zostawić w Gori (zrobiłem jednak kilka zdjęć na komórkę). Na posterunku policji gruzińskiej nikt niczego nie sprawdzał, Rosjanie sprawdzili dokumenty kierowcy, bagażnik, moich dokumentów nie sprawdzali. Dalej była spalona ziemia, wraki spalonych samochodów, ruiny domów. Nie wszystkie domy jednak były zniszczone i opuszczone. Część Gruzinów tu została i nie chce uciekać mimo że wszędzie grasują osetyjskie bandy porywające ich i mordujące, a nawet robiące wypady samochodami na gruzińskich numerach do Gori i porywające tam ludzi.

Nie jest możliwe by Rosjanie o tym nie wiedzieli. Uważam że dali Osetyjczykom carte blanche na terror w strefie buforowej. I nie chodzi raczej o zemstę czy terror dla terroru ale o czystki etniczne. Sarkozy może podpisywać kolejne porozumienia z Miedwiediewem ale ostatnie wydarzenia wskazują na to że Osetyjczycy chcą poszerzyć obszar ich samozwańczej republiki o gruzińskie tereny Karaleti i innych sąsiednich wiosek. Porwanie dziennikarzy, którym nic się nie stało i których niezwłocznie wypuszczono (co było oczywiste) miało na celu zademonstrowanie, iż strefa buforowa już należy do Osetyjczyków i odstraszenie dziennikarzy oraz innych osób (takich choćby jak ja) od wjeżdżania do niej. Myślę że gdyby Rosjanie na checkpoincie wiedzieli że jestem Polakiem nie wpuścili by mnie. Oni tam po prostu nie chcą świadków. Chcą oczyścić teren do ostatniego Gruzina po czym zasiedlić Osetyjczykami a Rosjanie potem powiedzą że muszą chronić mieszkańców i granica Osetii przesunie się do rogatek Gori. 5 km to oznacza że Rosjanie będą w stanie zająć centrum miasta w pół godziny. A mieszkańcy Gori zaszachowani, żyjący w ciągłym strachu będą zakładnikami Rosjan a co za tym idzie Rosja będzie mogła liczyć na ich uległość.

Prawdziwość tego scenariusza potwierdzają wczorajsze wydarzenia. Gdy w Moskwie Sarkozy podpisywał z Medwiediewem nowe porozumienie na posterunek policji gruzińskiej między Gori a Karaleti napadli „nieznani sprawcy” i zabili jednego policjanta. Rosjanie zdementowali, że to oni zrobili ale nawet jeśli to zrobili osetyjscy bandyci to Rosjanie doskonale wiedza kto, bo od ich posterunku do posterunku policji gruzińskiej na tej drodze jest raptem 50 m. Może uznali że za blisko?

Warto pamiętać że Abchazję „ochotnicy” pod osłoną wojsk rosyjskich „oczyścili” dokładnie w ten sam sposób.

Liczy się dla mnie przede wszystkim człowiek, jednostka, która ma prawo do wolności dopóty dopóki nie narusza wolności drugiego człowieka.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka