Broń masowej zagłady doczekała się wdzięcznych literek ABC. B i C – biologiczna i chemiczna są zakazane, natomiast skorzystanie z broni A (atomowej) jest w zasadzie trudne do wyobrażenia. Proliferacja broni A jest przedmiotem szczególnej troski i kontroli, a po latach wyścigu zbrojeń odbywającego się w imię szaleńczej zasady odstraszania wzajemną destrukcją przyszedł czas na neutralizację skutków użycia arsenałów broni A: tarczę antyrakietową. Ale to nie jest przedmiot tego wpisu, chciałem tylko pokazać jaki jest stosunek do broni masowej zagłady typu A, B, C. Ale jest jeszcze trzeci rodzaj broni masowej zagłady. Broń D. D jak demograficzna.
Do napisania tego wpisu „zainspirował” mnie tutejszy salonowy dinozaur paleokonserwatyzmu tj. p. Wielomski swoim wywodem o demografii. Więc najpierw kilka słów krytyki jego wpisu. Wielomski sprowadza „wpływ rządów na demografię” do hitlerowskiego ludobójstwa. Wyobraźnia autora jest bardzo prosta. Czy rząd może zrobić coś z katastrofą demograficzną? Może ale tylko to, że wymorduje „nadwyżkę”. A więc wszyscy, którzy mówią o katastrofie demograficznej i jej skutkach to zwolennicy metod Hitlera a w najlepszym wypadku chińskich przymusowych aborcji, czyli w skrócie ludobójcy, po prostu zbrodniarze. Wielomski dostrzega wprawdzie w oddali inne metody kontroli demograficznej np. nagradzanie przez Indie wiosek o niższym przyroście naturalnym ale od razu ze wzgardą odrzuca i tę możliwość. Wszak za 30 lat staruszków nikt nie wyżywi, wszak wobec tego będzie się ich mordować. Antyliberalny umysł dinozaura nie jest oczywiście w stanie pojąć, że może ci staruszkowie będą więcej zarabiać, bo nie będą płacić podatków na rzesze wygłodniałych, bezdomnych, biednych dzieci? Że może po prostu zaoszczędzą pieniądze na starość i przyczynią się do rozwoju technologicznego swych krajów. Nie, dla Wielomskiego obowiązuje komunistyczny (jak to blisko dinozaurom do czerwonego) paradygmat finansowania emerytur. Zabrać komuś i dać komuś innemu. Tak na bieżąco. Wielomski dochodzi nawet do wniosku, iż system ubezpieczeń społecznych to zbrodnia bo powstrzymuje prokreację. Słyszycie! Zakazujemy wam oszczędzać na starość. Macie płodzić dzieci albo zdychać na starość. A jakiż to z Wielomskiego konserwatysta? Chciałby przywracać monarchię w stylu średniowiecznym ale już nie wyobraża sobie demograficznych cyfr rodem ze średniowiecza. Świat jakoś istniał gdy było na nim nie 6 mld ludzi lecz 6 mln czy nawet mniej. Czy dla Wielomskiego ma jakieś znaczenie, że przy mniejszej liczbie ludności zasoby naturalne będą łatwiej dostępne a co za tym idzie tańsze? Nie ma znaczenia. Mam wrażenie, że jest mu tez obcy opis rozrastania się miasta w Państwie Platona. A mógłby się czegoś nauczyć od greckiego filozofa i jego ostrzeżeń.
Ale zostawmy te bzdury i wróćmy do broni D. Ktoś może się obruszyć, prokreacja narzędziem zagłady, toż to oksymoron. Bynajmniej. Muzułmanie już dawno uznali demografię za broń. A broń nie służy niczemu innemu jak tylko unicestwianiu innych w celu osiągnięcia supremacji. W 1979 r. Chomeini wezwał do szyickiej rewolucji demograficznej i nastąpił boom. Tyle, że trochę się to mułłom wymknęło spod kontroli, lecz to już taka specyfika Iranu. Ale to tylko dygresja. Większość tych co tak do prokreacji wzywają mają pełną świadomość, że chodzi tu o demograficzny wyścig zbrojeń. Że chodzi o to, żeby białego człowieka nie było mniej niż czarnego czy żółtego. Żeby Polaka nie było mniej niż kogokolwiek. No ale żeby nie być posądzonym o rasizm to wszystko ubiera w argumentację kłamliwą, oszukańczą, nieprawdziwą. Mówi o tym, że nie będzie kto miał utrzymywać starzejącego się pokolenia. Ja chcę się utrzymywać z moich pieniędzy. Dlaczego państwo sięga dzisiaj mi do kieszeni żeby dać cudzym dzieciom a później sięgnie tym dzieciom jak dorosną również do kieszeni by im zabrać i dać mi? Dla różnych wielomskich prokreacjonistów to może nie jest socjalizm ale obiektywnie jest i to w najgorszym wydaniu. Nota bene, takie, uczciwe podejście, jakie prezentował Chomeini „rozmnażajmy się żebyśmy podbili świat bo inaczej inni się rozmnożą i nas podbiją” to ja rozumiem choć się z tą logiką nie zgadzam. I nie uważam żeby była rasistowska. Natomiast ta gadanina o prokreacji jako narzędziu gospodarczym to brednie i oszustwo.
Ale wciąż ktoś może zapytać: Ok, to broń ale dlaczego masowej zagłady. No cóż, odsyłam do Platona i jego opisu rozrastania się miasta w Państwie. Ja tego lepiej od wielkiego filozofa nie zrobię, a jeśli się komuś po Państwo nie chce sięgać to niech lepiej idzie do kina a nie czyta mój wpis. Streszczenia nie będzie. Dodam tylko tyle. Już dziś zasoby naturalne są za małe dla całej ludzkości. W Afryce wiele konfliktów, które pociągają za sobą miliony (to nie przesada tylko prawda, na którą większość chce pozostać głucha) ofiar to konflikty o wodę. Ot, choćby Darfur. Co będzie jak się liczba ludności podwoi lub potroi? Skąd się wezmą nowe zasoby? Jest to kwestia empirycznie (historycznie) potwierdzona, iż nadmiar popytu na zasoby naturalne nad ich ilością prowadzi do konfliktów i rzezi konkurentów. To jest przeważnie praprzyczyna wszelkich konfliktów i to już od zarania ludzkości, o czym świadczą badania archeologiczne dotyczące jaskiniowców. Nie ulega więc wątpliwości, że demograficzny wyścig zbrojeń prowadzić będzie do krwawych ofiar, rzezi i ludobójstw.
Weźmy jeszcze inny aspekt. Spójrzmy na ten krwawiący, wycieńczony rzeziami, głodem i chorobami prakontynent gatunku Homo Sapiens. Niedawno pisałem o ukrywaniu tańszych leków na malarię, o tym jak nikomu nie zależy na wynalezieniu szczepionki na ta chorobę. Wiadomo, ograniczone zasoby, krwawe wojny o te zasoby, więc lepiej by tysiące, miliony dzieci zdychało na HIV, malarię i inne choroby. No cóż, w końcu to i racja, system immunologiczny naszej planety broni się przed największym wirusem jakim my jesteśmy. Inne wirusy się nie poddają. Jak nie było tylu ludzi to nie było tylu chorób. Tylko, że należałoby zadać sobie pytanie. Lepiej zatem aby było więcej chorób i wojen by było mniej ludzi, tylu na ile starcza zasobów (i koniecznie żebyśmy to byli MY! A nie ONI! Cokolwiek to znaczy.) Czy też lepiej żeby było mniej ludzi by było mniej wojen i chorób bo będzie mniej gęb do jednego kubka wody i jednej kromki chleba. Choćby nie wiem ile dzieci napłodził pan Wielomski czy inni prokreacjoniści to słodkiej wody i zboża na chleb od tego nie przybędzie.
A może lepiej by zorganizować demograficzną konwencję rozbrojeniową. Może wraz z pomocą gospodarczą promować kontrolę narodzin? I to nie za pomocą aborcji, Hitlerów czy gilotyn. Jest jeszcze prezerwatywa, ubezpieczenia społeczne i przyczynianie się do rozwoju technologicznego, gospodarczego czy kulturowego, słowem realizowanie się zawodowe, zamiast zajmowania się prokreacją.
I jeszcze na zakończenie. Wprawdzie jestem zwolennikiem rozbrojenia demograficznego ale póki co musimy w nim uczestniczyć. Tylko jeszcze raz: nie dlatego żeby „przyszłe pokolenia na nas pracowały” Skończmy z tymi bzdurami. I nie dlatego że biały jest lepszy od czarnego a Europejczyk od Araba. Dlatego, że chcemy (przynajmniej ja) zapewnić ten cywilizacyjny styl życia demokracji liberalnej, w którym sami żyjemy. By za 50 lat nie było w Europie sądów szariackich. Dlatego i tylko dlatego. Tylko miejmy świadomość, że to wyścig zbrojeń groźniejszy niż ten broni ABC.
Liczy się dla mnie przede wszystkim człowiek, jednostka, która ma prawo do wolności dopóty dopóki nie narusza wolności drugiego człowieka.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka