witoldrepetowicz witoldrepetowicz
33
BLOG

Kpiny z tragedii Gruzinów

witoldrepetowicz witoldrepetowicz Polityka Obserwuj notkę 19

Postanowiłem wrócić jeszcze do tego co się stało w Gruzji w czasie wizyty naszego prezydenta. Celowo nie używam słowa incydent. Komentarze i pokpiwania skoncentrowały się na sprawach rzeczywiście incydentalnych i zupełnie nieistotnych. Krokodyle łzy nad „bezpieczeństwem prezydenta”, analizy zdjęć – kto był uśmiechnięty a kto nie oraz żenujące kpiny takie jak w wykonaniu Daukszewicza, który stwierdził, że w całym zdarzeniu nie było nic poważnego.

Tymczasem to co jest w tej sprawie najważniejsze zostało zepchnięte na margines. Zwłaszcza osoby, dla których to zdarzenie było powodem do żartów i dobrego humoru nie miały najmniejszej ochoty słuchać czy myśleć o tym jaka jest w tej chwili codzienność mieszkańców gruzińskich wiosek w tym regionie. Tak się składa że na początku września byłem w Karaleti, wiosce obok Gori, która wówczas była okupowana przez Rosjan. W nocy grasowały tam osetyjskie bandy porywające i mordujące ludzi. Gruzini z którymi tam pojechałem nie pozwolili mi wysiąść z samochodu w Karaleti, gdyż stwierdzili, że Osetyjczycy mogą być wszędzie i mogą mnie zastrzelić.

Oczywiście mieszkańcy mieli alternatywę: porzucić domy, dorobek całego życia i iść mieszkać pod namiotem na przedmieściach Gori. I niech ci co sobie kpią z tej sytuacji pomyślą jakby to ich spotkał taki los to co by zrobili?

Co to ma wspólnego z wizytą prezydenta? Terror gruzińskich wiosek możliwy jest wyłącznie dzięki ochronie ze strony nielegalnych posterunków rosyjskich. Ale to nikogo nie obchodzi, że te strzały były dowodem czystek etnicznych – zbrodni przeciwko ludzkości. Osetyjczycy nie chcieli świadków. Zamiast tego są dywagacje na temat „znudzonych żołnierzy zaskoczonych nadciągającą kolumną samochodów”. Albo żenujące wpisy sugerujące „teatr”. Spalone gruzińskie wsie to nie teatr lecz trauma tych ludzi.

Nikogo tez nie interesuje to jak niespójne stanowisko w tej sprawie prezentowała strona rosyjsko-osetyjska. Najpierw mówili że nie było żadnego incydentu, potem przyznali, że tylko zatrzymali kolumnę samochodów, potem mówili, że strzelali w powietrze. Ale gdy w sukurs Osetyjczykom przyszło nasze ABW, które zdaje się przejęło konstytucyjne uprawnienia do kierowania polityką zagraniczną uznając Osetię Płd. za niezależne państwo i które wiedziało lepiej od Osetyjczyków czy to oni strzelali czy nie, ci szybko wycofali się z wcześniejszych stwierdzeń i ogłosili że „nikt Kaczyńskiego w Osetii nie widział”. Osetię Płd. obecnie uznają 2 państwa: Rosja i Nikaragua oraz polskie ABW.

Tymczasem Osetia Płd. zamierza wprowadzić „wizy” dla Gruzinów co tłumacząc na język zrozumiały oznacza zamknięcie możliwości powrotu do domu tysiącom mieszkańców gruzińskich wiosek. Tak jak na pocz. lat 90-tych stało się to z pół milionem Gruzinów mieszkających w Abchazji. Oni też nie mogą wrócić do domu co nikogo nie obchodzi.

Liczy się dla mnie przede wszystkim człowiek, jednostka, która ma prawo do wolności dopóty dopóki nie narusza wolności drugiego człowieka.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (19)

Inne tematy w dziale Polityka