Witold Sokała Witold Sokała
38
BLOG

Do rosyjskich przyjaciół i nie tylko

Witold Sokała Witold Sokała Polityka Obserwuj notkę 13

17 września - to dzień, w którym każdemu porządnemu Polakowi powinna odruchowo zaciskać się pięść. Ale ten naturalny gest dłoni (i serca) nie powinien zwalniać nas z aktywności mózgu. Mózg zaś każe nam pamiętać o dramacie sprzed lat, ale też dbać, by nie zaistniały warunki do jego powtórki.

Mądre słowa wygłosił dziś w Katyniu Prezydent RP Lech Kaczyński. Nie mam złudzeń, nie liczę na to, że aktualni władcy Kremla podchwycą pojednawczy ton. Wszak nie po to od lat podkręcają antypolskie emocje, nie po to starannie fałszują historię na modłę sowiecką, żeby teraz nagle zmieniać front. Są dziedzicami nie rosyjskiej tradycji narodowej, ale sowieckiego totalitaryzmu. To różni ich od Borysa Jelcyna, który rozumiał, że Rosjanie byli ofiarami komunizmu - podobnie jak Polacy, Ukraińcy, Litwini, Finowie, Gruzini i dziesiątki innych narodów, które znalazły się w zasięgu zbrodniczego imperium. Jelcyna, który rozumiał, że tylko działając wspólnie - ofiary mogą uwolnić się z traumy.

Kagiebistów Putina to nie interesuje. Im potrzebny jest wróg. Oni dziś wrabiają w szpiegostwo na rzecz Polski majora Siergieja Jureniję (przyłapanego zresztą na czymś zupełnie innym). To przypadek, że jego proces rozpoczyna się w Moskwie właśnie dziś? Może... A może miał przykryć niewygodne skojarzenia? Stanowić przeciwwagę dla tych nielicznych obywateli Federacji Rosyjskiej, którzy - mimo autocenzury rosyjskich mediów -  jednak gdzieś znajdą informacje o dzisiejszej wizycie prezydenta Kaczyńskiego oraz o celu owej wizyty?

Prawdę, która nie pasuje do założeń, najłatwiej zatupać i zakrzyczeć. Im bezczelniej, tym lepiej. Tak, jak czynią funkcjonariusze białoruskiego KGB, którzy organizują "oddolną" akcję na rzecz uznania 17 września świętem państwowym. Wszak w ten dzień lud pracujący Białorusi został wyzwolony spod władzy polskich panów... 

Nie będzie więc odwilży we wzajemnych stosunkach państwowych, ale i tak było warto wyciągnąć dłoń na zgodę, Panie Prezydencie. Warto, choć wiem, jak musiał Pan przy tym zacisnąć zęby. Mam nadzieję, że Pańskie szlachetne słowa - nieistotne dla moskiewskich władców - dotrą do tych, na których mogą wywrzeć właściwe wrażenie.

Do rosyjskiej inteligencji, która pomimo wysiłków władzy wciąż trwa i gnieździ się tu i ówdzie.

I do zachodnich ośrodków opiniotwórczych, wciąż niepewnych, czy to aby nie "polska, zoologiczna rusofobia" odpowiada za lodowatą atmosferę we wzajemnych stosunkach.

Może stopniowo wyzbędą sie złudzeń? Właśnie dzięki takim mądrym gestom, jak dzisiejszy.

Polityka historyczna jest dziś nie mniej ważna w stosunkach międzynarodowych, niż na przykład sprawy ekonomiczne. Bo to ona organizuje zbiorowe emocje. Warto o tym pamiętać.

Tu był kiedyś blog, ale już nie ma i nie będzie. Przykro mi, nie mam czasu ani zdrowia ;-)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka