wysoka.kwota.wolna wysoka.kwota.wolna
181
BLOG

Źródła nepotyzmu człowieka państwowego

wysoka.kwota.wolna wysoka.kwota.wolna Społeczeństwo Obserwuj notkę 14

Źródła czy przyczyny systemowe a może nawet dalej sięgając metafizyczne czy filozoficzne. Jak napisał gdzieś Nietzsche: po ziemi skacze ostatni człowiek, który wszystko "zdrabnia" czyli m.in nihilizm małego człowieka.

Kto to jest człowiek państwowy odsyłam do T.Bernharda, o ile ktoś wie kto to ten Bernhard. Zresztą jest to wyłożone "kawa na ławę" w mojej notce pt. Człowiek państwowy. Oczywiście to jest literatura, więc nie jest to definicja ścisła ale pewien wściekły opis, jak to u tego pisarza.

Ponieważ tak jak ja to widzę i jak upewniają mnie w tym moje doświadczenia jak i wieloletnia obserwacja pewnej instytucji państwowej obecnie większość tzw. fruktów jest w dyspozycji państwa więc człowiek nikczemny, amoralny stara się umiejscowić, zagnieździć w strukturach państwowych aby zapewnić swojej rodzinie i sobie pewne nieosiągalne dla innych jak i nieosiągalne w inny sposób korzyści. Tak więc w moim myśleniu człowiek państwowy to człowiek nikczemny. To są ci amoralni, familijni ludzie którzy wykorzystują struktury państwowe aby tam pasożytować, przy czym struktury państwowe rozumiem bardzo szeroko.

Jednym z socjologicznych mechanizmów takiego pasożytowania jest tzw diada pionowa czyli relacja klient-patron. I tu oczywiście odsyłam do niedokończonej książki naukowej raczej. Jacek Tarkowski, "Patroni i klienci"

Teraz "oddam głos" autorowi wymienionej książki i jeszcze trochę bardziej namieszam i skomplikuję celowo problem, ten cytat jest pewną ciekawostką na ile reprezentatywną dla mojego spisu myślenia i widzenia to pominę.

Możemy tu zaryzykować ogólne stwierdzenie, że celeris paribus im większa skala niedoboru i/lub większe nierówności w dostępie do ważnych dóbr, tym większe są szanse na rozwój stosunków patron-klient....  Najlepszą chyba charakterystykę takiego społeczeństwa, wraz z typowym dla niego obrazem świata jako "świata ograniczonych dóbr", dał George M. Poster:

"chłopi postrzegają swój świat społeczny, ekonomiczny i przyrodniczy - całe swoje środowisko- jako świat, w którym wszystkie pożądane rzeczy, takie jak ziemia, bogactwo, zdrowie, przyjaźń i miłość, męskość i honor, szacunek i status, władza i wpływ, zabezpieczenie i bezpieczeństwo, istnieją w skończonych i zawsze niedostatecz­nych ilościach. Nie tylko wszystkie owe „dobre rzeczy" istnieją w skończonych i ograni­czonych ilościach, ale w dodatku chłop nie ma żadnego sposobu by zwiększyć dostępną ich ilość".

Inni badacze społeczeństw chłopskich także zwrócili uwagę na społeczne i kulturowe konsekwencje trwałego i ostrego niedoboru. Przywołać tu można znaną koncepcję „amo­ralnego familizmu” autorstwa Edwarda Banfielda. Wskazuje on na pewne wzory zacho­wań i strategie działań związane z biedą i zacofaniem chłopów z Południa Włoch. Między innymi wydają się oni być niezdolni do podejmowania działań na rzecz wspólnego, szerszego dobra. Ich działania motywowane są doraźnym interesem własnej rodziny.

Podstawowa zasada „amoralnego familizmu” nakazuje:

"Maksymalizuj materialne, doraźne korzyści swojej rodziny — zakładając, że wszyscy postępują tak samo"

Koncepcje Fostera i Banfielda znalazły potwierdzenie w licznych badaniach nad społeczeństwami chłopskimi w różnych częściach świata. Badacze greckiej wsi piszą, że „wieś­niacy określają swoje życie jako niełatwe. Każda rodzina współzawodniczy z pozostałymi i jest zazdrosna, że inni mogą osiągnąć sukces i szczęście”. Podobne tony można usłyszeć wwypowiedzi meksykańskiego chłopa: „zamiast wspierać jeden drugiego", nasze motto brzmi:

"Jeśli jesteś niczym daj odczuć drugiemu, że też jest śmieciem".

Wizję „świata ograniczonych dóbr” i zasadę „amoralnego familizmu” można uznać, jeśli nie za zasady uniwersalne, to z pewnością występujące powszechnie w społeczeń­stwach trapionych przez ostry niedostatek. Obserwacja wielu społeczności chłopskich ukazuje rozpowszechnioną niechęć i niezdolność do działań kolektywnych, które dzięki wspólnemu wysiłkowi pomogłyby przełamać wspólną biedę i zacofanie. Ten specyfi­czny indywidualizm i postrzeganie ludzi równych statusem jako przeciwników i konku­rentów, niejako automatycznie musi popychać członków takich społeczeństw i społecz­ności do poszukiwania rozwiązań „prywatnych”, jednostkowych, zapewniających uprzy­wilejowany dostęp do „świata ograniczonych dóbr”.

A ten uprzywilejowany dostęp realizuje choćby poprzez relacje klient-patron. 

Czyli mówiąc wprost i nieco inaczej prawie każdy czy większość chce żyć lekko, łatwo i przyjemnie kosztem innych, na koszt innych i tutaj nie skupiałbym się tylko na tym społeczeństwie chłopskim i sytuacji niedoboru ale przecież choćby społeczne dziedziczenie pozycji za wszelka cenę jest bardziej nawet typowe dla "inteligencji" i to po trupach często. Kiedyś taka notkę miałem nawet napisać: czy syn profesora może zostać robotnikiem, nie zdarza się, i to jest także ten amoralny familiaryzm. Oczywiście wykorzystuje się tutaj państwo czy też struktury państwowe aby potomkowi zapewnić "honorowe miejsce" w strukturze stanowisk itp itd.

Przecież moje dzieci też muszą gdzieś pracować: córka Rostowskiego z PO w ministerstwie, syn Kamińskiego z PiS w banku światowym. Ale to już szczegóły. 

Niski kapitał społeczny, człowiek człowiekowi wilkiem, kradnij bo ciebie okradną, wszystko po znajomości bo np bez znajomości to można umrzeć np służba zdrowia.

Człowiek państwowy chce mieć i to b.dużo a pracę pozorować. Nepotyzm ma go zabezpieczać itp itd.

Bardzo szeroka tematyka, byc może raczej naukowa, socjologiczna i psychologiczna też, przejrzałem teraz jeszcze raz książkę "Patroni i klienci". Przy czym ja oczywiście nie będę i nawet nie chcę bawić się w jakąkolwiek naukę i wybieram pewne tylko wątki i problemy, których sam doświadczyłem. Bardziej w stylu T.Bernharda, czyli...

programista kiedyś, teraz tylko chodzę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo