Wstaję rano i słyszę, że za oknem śpiewa ptaszek, widzę, że świeci słońce i myślę, że życie jest piękne - mawiał na mityngach mój kolega. Wciąż żyje, ale teraz opowiada inne rzeczy i cieszy się z nich. Powtarza jednak to samo zdanie: Bo jestem trzeźwy.
Na początku mojej trzeźwości nie miałem wielu powodów do radości: trafiło mi się i krwawienie z przewodu pokarmowego, i zapalenie trzustki, i złamana kość w dłoni, i nowotwór.
Słuchałem więc tych gości na mityngach, jak się cieszą i myślałem: kiedy ja będę mógł się cieszyć. Mieć w sobie tyle radości z byle powodu.
Duże rzeczy zwykle składają się z wielu małych - usłyszałem kiedyś.
Byłem wtedy po operacji, ze świetnymi wynikami badań. Przypomniałem sobie, jak nauczyłem się prosić o pomoc przy złamaniu. Zapalenie trzustki przeżywałem z bratem, który specjalnie przyleciał ze Stanów. Krwawienie pozwoliło mi poznać wspaniałych lekarzy i zdiagnozować nowotwór, gdy dało się go wyciąć.
Mam wiele powodów do radości. Wystarczyło je znaleźć.
Codziennie napiszę kilka słów medytacji, otuchy lub rozważań dla siebie i tych, którzy chcą i będą chcieć czytać. W 2024 będę korzystać z książki „ Escape to Joy: 365 Meditations on Love, Fear & the Art of Living”, wydaną przez Geeko Publishing.
Piszę swoje refleksje, przemyślenia, co czuję - bez poprawiania, korekty, zastanawiania. Dzielę się doświadczeniem, siłą i nadzieją.
Jak na mityngach AA.
Jeśli znasz kogoś, kto ma trudność z czytaniem, a uważasz, że to, co piszę może pomóc - notki są dostępne w formie materiału w serwisie YouTube (link do konkretnego dnia pod notką).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości