Moje doświadczenie jest takie, że picie zwyczajnie mi się nie opłaca. Potrzebowałem poprawić sobie nastrój, poradzić z uczuciami, spróbować pokonać trudności.
Prawda jednak jest taka, że poprawiałem sobie nastrój na chwilę, tak skutecznie, że potrzebowałem więcej i więcej. Aż w końcu nie piłem już po to, żeby czuć się lepiej, ale żeby nie czuć się podle. I wreszcie upijałem się, bo chciałem się poczuć normalnie.
Jestem wrażliwy, a wychowano mnie w przekonaniu, że „chłopaki nie płaczą”. Tłumiłem więc uczucia i opancerzyłem się, żeby nikt do nich nie dotarł, nawet ja sam. Może nawet szczególnie ja.
A trudności pozostawały takie same, przyćmione lub zapomniane przez jakiś czas.
I to jest moje doświadczenie. Trudności można pokonać pod warunkiem, że weźmie się za ich rozwiązanie. Uczuć nie powinienem się wstydzić, tylko cieszyć się, że umiem je przeżywać. A nastrój mam czasem gorszy, a czasem lepszy. Zawsze mój.
Komentarze