Jak już znacząca część P.T. Salonowców zauważyła, miłowanie naszych braci w przyrodzie nie jest mocną stroną Panny Wodzianny. Lecz dziś przyroda przyszła przed rezydencję Wodzianny i w polu rażenia zamzunga umieściła taką oto roślinność.


Ja się nie znam, ale osobnik wskazany na fotografiach wydaje się mocno podejrzany. O jego pochodzenie i intencje trzeba chyba spytać Aleksandra Ściosa - chyba, że ktoś z Szanownych Oglądaczy ma jakieś własne przemyślenia i podejrzenia.
Inne tematy w dziale Rozmaitości